Czy bać się monitoringu!?

3 marca, 2010
Czy prywatność mieszkańców jest zagrożona?
Czy prywatność mieszkańców jest zagrożona?

Prywatność mieszkańców zagrożona?
Do naszej skrzynki redakcyjnej wpłynął list z uzasadnionymi obawami jednego z mieszkańców Słupcy. Mężczyzna obawia się o to, że filmy z monitoringu miasta mogą dostać się w niepowołane ręce. Czy słupczanin ma rację twierdząc, że wszelkie zapisy z kamer mogą być publikowane bez uzasadnienia?

Motywacją do napisania listu przez słupczanina (nazwisko do wiadomości redakcji), było opublikowanie filmu pochodzącego z zapisu monitoringu na jednym ze słupeckich portali internetowych. Zdjęcia z tego filmu trafiły również do papierowego wydania lokalnego periodyku. Jak czytamy w liście: „Szanowna redakcjo, bez zbędnego owijania w bawełnę przejdę od razu do sedna sprawy.

Jestem oburzony tym, że film z monitoringu ukazujący spadający z dachu szkoły śnieg trafia do publicznego odtwarzania, a zdjęcia z tego filmu trafiają do lokalnej prasy. Jak to możliwe, że ktoś sobie bezkarnie może udostępniać taki film? Przecież muszą być jakieś ograniczenia. Monitoring ma chyba służyć miastu, a nie każdemu komu to się podoba. Czy to znaczy, że ja też mogę sobie iść po film jaki mi się wymarzy? Pójdę sobie do urzędu i poproszę zapis z całego miesiąca ze wszystkich kamer, potem wypatrzę na filmach jakieś całujące się pary i ich zdjęcia opublikuje gdzieś w internecie, albo w gazecie.

To jest karygodne, żeby takie filmy weszły w publiczny obrót i ludzie sobie oglądali. Film może i jest przerażający, ale lepiej jakby był użyty w sposób pożyteczny, na przykład aby nakłonić jakieś służby do uporządkowywania dachów na takich budynkach, a nie żeby sobie każdy mógł zobaczyć i śmiać się, że mogło dojść do tragedii i wtedy ktoś by na to odpowiedział. Podkreślę jeszcze raz, jestem oburzony, że filmy mogą się przedostać tam, gdzie nie powinny.”

Po przeczytaniu tego listu postanowiliśmy wypytać osoby odpowiedzialne za monitoring w sprawie udostępniania filmów. Centrum monitoringu znajduje się na komisariacie policji w specjalnie przygotowanym do tego pomieszczenia.

Jak poinformował nas pracownik obsługi monitoringu Andrzej Kiełbowicz: „Żeby otrzymać film należy wystąpić z wnioskiem do burmistrza miasta albo do pana komendanta. Najlepiej do burmistrza, bo to Urząd Miasta zainstalował monitoring. Długość zapisu przetrzymywanego w bazie to około miesiąc.”

Po krótkiej rozmowie z pracownikiem monitoringu udaliśmy się do urzędu miasta, aby szczegółowych informacji udzieliła nam osobą sprawująca nadzór nad monitorowaniem w Słupcy.

Jak mówi burmistrz Michał Pyrzyk: „Monitoring może zarejestrować fakty, które mogą stanowić dowód w jakiejś sprawie. Udostępnianie materiałów musi odbywać się tylko i wyłącznie za zgodą komendanta policji, moim, lub innej osoby upoważnionej. Nie każdy film można uzyskać. System monitoringu ma służyć pracy policji. Zasadą jest, że nie udostępniamy materiałów. Jedynie na rozruchu pracy monitoringu, pokazaliśmy efekt pracy tych urządzeń” Po tych słowach kolejne pytanie samo cisnęło się na usta. Dlaczego zapis z kamer, na którym widać było spadające hałdy śniegu z dachu Liceum Ogólnokształcącego, dostał się na stronę internetową lokalnego portalu?

W odpowiedzi burmistrz Michał Pyrzyk powiedział, że: „To było zrobione bez naszej wiedzy. Kod dostępu do zapisów z kamer ma tylko jeden pracownik urzędu miasta. Pracownicy w centrum monitoringu miejskiego nie mają możliwości zgrania materiału z dysku. Pracownicy pozwolili jednak dziennikarzowi z redakcji… (w tym miejscu padło nazwisko jednoosobowego wydawcy tytułu – przyp. MW) zgrać ten film z ekranu.

Po rozmowie z komendantem obaj pracownicy zostali przeze mnie upomnieni na piśmie. Przypomniałem im o przestrzeganiu tajemnicy służbowej. Taka sytuacja zdarzyła się tylko raz, ale w takim przypadku, w którym musieliśmy interweniować i podobne sytuacje powtarzać się nie mogą.”

Swoją drogą warto zauważyć, że publiczny monitoring został wykorzystany (w dużej mierze za sprawą mieszkańca Słupcy, zatrudnionego przy monitoringu i jednocześnie współpracującego z owym wydawnictwem) przez prywatnego przedsiębiorcę dla celów komercyjnych. Gdyby bowiem chodziło o tak zwany interes społeczny, zapis ten powinien być udostępniony „z urzędu” wszystkim lokalnym mediom.

  1. w słupcy nie ma komisariatu drogi autorze tekstu , na kolejny raz prosze się bardziej przygotować do pisania artykulu

  2. czesio nie odwracaj uwagi od tematu! Chodzi o to, że pracuje tam podobno (jak wynika z treści) jeden gość, co współpracuje z kurierem! Jakby współpracował z gazetą słupecką to pewnie onie na stronie by mieli ten film. Albo i nie, bo nie są tak niemądrzy, żeby takie faux pas popełnić

  3. Nie odwracam uwagi od tematu poniewaz temat dla mnie jest płytki i niepotrzebnie nadmuchany…bo to samo co zobaczyla kamera moze zobaczyc obywatel idacy ulica. Na kamerach nie ma nagrań które trzeba by utajniać takie jest moje zdanie a ze jedna gazeta ma znajomego w UM a druga nie to wydaje mi sie ze to nie jest temat na tekst do gazety…

  4. czesio – to Ty chyba gazet nie czytasz! Obywatel idący ulicą nie ma możliwości zarejestrowania wzrokiem tego co widzi na żadnym nośniku danych, z którego jest możliwe późniejsze odtworzenie informacji i przekazanie dalej do publikacji w mediach. Z tego co wiem, to monitoring ma służyć do innych celów.
    Jak kiczowate nagranie spadającego śniegu „wyciekło” do gazety, to co się stanie jak para zakochanych gołąbków zechce sobie zrobić dobrze o 2:00 AM np przed LO? To będzie dopiero temat…
    I nie chodzi o to, jakie nagrania trzeba utajniać, a jakie publikować, i co jest na nich, a czego nie ma, bo nie ty decydujesz o tym.
    To jest monitoring miejski, a nie prywatne nagranie compactem, z którym ktoś przyszedł do redakcji i chce opublikować w internecie czy prasie. Auribus frequenitius quam lingua utere.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *