Zapomniana droga gminna

21 lutego, 2010

Roman Jabłoński ze zdenerwowaniem opowiada o zapomnianej ulicy Królewskiej
Roman Jabłoński ze zdenerwowaniem opowiada o zapomnianej ulicy Królewskiej

Interwencje mieszkańców
Zima w tym roku obfituje opadami śniegu. Drogówka i służby komunalne na okrągło pracują, aby utrzymać wszystkie drogi w przejezdnym stanie. Czy na pewno wszystkie? Z prośbą o interwencję zadzwonił do nas mieszkaniec Ciążenia, który ma pretensje o brak odśnieżenia drogi przy jego posesji. Dlaczego ulica Królewska została „pominięta”?

TELEFONU NIKT NIE ODBIERAŁ
Roman Jabłoński mieszka przy ulicy Królewskiej w Ciążeniu już od wielu lat. Jak wynika z jego opowieści – ze śniegiem problemy były zawsze. Nikt nie przejmował się odcinkiem tej drogi gminnej, która prowadzi od Ciążenia do Dąbrowy. W tym roku jednak sytuacja jest o wiele gorsza niż w latach ubiegłych, gdy podczas zim nie było tak obfitych opadów śniegu.

Jak mówi zdenerwowany Roman Jabłoński: „Przez kilka dni próbowałem się dodzwonić do wójta i sołtysa w Ciążeniu, żeby coś z tą drogą zrobić. Pieszo mamy tutaj dwa kilometry do wsi, musieliśmy chodzić po tym śniegu, bo samochodem nie było mowy, żeby przejechać. Raz się wypuściłem sto metrów. Ujechałem kawałek, zakopałem się i z powrotem drogę całą odśnieżyłem żeby wrócić samochodem do domu. Dobrze, że teraz były ferie, bo inaczej córka by musiała po takim śniegu na prawie metr chodzić do szkoły. Miejscami były zaspy pod szyję.”

CO W RAZIE TRAGEDII?
Państwo Jabłońscy martwią się o to, co by mogło się stać w razie tragedii. Córka Jabłońskich chodzi jeszcze do szkoły podstawowej, oboje dojeżdżają do pracy. Matka Ewy Jabłońskiej jest schorowana, gdy zaspy na drodze były duże nie wychodziła z domu. Jak mówi Roman Jabłoński: „W razie jakiejś tragedii ja gwarantuje, że dzwonie od razu po straż i pogotowie.

Tutaj nikt by nie dał rady. Jakby na przykład się coś zapaliło, gdy droga nie była odśnieżona, to wszystko się by spaliło, bo sam o c h o d y strażackie za nic w świecie by tutaj nie przejechały. Nikt o tym nie pomyślał, dopiero mieszkańcy sami muszą dzwonić, żeby wydostać się z własnego domu. Jest to duży problem dla nas wszystkich. Teściowa jest chora, cukrzyca, ciśnienie, nogi, jak ona sama pójdzie przez ten śnieg?” Halina Łuczak, teściowa p. Romana, jest chora. Za kilka tygodni ma zaplanowaną operację. Ona również odczuwa skutki nieodśnieżonej drogi: „Gdyby karetka była wezwana, to w życiu by nie dojechali.

Teraz jak droga jest trochę odśnieżona to szybko poprosiłam zięcia, żeby jechać do lekarza, bo do końca tygodnia zapowiadają jeszcze śniegi. Jak znowu zawieje to będzie jeszcze gorzej. Podziękować trzeba Andrzejowi Suszce, który często sam nam pomagał i swoje paliwo zużywał, żeby nam tutaj odśnieżyć.”

INNE GMINY ODŚNIEŻONE
W gminie Lądek brakuje sprzętu, który pozwoliłby na utrzymanie nawierzchni w dobrym stanie podczas obfitych opadów śniegu. Zaspy na ponad metr są trudne do przebrnięcia nawet przez niektóre pługi śnieżne. Ciężkiego sprzętu do odśnieżania nie ma żadnego, a zwykłe ciągniki, które często widać nawet na drogach, same mają trudności z przejazdem przez większe zaspy śnieżne. Gołym okiem widać, że niektóre gminy lepiej sobie radzą z zimą.

Jak mówi Halina Łuczak: „Moja jedna córka mieszka w Pyzdrach. Byliśmy u niej, to nawet podjazdy do budynków są świetnie zadbane przez służby, które na tamtym terenie robią porządek ze śniegiem. Drogi przejezdne, eleganckie. A tutaj u nas to się płakać chciało.” „Na Samarzewo do tej pory wjechać pod górkę nie idzie. Mieszkańcy nigdzie nie dzwonią, to odśnieżone nie mają. W Ksawerowie jak do masarni się jedzie to nawet ciężkie maszyny śnieżne chodziły, żeby droga była przejezdna.” – dodaje Jabłoński.

ODŚNIEŻONA DO POŁOWY
Od początku zimy dopiero 1 lutego załatwiono sprawę odśnieżenia drogi. Ulica Królewska łączy się z miejscowością Dąbrowa. Jeden z mieszkańców właśnie tej wsi zgłosił ten problem do Zakładu Gospodarki Komunalnej w Lądku. Gmina postanowiła wynająć jednego z ciążeńskich rolników, aby udrożnić tę drogę gminną, o której wszyscy zajmujący się odśnieżaniem zapomnieli.

Droga nie została jednak odśnieżona cała. Jak się okazuje, odśnieżony został dojazd od Ciążenia do miejsca zamieszkania osoby, która zgłaszała problem w ZGK. Od strony Dąbrowy przejazdu nadal brakuje, a hałda śniegu wysoka prawie na dwa metry sygnalizuje „koniec drogi”, która powinna być całkowicie przejezdna. „Cieszymy się, że chociaż tak jest zrobione, bo nie było zupełnie nic. Nie chcemy tylko, żeby to co roku się powtarzało. Płakać się tylko chce, bo kto nam pomoże w razie czego?” – kończy rozmowę Roman Jabłoński.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *