3-letni Oluś nie żyje!
Gdy w maju u trzyletniego Olka Adamskiego wykryto nieoperacyjny guz mózgu, w jego powrót do zdrowia zaangażował się praktycznie cały powiat. Gdy nasze społeczeństwo dowiedziało się, że na jego leczenie trzeba co najmniej 50. tysięcy euro, pomagało jak mogło. Niestety, choć wspierany przez wielu ludzi Oluś walczył bohatersko, zmarł w nocy z niedzieli na poniedziałek w słupeckim szpitalu…
Ten fantastyczny chłopiec przyszedł na świat 21 maja 2013 roku w Słupcy. Dla rodziców Joanny i Arkadiusza, a także dziadków był oczkiem w głowie. Mimo, że był bardzo malutki miał swoją wielką pasję. Gdy nauczył się mówić, wiedział już, że zostanie rolnikiem, jak jego dziadkowie i wujek. Znał wszystkie marki ciągników, ciągle bawił się gospodarstwo. Gdy na świecie pojawiła się jego siostra, mówił że nauczy ją jeść, chodzić, mówić. Choć chłopczyk rozwijał się prawidłowo – nigdy nie chorował, w maju jego stan nagle się pogorszył. Bardzo osłabł. Nie miał siły usiąść przy stole. Zaczął mieć problemy z utrzymaniem równowagi, a jego prawa rączka nagle przestała współpracować z resztą ciała… Dziecko znalazło się w Poznaniu pod opieką neurologów. Po przeprowadzeniu badań okazało się, że chłopczyk choruje na nowotwór śródmózgowia. Niestety, okazał się on nieoperacyjny. Diagnoza ta spadła na rodziców i całą rodzinę jak grom z jasnego nieba. Wszyscy oni zaangażowali się w walkę o życie swojego dziecka.
Ten zawsze uśmiechnięty oraz pełny energii chłopiec został przeniesiony na oddział onkologii dziecięcej gdzie miał być przygotowywany do chemioterapii. Podanie jej gwarantowało… nikłe szanse na przeżycie. Jedyną nadzieją było leczenie w Niemczech. Tam Oluś poddany był radioterapii, a szanse na sukces początkowo wydawały się naprawdę spore. Rodzice zdecydowali się na prywatne leczenie dziecka w Uniwersyteckiej Klinice w Magdeburgu. Chłopiec został poddany zaawansowanej metodzie stereotaktycznego naświetlania – po wcześniejszej biopsji. Początkowo dziecko dobrze zniosło ten zabieg. Niestety, guz był złośliwy i bardzo szybko rozwijał się. Oluś cały czas potrzebował bardzo kosztownej chemii w tabletkach. Kontynuowane były także zabiegi naświetlania. Rodzice Olka, mimo wydatnej pomocy rodziny i przyjaciół, nie byli w stanie zebrać wszystkich środków niezbędnych do wyleczenia Olka. Dlatego w pomoc trzylatkowi zaangażowało się wielu ludzi dobrej woli. Świetną rzecz dla Olusia robiło strzałkowskie gimnazjum, które cały dochód z tegorocznych dni rodziny przeznaczyło na leczenie chłopca. Odbywały się zbiórki, koncerty, licytacje. Wszystko to, by pomóc 3-letniemu chłopcu.
Niestety, z tygodnia na tydzień, z dnia na dzień, stan chłopca się pogarszał. Rodzice mimo wszystko nie tracili nadziei, a pomocy szukano nie tylko u lekarzy. O zdrowie Olusia modlili się także mieszkańcy gminy Strzałkowo i Słupcy, którzy odbyli pielgrzymkę do słupeckiego Sanktuarium św. Krzyża w intencji chłopca. Wtedy to pani Joanna mama Olusia dziękowała za wsparcie materialne i modlitwę. – Dzięki Wam nasza rodzina jest coraz liczniejsza. Wierzymy, że wszystko będzie dobrze – mówiła.
Po pobycie w niemieckiej klinice, leczenie chłopca kontynuowano w Polsce. Kilka dni temu chłopiec trafił do słupeckiego szpitala. Tutaj też przegrał walkę z chorobą. Ta wiadomość wszystkich w redakcji wprost zwaliła z nóg, bowiem tak jak wszyscy zaangażowani w walkę o życie Olka wierzyliśmy, że wszystko będzie dobrze. Choć żadne słowa nie są w stanie wyrazić bólu, rodzinie 3-latka składamy najszczersze wyrazy współczucia.