Nie dojechał i już… nie dojedzie

20 kwietnia, 2010
Podczas rozmów o ogródkach działkowych
Podczas rozmów o ogródkach działkowych

Jerzy Szmajdziński we wspomnieniach kolegów z SLD
Jerzy Szmajdziński dwukrotnie miał przyjechać do Słupcy. Po raz pierwszy w grudniu ubiegłego roku na jubileusz 10-lecia SLD w powiecie słupeckim, po raz drugi przy okazji wizyty w Koninie. „Niestety, nie udało mu się przyjechać. Kolejne spotkanie na naszym terenie mieliśmy zaplanowane na koniec maja. Niestety, ono nie dojdzie już do skutku” – mówi wyraźnie wzruszony Henryk Janiak.

Na jubileuszu Sojuszu odczytano jednak list skierowany do członków partii z naszego terenu. Oto jego fragmenty: ”Serdecznie dziękuję za zaproszenie na jubileusz 10 – lecia SLD w Słupcy. I bardzo żałuję, że nie będę mógł być obecny, bo to ważny moment w życiu naszej partii, każdej naszej organizacji i polskiej lewicy w ogóle. I naturalny czas na chwilę refleksji o przebytej drodze i o nadchodzącej przyszłości.

Lewica miała swój walny udział w polskiej transformacji, w jej najlepszych, chociaż też i słabszych stronach. I nie da się mówić o minionych latach bez uwzględnienia roli lewicy i SLD w najnowszej historii Polski, w budowie demokratycznego państwa prawa, w otwieraniu Polsce drogi do modernizacji, Europy i świata. Społeczeństwo polskie jest ciężko doświadczone przez polską klasę polityczną. Daje temu wyraz poprzez absencję wyborczą.

Absencja w wyborach do Parlamentu Europejskiego była wręcz demonstracyjnym wotum nieufności wobec całej, bez wyjątku, klasy politycznej. Była także gorzką lekcją pokory dla nas, dla Sojuszu Lewicy Demokratycznej, chociaż przeszliśmy przez te wybory w miarę obronną ręką. Ale na pewno ich wyniki nie były na miarę naszych oczekiwań, ani tym bardziej marzeń. Czegoś zabrakło. Lewica ma to do siebie, że to, co za nią, zalicza już do historii, a interesuję się przede wszystkim przyszłością. I chociaż nasze przeszłe dokonania są podglebiem dla przyszłych działań, to niech pozostaną w historii.

Najlepiej razem z naszymi słabościami. Jestem pewien, że Sojusz Lewicy Demokratycznej, jak i cała polska Lewica, ma wielki potencjał polityczny. W ostatnich dwudziestu latach potwierdzaliśmy to wielokrotnie. Możemy to czynić nadal. Życzę – Koleżanki i Koledzy – twórczych refleksji i trafnych wniosków do przyszłych działań. Życzę wszystkiego dobrego Wam i Waszym Rodzinom. I proszę o wybaczenie za tak długą wypowiedź, ale chciałem sobie choć trochę zrekompensować przymusową nieobecność na jubileuszu. Łączę wyrazy szacunku i serdeczne pozdrowienia” Działacze SLD spotykali się jednak z Jerzym Szmajdzińskim wielokrotnie. Na przykład podczas konwencji partyjnych w Poznaniu, czy Gnieźnie.

•••

Jerzego Szmajdzińskiego wspomina także prezes ROD “Róża” Ireneusz Bąkowski:

”Jurka Szmajdzińskiego znałem od lat 80. ubiegłego wieku, z ruchu młodzieżowego, gdyż był przewodniczącym ZSMP. Był człowiekiem skromnym, koleżeńskim, w pełni odpowiedzialny za podejmowane decyzje. Potrafił zjednoczył wokół siebie ludzi poprzez swą serdeczność, nigdy się nie wywyższał, mimo że zajmował wysokie stanowiska państwowe.

Dla nas zawsze był „Jurkiem Szmają”. Znajomość trwała do dnia tragicznej śmierci i na zawsze pozostanie w mej pamięci. Wspólnie, w ostatnim okresie, działaliśmy w Stowarzyszeniu Krajowym „Pokolenie”. Jurek był przewodniczącym. Chętnie brał udział w spotkaniach z młodzieżą, nigdy nie zwracał uwagi na frekwencję, liczył się każdy człowiek. Był gorącym zwolennikiem obrony Ustawy o Rodzinnych Ogrodach i działkowców.

Nie zapomnę spotkania na I Kongresie PZD w Warszawie 15 lipca 2009 r, gdyż jako jedynemu z mówców zgotowano na stojąco owację, podziękowanie za wystąpienie, przez ponad 2000 działkowców, a po autograf i do wspólnego zdjęcia ustawiła się niezliczona rzesza działkowców. Wspomnę, że rozmawialiśmy prawie co miesiąc. Zawsze pytał co ciekawego w Słupcy, wśród znajomych, jakie mamy problemy.

Miał ochotę odwiedzić Słupcę – dzisiaj żałuję, że nie doprowadziłem do spotkania w lutym tego roku. Na rozmowę umówiliśmy się 12 kwietnia tr. Niestety, JEGO komórka już nie odpowiada” – z wielkim bólem i żalem wspominał Ireneusz Bąkowski, Prezes ROD „Róża” – były działacz młodzieżowy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *