2 lata w zawieszeniu za śmierć
13 maja przed Sądem Okręgowym w Poznaniu odbyła się ostatnia rozprawa w sprawie przeciwko Pawłowi R. Zdaniem prokuratury mężczyzna jest winny spowodowania wypadku, w którym zginął słupczanin – Przemysław Tupalski. Do zdarzenia doszło w nocy z 16 na 17 czerwca 2010 roku w Łowiczu. Grupa młodych ludzi wracała z koncertu. 22-letni kierowca autobusu zginął na miejscu, a 15 osób z obrażeniami ciała trafiło do szpitala. W poniedziałek 20 maja zapadł wyrok w tej sprawie.
Przemysław Tupalski to najmłodszy syn właściciela słupeckiej firmy transportowej. Krótko przed tragicznym wypadkiem zdał maturę i podjął pracę w rodzinnej firmie. Planował dalszą naukę, związaną oczywiście z ulubioną przez siebie dziedziną – mechaniką samochodową. Był dobrym kierowcą, uwielbiał swoją pracę i wykonywał ją z wielką pasją i oddaniem. Mimo młodego wieku posiadał doświadczenie w prowadzeniu samochodów. Już od 18. roku życia, gdy zdał pierwszy egzamin na prawo jazdy, jeździł bezpiecznie i rozsądnie. Pasażerowie podróżujący wtedy autobusem z młodym słupczaninem mówią, że dzięki kierowcy autobusu pozostali pasażerowie żyją.
„On nas ocalił” – mówili. „Chłopak się poświęcił, ale nas uratował. Udało się mu zjechać na pobocze, a bariery zamortyzowały uderzenie autobusu, dzięki czemu nie przekoziołkował. Gdyby nie jego manewr, byłoby znacznie więcej ofiar” – było słychać tuż po wypadku.