Pierduśnik 22-2010

8 czerwca, 2010
Smutno podczas radosnych Dni Rodziny wyglądał zapieczętowany taśmami plac zabaw.
Smutno podczas radosnych Dni Rodziny wyglądał zapieczętowany taśmami plac zabaw.

Gazeta Słupecka nr 22/2010
Już w ubiegłym tygodniu wspominaliśmy o bardzo bogatych obchodach 20-lecia samorządu. W ostatnich dniach swoje święta obchodziły miasto Słupca, gmina Słupca czy Witkowo… Zagórów ze względu na sytuację powodziową odwołał swoją uroczystość. Myśleliśmy, że najbardziej z wszelkich imprez będzie nam się podobał film, ale naszym zdaniem prawdziwym hitem było wystąpienie wicestarosty dla samorządowców z gminy Słupca. Z jego przemówienia wynotowaliśmy sobie tylko kilka słów.

A oto one: z pietyzmem, chwalba, asumpt, temporalnie. Z całym szacunkiem, ale wydaje nam się, że niewielu z tego co mówił Andrzej Kin (podobno kandydat na wójta gminy Słupca) coś zrozumiało. Mamy więc dwie propozycje, albo ktoś będzie pisał przemówienia po polsku, albo uczestnicy uroczystości otrzymają przed tym wystąpieniem słownik, który będzie tłumaczył te najtrudniejsze wyrażenia. Permanentnie…

•••

Po ostatnich festynach wiemy już do czego służy inwestycja za 300 tysięcy przy przedszkolu “Jarzębinka”. Celowo nie nazywamy tego placu skateparkiem, bo on nawet nie przypomina najbardziej prymitywnych parków dla skatów. Podczas ,,Złazu Siedmiomilowców” i ,,Dni Rodziny” na placu tym parkowały wozy policyjne i strażackie. Ustawiono tam także tor dla rowerzystów i dzieci na hulajnogach. A tymczasem chłopcy na deskach nadal okupują plac za LIDLEM.

•••

Jeszcze o placu przy Jarzębince. Szkoda, że podczas sobotniej imprezy ciągle niedostępny był tzw. ogródek jordanowski. Bardzo smutno wyglądał plac ogrodzony biało-czerwoną taśmą.

•••

Powódź dotknęła cały nasz powiat. Strażacy, mieszkańcy, samorządowi przywódcy – wszyscy łączyli się w pracy na wałach przeciwpowodziowych, jak również w bólu po stracie dobytku. Ucierpiało wielu i naszych znajomych, dlatego cieszymy się, że nikt nie odmawia pomocy poszkodowanym. Dobrze również, że włodarze i samorządowcy wspierają mieszkańców na akcjach powodziowych.

„To co mogę tegu, doceniam wasz wysiłek, bo jakby nie tegu, to byśmy tak nie, tutej, nie tegu” – mówił do ludu jeden z naszych dostojników. Oby więcej tak płomiennych przemówień! Proste, zrozumiałe i chwytają za serce…

•••

Przedwyborcze kiełbaski coraz bardziej widoczne w gminie Rzgów. Oto miasteczko doczekało się fontanny. Z jednej strony środki finansowe przekazane w ramach projektu Odnowa Wsi gdzieś musiały zostać skonsumowane. Jak już wszystko jest zrobione, to można pozwolić sobie na takie cacko.

Druga strona tego medalu jest nieco inna. Otóż fontanna nie powstała w skwerku, w zacisznym zieleńcu – bo tu takiego nie ma. Stanęła na zakręcie najbardziej niebezpiecznej ulicy, przy drodze powiatowej. Teraz rzgowianie mogą wygodnie usiąść sobie na ławeczce i w szumie pędzących pojazdów przy zapachach spalin tylko delektować się widokiem fontanny tryskającej wodą. Prawie, jak w Las Vegas.

Tymczasem drogi gminne przypominają ser szwajcarski, gdzie indziej nie ma ich wcale. A, jakie imię będzie miała fontanna. Może takie, żeby na końcu wyszedł rym…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *