Zgodne zeznania policjantów

11 maja, 2010

Kiedy koniec sprawy szarpaniny na rynku?
Proces przeciwko czterem słupczanom oskarżonym o znieważenie interweniujących policjantów, oraz naruszenie ich nietykalności cielesnej, trwa już ponad pół roku. W miniony czwartek w sprawie zeznawali policjanci, którzy wezwani byli do pomocy przy zatrzymaniu agresywnych mężczyzn. Kiedy poznamy wyrok w tej sprawie?

O ZDARZENIU
Szarpanina z policjantami miała miejsce wieczorem 21 marca ubiegłego roku. Około godziny 19:00 grupa przyjaciół po imprezie, w lokalu gastronomicznym przy słupeckim rynku, wyszła na zewnątrz, zaczerpnąć świeżego powietrza. Byli to Michał R., Piotr R., Krzysztof K., oraz Marek U.

Jak zeznała wcześniej Małgorzata N.: „Wyszli z pubu, Michał R. podszedł do samochodu, w którym siedziałam z mężem, i zaczął sikać na maskę. Zwróciłam mu uwagę, to podszedł do mnie i spytał czy to ja jestem taka mądra czy mój mąż. Myślałam, że przestanie i oddali się od nas bez żadnych kłótni i agresji. Podszedł do mojego męża i zaczął prowokować do bójki.”

Zawiadomiona policja przybyła na miejsce zdarzenia prawie natychmiast. Dwójka policjantów, którzy przybyli na akcję nie mogła sobie dać rady z uspokojeniem mężczyzn, którzy zaczęli się oddalać w stronę ulicy Kościelnej. Do akcji wkroczył drugi samochód policyjny, który zablokował przejście na ulicę w kierunku której szli oskarżeni. Jednak dopiero po interwencji dziewięciu policjantów biznesmeni dali się poskromić, po czym wszyscy trafili do izby zatrzymań.

NA OSTATNIEJ ROZPRAWIE
Wśród przesłuchiwanych światków znaleźli się policjanci, którzy musieli pomóc w zatrzymaniu agresywnych mężczyzn.

„Udaliśmy się w rynek na ul. Kościelną. Mężczyźni byli agresywni. Wyzywali: Wy ch**, psy, stać nas na to, żeby was załatwić. Użyłem pałki służbowej, było to konieczne. Po zastosowaniu tego środka przymusu bezpośredniego osoba, wobec której interweniowałem poddała się poleceniom” – zeznał funkcjonariusz Sławomir H. Drugi z policjantów Damian M., pytany przez obrońcę oskarżonych musiał więcej wyjaśniać.

Jak mówił przed sądem: „Po przyjeździe zauważyliśmy, że jest hałas i szamotanina. Zaczęliśmy zatrzymywać najbardziej agresywne osoby.
Przedtem ostrzegliśmy, że jak Michał R. się nie podporządkuje zostaną użyte środki przymusu bezpośredniego. Mówiliśmy, żeby postępował zgodnie z prawem. Kazał nam wyp**, uderzył mnie w twarz i krtań. Zostałem uderzony głową w okolice brzucha i zacząłem wymiotować. Krzyczeli do nas: wy ku** jeb**, psy, nic nam nie możecie zrobić, jesteśmy nietykalni”.

„Około godz. 20:00 po naszym dojechaniu zajście działo się na ulicy Kościelnej. Ja i Sławomir H. byliśmy w umundurowaniu cywilnym. Zajście przeniosło się w stronę kościoła. Mówiliśmy: Policja, proszę się podporządkować wydawanym poleceniom. Na pewno użyłem siły fizycznej i środka przymusu bezpośredniego. Żadna z tych osób nie podporządkowała się poleceniom. Stało się to zbiegowiskiem, panowie chcieli pokazać, w jaki sposób potrafią walczyć z policją.” – mówił z kolei policjant Jan W. Podobnie zeznali dwaj inni funkcjonariusze.

BRAŁ UDZIAŁ CZY SIĘ PRZYGLĄDAŁ?
Kolejnym przesłuchanym świadkiem był Łukasz K., mieszkaniec Wrześni, kolega Marka U. Z jego zeznań wynika, że 21 marca przyjechał w odwiedziny do kolegi ze Słupcy, a podczas zdarzenia stali samochodem na słupeckim rynku.

Jak mówił Łukasz K.: „Marek wyszedł z samochodu, poszedł zobaczyć co się dzieje. Po kilku minutach podjechałem bliżej, przyjechały radiowozy. Stanąłem w odległości 30-40 metrów od sytuacji. Marek stał z boku i nic nie robił. Przyszedł do samochodu i zostawił telefon. Później wyszedł policjant z radiowozu, chwilę rozmawiał z Markiem, a potem zaczął go obkładać pałkami. Marek tylko chodził i nic nie robił.”

W czasie gdy Marek U. stał na rynku zdążył telefonem komórkowym nagrać kilka krótkich filmów obrazujących sytuację. Obrońca oskarżonych wniósł o przeprowadzanie dowodu z tych nagrań. Na ostatniej rozprawie nie było to możliwe, ponieważ nikt nie umiał wytłumaczyć dlaczego akurat te filmy zostały nagrane na płytę. Na kolejnej sprawie zostanie przesłuchany między innymi mężczyzna, który zgrywał filmy na płytę. Być może wtedy nagrania dokładniej zobrazują zachowanie oskarżonych i interweniujących policjantów.

  1. To chyba jakaś zmowa policjantów. A może policjanci wyładowali się na niewinnych osobach bo nie dostali podwyżki?

  2. „Byliśmy w umundurowaniu cywilnym” – czy może mi ktoś napisać jak wygląda takie umundurowanie?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *