Zabił, bo zamroczył go alkohol?

26 sierpnia, 2015

Między świętami Bożego Narodzenia, a Nowym Rokiem tą tragedią żyła cała Polska. 27-letni Andrzej S. z Rataj po niezłej balandze z kolegami i wypiciu kilku butelek wódki oraz piwa wsiadł do mercedesa, pożyczonego od ojca i w swojej rodzinnej wsi wjechał w trzyosobowa grupę przechodniów.

Jedna z kobiet zginęła na miejscu. Sprawca miał ponad 2,5 promila alkoholu we krwi. Wtedy (29 grudnia), w grudniowy mroźny dzień na jego przesłuchanie przed prokuraturą w Słupcy czekali dziennikarze z niemal wszystkich stacji telewizyjnych. Dziś, choć emocje nieco opadły, podczas pierwszej rozprawy przed słupeckim sądem, wróciły wspomnienia z poświątecznego wieczoru… Andrzej S. z Rataj, choć nigdy nie miał prawa jazdy, 28 grudnia postanowił pożyczyć mercedesa swojego ojca i pojechać do kolegi do Dłuska. Pojechał z zamiarem picia alkoholu, bowiem wziął ze sobą pół litra. Tam we trzech wypili alkohol. Potem była kolejna butelka i… kolejna. Sprawca tej wielkiej tragedii przyznaje, że mógł wtedy wypić co najmniej pół litra i kilka piw. Musiało być tego sporo, skoro badania później wykazały ponad 2,5 promila we krwi. W towarzystwie był ktoś trzeźwy, ale Andrzej S. mimo że nigdy nie posiadał uprawnień do prowadzenia pojazdów postanowił sam pojechać do domu. Być może wypity alkohol sprawił, że sprawca poczuł się bardzo pewnie za kółkiem. Okazało się później, że to poczucie doprowadziło do tragedii.

To była sekunda
Sprawca tragedii dojechał do swojej rodzinnej miejscowości i właśnie w Ratajach na łuku drogi stracił panowanie nad kierownicą i wjechał na chodnik. Niestety, w tym samym czasie chodnikiem szli jego sąsiedzi. Dwie kobiety i mężczyzna. Małżeństwo zaprosiło do siebie na poświąteczną kawę przyjaciółkę i potem postanowiło ją odprowadzić do domu. Nie doszli do celu… Z wielkim impetem wpadł w nich mercedes prowadzony przez Andrzeja S. Uderzenie było tak gwałtowne i niespodziewane, że nikt z tej trójki nie zdążył nawet zareagować. Jak się później okazało sprawca jechał w tym miejscu ponad 130 kilometrów na godzinę, podczas gdy dopuszczalna prędkość wynosi tam 50 km/h. – To była sekunda – mówili potem ci, którzy przeżyli wypadek. Jak się bowiem okazało zderzenie było śmiertelne dla jednej z kobiet. Jej mąż miał stosunkowo niewielkie obrażenia, czyli skręcone kolano i uszkodzenia ręki. Koleżanka, która przyszła do małżeństwa z Rataj na kawę miała rozległe obrażenia. Lekarze musieli jej usunąć śledzionę, miała też połamane kości i odmę płuc. Właśnie ta kobieta zeznawała podczas pierwszej rozprawy w słupeckim sądzie.

Nadal czuje to uderzenie
41-letnia ofiara pijanego kierowcy nadal odczuwa skutki wypadku. Nie może sama funkcjonować, a więc nawet w najprostszych czynnościach pomaga jej rodzina. Jej leczenie nie zostało jeszcze zakończone. Czeka ją jeszcze kilka operacji i wiele miesięcy żmudnej rehabilitacji. Z samego wypadku kobieta wiele nie pamięta. Gdy jednak dowiedziała się, że sprawca chce dobrowolnie poddać się karze i zaproponował dla siebie 8 lat więzienia oraz dożywotni zakaz prowadzenia samochodu, poprzez pełnomocnika nie zgodziła się na to. Zdaniem kobiety Andrzej S. po czterech latach mógłby ubiegać się o przedterminowe zwolnienie z więzienia, a ponieważ mieszka on w tej samej wsi, ona nie czułaby się komfortowo spotykając go na ulicy.

Nie interesowało go co zrobił
W związku z tym, że strona nie zgodziła się na dobrowolne poddanie się karze sąd rozpoczął rozprawę. Pijanemu kierowcy grozi 15 lat pozbawienia wolności. 12 – za to, że w wypadku zginęła jedna osoba. Dodatkowe trzy lata za to, że mężczyzna nie udzielił pomocy poszkodowanym. W grudniu pijany do nieprzytomności Andrzej S. nawet nie zainteresował się tym, co zrobił i spokojnie odjechał z miejsca wypadku. Zatrzymał się dopiero w Pyzdrach. Ponieważ po uderzeniu w pieszych, uszkodził on drzwi w samochodzie, nie mógł ich otworzyć. Być może chciał uciekać? Z samochodu wyciągnęli go dopiero policjanci, którzy odwieźli go do aresztu. Sprawca choć od początku przyznawał się do winy, to jednak samego zdarzenia nie pamięta. Jaki wyrok usłyszy 27-latek z Rataj? O tym przekonamy się być może we wrześniu. Wtedy to, podczas wznowionego procesu będzie zeznawał mąż kobiety, którą zabił Andrzej S.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *