“Lepiej wójt się powieś niż masz podpisać”

14 października, 2010
Rodzice mieli wiele wątpliwości co do kalkulacji przedstawionej przez dyrektor przedszkola
Rodzice mieli wiele wątpliwości co do kalkulacji przedstawionej przez dyrektor przedszkola

W czwartek (30 września) w sali lądkowskiego GOKu zebrali się radni w celu rozwiązania kilku ważnych dla społeczeństwa problemów. Najdłuższa dyskusja wywiązała się przy temacie przedszkoli, ponieważ rodzice nie są zadowoleni z kalkulacji przedstawionej przez dyrektor Kujawę. Wiele uwag w stronę wójta przytoczono także przy temacie biogazowni.

250 ZŁOTYCH ZA DZIECKO
Wyliczenie kosztów dyrektor Gminnego Przedszkola wydaje się zbyt wysokie dla rodziców, którzy chcą, aby przedszkole zajmowało się dziećmi przez 9 lub 10 godzin. Rodzice musieliby płacić wtedy aż 250 złotych za jedno dziecko. W koszta wliczony byłyby między innymi zakup leżaczków, mimo, że do tej pory przedszkole takich nie posiadało. Pieniądze szłyby również na zatrudnienie wychowawcy oraz pomocy, ogrzewanie, prąd, wodę, i wiele innych. Rodzice przeanalizowali kosztorys przedstawiony przez władze przedszkola i stwierdzili, że mija on się z prawdziwymi kosztami utrzymania dzieci przez dodatkowe 3 godziny.

Jak mówiła młoda matka Justyna Szerechan- Orchowska: „My wyliczyliśmy, że to jest 15 godzin dodatkowych tygodniowo i nas interesuje te 15 godzin, czyli 3/5 etatu. Nie ma żadnego przepisu, że w przedszkolu musi być leżaczek. Do tej pory dzieci spały na podłodze z poduszką i problemu nie było. Przedszkole działa od dwudziestu lat, to dlaczego nikt nie postulował o zakupienie leżaków. Dlaczego ten koszt widnieje w kalkulacji dla tych rodziców, którzy chcą wydłużenia pracy przedszkola. Poza tym z kalkulacji wyszło mi, że każde z dzieci, które zostałoby dłużej w przedszkolu zużyłoby 15 litrów wody na godzinę na głowę. To dziecko by musiało stać pod zlewem i trzymać otwarty kurek.”

Oprócz kwestii wody i leżaczków rodzice przytoczyli wiele innych uwag. Twierdzą oni, że kalkulacja została zrobiona tak, żeby zniechęcić rodziców, albo przerzucić na nich koszty których gmina nie chce pokrywać.

„My tutaj nie będziemy robić na sesji kalkulacji. Wy powinniście się spotkać z panią dyrektor i przeanalizować te wątpliwości. Pani tutaj pod adresem radnych wyraża wątpliwości jak my żeśmy rządzili. Rada nie robiła kalkulacji. Rada ma podjąć decyzję przychylną rodzicom aby wydłużyć pracę przedszkola.” – powiedział radny Błaszczak.

Rodzice w późniejszej dyskusji przywołali również przykłady innych przedszkoli, które pracują dłużej a biorą za to mniej pieniędzy. Z przykładów wynikało, że nawet w dużych miastach takich jak Poznań przedszkola prowadzone przez samorządy nie pobierają opłat powyżej 200 złotych. Po wielu wypowiedziach radnych i rodziców podjęto ustalenie, że dojdzie do spotkania między dyrektor przedszkola, rodzicami i skarbnik gminy. Na następnej sesji rady powinna zostać podjęta już ostateczna uchwała w sprawie wydłużenia godzin pracy przedszkola.

KONTROWERSYJNA INWESTYCJA

Dla radnych z Ciążenia bardzo ważna jest sprawa biogazowni. Wójt otrzymał już wiele pism protestacyjnych w tej sprawie
Dla radnych z Ciążenia bardzo ważna jest sprawa biogazowni. Wójt otrzymał już wiele pism protestacyjnych w tej sprawie

O biogazowni, która planowana jest w Ciążeniu pisaliśmy w poprzednich numerach naszej gazety. Na jednym z wiejskich spotkań mieszkańcy Ciążenia określili swoje ostateczne stanowisko, że nie chcą żadnej biogazowni. Zebrano 146 podpisów pod listem protestacyjnym wystosowanym do wójta gminy Lądek. Wójt tłumaczył radnym, że nie podpisał jeszcze żadnej decyzji o powstaniu tej inwestycji.

Po wysłuchaniu wielu listów od mieszkańców oświadczył: „Jest to rządowe zaniedbanie. Nas, gminy, zmuszają do organizacji terenu pod biogazownie bo to jest energia odnawialna. Dlatego też proszę Państwa trochę cierpliwości, bo my tutaj nic nie robimy przeciwko. Zostaliśmy zaszczepieni tym co się dzieje gdzie indziej. Jeżeli tutaj ma być takie niewiadomo co, to po co brnąć dalej z inwestycją. Potem tego już nie zburzymy. Nie jest nic podpisane, jest tylko wniosek przyjęty na opracowanie decyzji środowiskowej i takie na dzień dzisiejszy są realia. Ode mnie jeszcze nie wyszło żadne pozytywne pismo w tym temacie, że daje inwestorowi możliwość rozwijania się”.

Po wystąpieniu wójta mieszkańcy i radni rozmawiali o tym problemie. Wszyscy są przekonani, że wokół biogazowni będzie śmierdzieć, bo nikt nie jest w stanie zatrzymać powstawania smrodu z 80 ton odpadów. Radny Siuba z Ciążenia w pewnym momencie powiedział: „Lepiej wójt się powieś niż masz podpisać”. Radni przegłosowali stanowisko o tym, że w gminie Lądek taka inwestycja powstać nie może.

KAPELMISTRZ ZA 125 ZŁOTYCH
Do rady gminy skierowano pismo o przyznanie podwyżki dla kapelmistrza zajmującego się orkiestrą w Sługocinie. Otrzymuje on tylko 200 złotych, a po potrąceniach podatków do ręki dostaje 125złotych. W piśmie skierowanym przez OSP Sługocin strażacy proszą o podwyżkę do 700 złotych. Zatrudnieniem kapelmistrza zajmuje się dyrektor GOK w Lądku.

„Z 200 złotych pan dostaje 125. Jeśli taką analogię wprowadzi się do potrąceń z 700 złotych, to dostanie 400. Dodatkowo przyjeżdża jeszcze drugi pan, który nie pobiera żadnych środków. To nasze wnioskowanie, pod którym się również podpisuje, nie jest wygórowane.” – mówił Stefan Młodożeniec, radny powiatowy, który zajmuje się orkiestrą w Sługocinie.

Głos zabrał radny Rutkowski, który mówił, że gdyby wiedział jak straż będzie wyglądać, to by ją rozwiązał już dawno temu. Radny Włodzimierz Orchowski zgłosił wniosek aby sprawę rozpatrzenia pisma z OSP w Sługocinie rozpatrzyć na kolejnym posiedzeniu po opinii dyrektora GOK. 12 radnych poparło wniosek Orchowskiego. Radny Rutkowski ze Sługocina wstrzymał się od głosu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *