,, Ja się zadeklarowałam na to jako strażak, a nie kobieta” – rozmowa z druhną Gretą Kruszyńską

5 marca, 2021

Greta Kruszyńska od kilku lat jest druhną w Ochotniczej Straży Pożarnej w Kamieniu. W 2019 r. ukończyła kurs na strażaka-ratownika i od tego momentu może brać udział w akcjach ratowniczo-gaśniczych. O swoich początkach, pamiętnych akcjach i o tym jak na kobietę w straży reagują koledzy po fachu opowiedziała w rozmowie z naszym dziennikarzem

Dlaczego wybrałaś straż pożarną?

Od zawsze chciałam pomagać innym. Moim marzeniem jest bycie ratownikiem medycznym. Uznałam, że dobrym początkiem będzie zapisanie się w szeregi straży pożarnej. Pomoc ludziom sprawia mi olbrzymią satysfakcję.

Jak wyglądały Twoje początki?

Ze strażą związany jest mój dziadek. Należy do OSP w Cieninie Kościelnym. To dzięki niemu zainteresowałam się pożarnictwem. Swoją przygodę zaczęłam w Młodzieżowej Drużynie Pożarniczej w Kamieniu. To było jakoś w podstawówce. Startowałam wtedy w zawodach MDP. Bardzo się w to wkręciłam. Gdy skończyłam 15 lat startowałam w zawodach seniorskich w jednostce OSP Cienin Kościelny. I tak krok po kroczku coraz lepiej poznawałam straż i coraz bardziej mi się to podobało. W marcu 2019 r. wzięłam udział w kursie podstawowym na strażaka ratownika. Odbywały się one w Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Słupcy. Strażacy z PSP przygotowywali nas do działań ratowniczo-gaśniczych. Poznaliśmy sprzęt pożarniczy i ratowniczy, uczyliśmy się udzielać pierwszej pomocy, ewakuować poszkodowanych z samochodów itp. Najbardziej z całych szkoleń podobała mi się komora dymowa w Koninie. Mogliśmy poczuć się jak podczas pożaru domu, czy mieszkania. Byliśmy w pełnym umundurowaniu z aparatami powietrznymi, był dym, ciemno, były przeszkody. Czułam wtedy potężny zastrzyk adrenaliny. Całe te szkolenia trwały miesiąc. Po tym czasie przystąpiłam do egzaminu teoretycznego i praktycznego. Zdałam go pomyślnie i od tego czasu mogę brać udział w akcjach ratowniczo-gaśniczych. W tamtym roku w październiku ukończyłam także kurs kwalifikowanej pierwszej pomocy.

Pamiętasz swoją pierwszą akcję?

Oj tak, pamiętam ją bardzo dobrze. Jak na pierwszy raz to miałam bardzo ciężki wyjazd. To było dzień przed egzaminem. Jechaliśmy ze znajomymi z jednostki na ostatnie szkolenia. W miejscowości Pokoje zauważyliśmy rozbity samochód. Przy aucie stało dwóch panów którzy zaczęli do nas machać. Zatrzymaliśmy się. Zauważyliśmy, że w środku pojazdu jest kobieta. Była ciężko ranna. Zgłosiliśmy to do straży i na pogotowie i czekaliśmy na ich przyjazd. Dużo niestety nie mogliśmy zrobić. Sprawdzaliśmy jedynie parametry i zabezpieczyliśmy miejsce wypadku. Najbardziej co mi utkwiło w pamięć to słowa poszkodowanej – ,,Boli, pomóż mi!” Powiedziała tylko to… To jest też akcja, która najbardziej zapadła mi w pamięć, bo była pierwsza i od razu tak drastyczna. Można by powiedzieć, że wtedy miałam prawdziwy egzamin na strażaka. Na szczęście udało się tą panią uratować i jest już z nią lepiej.

Pierwszy wyjazd i takie poważne zdarzenie, nie zdemotywowało Ciebie to?

Wręcz przeciwnie, utwierdziło mnie to jeszcze bardziej w przekonaniu, że chcę pomagać innym.

Czy w pamięci zapadły Tobie jeszcze jakieś akcje?

Oprócz tej to myślę, że jeszcze pożar naszej sali. Głównie dlatego, że paliło się coś naszego. Zazwyczaj to my wyjeżdżamy pomagać innym, a tym razem musieliśmy ratować nasz własny dobytek. Spaliło się niewiele i szybko sala została wyremontowana. W pamięci zapadło mi jeszcze jedno zdarzenie, ale to dużo wcześniej zanim brałam udział w akcjach ratowniczo-gaśniczych.  Z kolegą, który również jest w straży, byliśmy na rowerach. Akurat zatrzymaliśmy się na przystanku PKP. Zauważyliśmy na torach mężczyznę. Położył się. Szybko do niego podbiegliśmy. ,,Co Pan chce zrobić?” zapytaliśmy. Pan stracił mamę i siostrę i jak nam powiedział ,,chce iść do nich”. Ściągnęliśmy go z torów. Na szczęście nie był agresywny. Tylko krzyczał. Przyjechała policja oraz pogotowie i go zabrali.

Nie często widzi się kobietę podczas działań ratowniczych i gaśniczych. Jak reagują na Ciebie koledzy ze straży? Dają Tobie jakieś fory?

Tak, rzadko jest to spotykane. Jednak z tego co ja zauważyłam to reagują normalnie. Nie są jakoś bardzo zdziwieni, że kobieta jest w straży i bierze udział w działaniach. Czasem dają fory. Mówią ,,nie rób tego, odsuń się”.  Czasem trochę to denerwuje, bo chciałabym coś robić tak jako koledzy, a nie mogę. Ja się podpisałam pod to jako strażak, a nie kobieta.

Co czujesz, gdy dostajesz powiadomienie o alarmie?

Od razu skacze adrenalina. Kiedyś rzucała wszystko i od razu jechałam do straży. Teraz ze względu na córkę na początku dzwonię do bliskich, aby pod moją nieobecność się nią zaopiekowali. Wiedzą, że kocham straż i jestem im bardzo za to wdzięczna, bo dzięki nim mogę się spełniać. Z racji, że jednak trochę tych kilometrów do remizy mam, to zazwyczaj jestem zabierana gdzieś po drodze. Dopiero wtedy dowiaduje się co się dzieje, do czego jedziemy.

Co daje Tobie straż?

Tak jak już wspomniałam, chcę być ratownikiem medycznym, więc zdobywam tutaj pierwsze doświadczenie. Wiem także jak zachować się w nagłych sytuacjach. Gdy będę jechać samochodem i natrafię na wypadek to wiem jak się zachować, bo mam już jakąś wiedzę na ten temat. Lubię także tę adrenalinę, gdy jest alarm i podczas akcji ratowniczo-gaśniczych. Dzięki straży pożarnej mogę się spełniać. Kształtuje ona charakter. Mogę ratować ludzi i ich dobytek. Kocham pomagać. Sprawia mi to ogromną satysfakcję.

Jakie masz plany związane z pożarnictwem?

Na pewno nie zrezygnuję ze straży pożarnej. Jeżeli będzie taka możliwość to wezmę udział w kolejnych szkoleniach. Chcę się cały czas rozwijać. Mam córkę, więc chciałabym, aby i ona w przyszłości należała do straży.

Dziękuję za rozmowę

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *