Człowiek przyświeca mojej pracy

25 marca, 2016

Zawsze człowiek. Od pierwszego dnia mojej pracy na stanowisku wójta gminy jest to mój priorytet. Najważniejsi są dla mnie mieszkańcy tej gminy. Gminy, której służę…– mówi Grażyna Kazuś – wójt gminy wiejskiej Słupca. Została ona nominowana do tytułu „Kobieta Przedsiębiorcza 2015 i jest jedną z siedmiu pań subregionu konińskiego ubiegającą się o ten zaszczyt. – Nie mam pojęcia, kto mnie nominował do tego konkursu. Niemniej jednak jest mi bardzo miło, że zostałam wzięta pod uwagę” – skomentowała…

Funkcję wójta sprawuje od trzynastu lat. Wiele zrobiła, choć zdaje sobie sprawę, że jeszcze jest sporo pracy. Wszystko (zresztą, tak jak wszędzie, też w naszych domowych budżetach) rozbija się o pieniądze… Jednak jej największym – bardzo zauważonym, jest sprowadzenie dużego inwestora, który chce się rozwijać. W regionie, który słynie z dużego bezrobocia, z którego młodzi ludzie uciekają za pracą, to naprawdę nie lada sukces…

Jak zagłosować na Grażynę Kazuś? Wystarczy wysłać sms. SMS-y można wysyłać na numer 72355, w treści wpisując SUPER.134

– Jak to się stało, że została Pani samorządowcem?… Czym zajmowała się Pani wcześniej?

To był 1998 rok, kiedy to zaproponowano mi startowanie w wyborach do Rady Gminy Słupca. Propozycję złożył mi śp. Karol Kujawa i to właśnie jemu jestem i będę wdzięczna za tę propozycję. Od tego to właśnie roku jestem związana z Gminą Słupca. Od 2002 do dziś jestem Wójtem Gminy Słupca i to co robię sprawia mi przyjemność. Zawsze chciałam i chcę służyć ludziom, najlepiej jak potrafię. Zanim związałam się z samorządem, pracowałam w Wojewódzkim Związku Kółek Rolniczych w Koninie, później w Spółdzielni Inwalidów Przyjaźń w Słupcy, po urodzeniu dzieci prowadziłam wraz z mężem Pawłem gospodarstwo rolne i pomagałam w prowadzeniu Zakładu RTV, który był własnością męża. Ten ostatni okres wspominam ze szczególnym sentymentem, gdyż wówczas zapragnęłam poznać bliżej elektronikę tylko po to, aby móc prowadzić w nim dokumentacje serwisową wraz z księgowością. Pomimo, że Zakładu już nie ma, to oboje z mężem wspominamy ten okres z wielkim sentymentem. Zawsze sprawiało mi przyjemność pomaganie ludziom, bycie aktywną społecznie zarówno w Radzie Rodziców jak i w mojej miejscowości dodawało mi chęci dalszego działania.

– Czy uważa się Pani za kobietę sukcesu? Jaki według Pani jest jego wyznacznik?

Definicji sukcesu jest wiele. Moja definicja sukcesu: to prawe życie, zgodnie z wypracowanym systemem wartości. Uważam, że najlepszy sposób na osiągnięcie sukcesu to postępowanie według rad, które dajemy innym. Aby odnieść sukces należy zdobyć szacunek ludzi i ich sympatię. Wydaję mi się, że jestem kobietą sukcesu, gdyż od 16 lat odczuwam, że ludzie mi ufają i szanują, czego świadectwem są oddane głosy podczas wyborów. Sukces to nie ja sama, to praca całego zespołu, gdyby nie moi pracownicy to na pewno takiego sukcesu nie osiągnęłabym. Czuję się liderem, ale aby osiągnąć go staram się aby doceniano całą załogę, a przy porażkach nie boję się odpowiedzialności.

– Z czego jest Pani zadowolona? Czy czuje się Pani spełniona?

Zawodowo – czuję się spełniona i zadowolona, ale wiem, że zawsze można więcej zrobić dla społeczeństwa, dlatego też stawiam sobie nowe cele i wyzwania. Najbardziej ucieszyło mnie sprowadzenie inwestora zagranicznego na teren naszej gminy i powiatu. Firma Hellermann Tyton zapewni nowe miejsca pracy dla ludzi bezrobotnych. Prywatnie – również. Wychowaliśmy z mężem 3 mądre córki, które – każda w swojej dziedzinie – odnoszą sukcesy. Jestem z nich dumna. Żyję w domu wielopokoleniowym( najstarszy członek rodziny teściowa skończyła 92 lata, a najmłodszy w czerwcu skończy 3), gdzie panuje miłość, wyrozumiałość, ale również kompromis, który pozwala żyć dalej w harmonii.

– Kogo Pani podziwia, kto jest Pani autorytetem?

Moim autorytetem jest Margaret Thatcher. Wielu ludzi władzy marzy o tym, by być tak sprawnym i skutecznym, jak była brytyjska premier. Margaret Thatcher sama o sobie mówiła jak o zwyczajnej kurze domowej z Grantham. Takiej, co potrafi zająć się domem, a przy okazji dogodzić dzieciom i mężowi. Mnie też kiedyś nazwano gospodynią w fartuszku, która bierze się za politykę. Jednak ja odebrałam to jako komplement. Każda kobieta, która zna problemy związane z prowadzeniem domu, lepiej zrozumie trudności, które pojawiają się przy zarządzaniu. Tak jak Margaret staram się bronić swojego zdania. Gdy już podejmę jakąś decyzję, twardo się jej trzymam. Doskonale wiem, co chcę osiągnąć i w żadnym wypadku nie pozwalam sobie na udaremnianie moich planów.

– Marzenia ma każdy, o czym Pani marzy?

Marzenia zawodowe to jak najwięcej inwestycji gminnych, a co za tym idzie pieniądze, których w samorządach zawsze brakuje. Najbliższym moim marzeniem jest wybudowanie zaplanowanej oczyszczalni ścieków w Cieninie Zabornym, poza tym wybudowanie jak największej ilości dróg, gdyż wiem że Mieszkańcy naszej Gminy na nie czekają. A prywatnie marzę, aby moja rodzina była zdrowa a ja w takiej kondycji jak jestem. Ostatnio po stracie bliskiego mi przyjaciela, wiem jak ważne jest zdrowie.

– Co jest Pani największym wyzwaniem na najbliższy czas?

Wspomniana wcześniej oczyszczalnia oraz drogi to priorytety, ale są jeszcze sieci kanalizacyjne i wodociągowe, ściągniecie kolejnego inwestora na tereny gminne, a co za tym idzie zmniejszyć bezrobocie.

– Praca wójta jest całodobowa. Jak Pani godzi obowiązki domowe z szefowaniem gminie? Jak udaje się łączyć życie prywatne z taką pracą?

Balansowanie między domem a pracą to prawdziwe wyzwanie. Wieczorami gotuję sprzątam, piorę, ale gdyby nie mój mąż, który jest już na emeryturze byłoby mi bardzo trudno. To on mnie wspiera, pomaga a przede wszystkim rozumie, że często nawet w weekendy niema mnie w domu, mówiąc, że moja praca to służba. W trudnych chwilach dyskutujemy o różnych problemach i to właśnie on, często mi doradza.

– Na czym głównie skupia się Pani w swojej działalności samorządowej?

Najważniejszy dla mnie jest człowiek, a skupiam się na tym, aby moje działania pozwoliły społeczeństwu żyć godnie, spokojnie , uczciwie i bezpiecznie. Marzę też o małej szklarni, w której wraz z wnuczką Helenką planuję uprawiać nowalijki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *