„Warto było czekać Do lata, była Przygoda”

14 września, 2011
Zjazd rodzinny
Zjazd rodzinny

Strzałkowo: Zjazd rodzinny
Z pewnością jedną z bolączek współczesnego świata, z którą przyszło się zmierzyć już chyba każdemu z nas, jest brak czasu. To zazwyczaj on jest głównym winowajcą coraz to rzadszych spotkań z krewnymi…

Zjazd rodzinny jest zatem doskonałą sposobnością do pielęgnowania więzów rodzinnych, jedną z nielicznych okazji, by choć na chwilę zatrzymać czas i nacieszyć się bliskimi. Edyta Włodarczyk (która to zaczęła interesować się genealogią zwłaszcza swojej familii) postanowiła, że Jej bliscy spotkają się nie tylko na papierze.

Wpadła na pomysł (okazał się on strzałem w dziesiątkę) zorganizowania zjazdu rodzinnego. Pełną parą ruszyły przygotowania. Ich zwieńczeniem było pierwsza sobota września (3.09.2011)… Dwa klany – Dolata i Przygoda – spotkały się. A spotkanie pełne wzruszeń oraz radości zainaugurowała uroczysta Msza święta odprawiona w strzałkowskim kościele parafialnym.

„…Jeszcze przed rozpoczęciem Mszy, przed kościołem, członkowie rodziny wymienili wspólne uściski i podzielili się pierwszymi wrażeniami. Wielu z nich nie miało ze sobą kontaktu przez wiele lat lub też w ogóle się nie znali… Ksiądz proboszcz w homilii wspaniale podkreślił podniosły wymiar tego spotkania i szczęście płynące z celebrowania w nim kilku gałęzi wielkiego rodu Dolata i Przygoda…” – dzieli się z nami wrażeniami Emilia Urbaniak.

Po nabożeństwie chwila zadumy i wspomnień o osobach, które już odeszły. Uczestnicy zjazdu odwiedzili groby krewnych, którzy pochowani zostali na cmentarzu w Ostrowie Kościelnym. Następnie wszyscy udali się do gospodarstwa agroturystycznego (o dość oryginalnej nazwie – „Agroraj”) mieszczącego się w Niezgodzie. By ułatwić wzajemne rozpoznanie się każdy z członków rodziny otrzymał identyfikator, na którym widniało imię i nazwisko.

„…W trakcie uroczystości przybliżono gościom powiązania pomiędzy poszczególnymi odnogami drzewa genealogicznego, poczynając od własnych dziadków i pradziadków. Rozmowy, wspomnienie i zabawa trwała do godziny trzeciej rano. Lokal stopniowo opuszczali kolejni uczestnicy zarzekając się, że dawno tak dobrze się nie bawili, dziękując organizatorom za możliwość wspólnego celebrowania oraz spotkania bliskiej i dalszej rodziny…” – podkreśliła Pani Emilia.

Jak zreasumowała: „przeżycia są najważniejsze, tylko dla przeżyć warto żyć i dlatego, aby móc je komuś opowiedzieć”. Bez wątpienia jeszcze długo uczestnicy tego spotkania będą wracać pamięcią do chwil wspólnie spędzonych, a kto wie być może zjazd ten przyczyni się do kolejnych, równie owocnych spotkań. Oby częściej.

  1. My Great Grandfather was Stanley Dolata, born in Zagorow , died in 1905. He married Marianna Mikolojczyk who lived in Zagorow until 1935 when she left for Ostrow to live with her daughter Kunegunde Olczyk. Is there any way I could find out more about the Dolata family? I will be traveling from Chicago, Illinois USA and arrive in Zagorow around 23/4/2012. Thank You.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *