W Słupcy Komorowski, w powiecie Kaczyński

23 czerwca, 2010
Wybory prezydenckie - wyniki pierwszej tury
Wybory prezydenckie - wyniki pierwszej tury

Wybory prezydenckie – wyniki pierwszej tury
Czy wyniki wyborów prezydenckich były dla mieszkańców naszego regionu zaskoczeniem? Chyba nie bo przecież sondaże dawały najwięcej szans na awans do drugiej tury kandydatom PO i PiS. Ale już pozostałe wyniki mogą być uznane za niespodziankę. Doskonałego rezultatu Grzegorza Napieralskiego i bardzo słabego, wręcz katastrofalnego (jak na słupeckie realia) wyniku prezesa PSL Waldemara Pawlaka, chyba nikt się nie spodziewał…

SŁUPCA: (NIECAŁA) SETKA OLECHOWSKIEGO
Ponad 57 % dorosłych mieszkańców Słupcy wybrało się w słoneczną niedzielę do lokali wyborczych, by oddać głos w wyborach prezydenckich. Na 11694 uprawnionych do głosowania, karty do urn wrzuciło 6674 osób. Największym poparciem mieszkańców Słupcy cieszył się Bronisław Komorowski. Marszałek Sejmu otrzymał 2875 głosów (43,32%). Kilkanaście procent ludzi mniej zagłosowało na Jarosława Kaczyńskiego 2048 głosów (30,86%). Trzeci wynik uzyskał Grzegorz Napieralski, na którego głosowało 1224 osób (18,4%). Tylko 162 wyborców chciało, żeby prezydentem został Waldemar Pawlak (2,44%). Bardzo blisko prezesa Stronnictwa był Janusz Korwin – Mikke 136 głosów (2,05%). Zaskakujący był też niski wynik Andrzeja Olechowskiego, którego poparło 99 mieszkańców Słupcy (1,49%). Na Andrzeja Leppera zagłosowało 47 wyborców (0,71%), na Marka Jurka 37 (0,56%), Kornela Morawieckiego 5 (0,08%), Bogusława Ziętka 4 – (0,06%).

STRZAŁKOWO: LEPPER PRAWIE JAK PAWLAK
W gminie Strzałkowo – uprawnionych do głosowania było 7758 osób, kart do głosowania wydano 4084; frekwencja wyniosła więc 52,64% Największym poparciem mieszkańców Strzałkowa cieszył się Bronisław Komorowski – 1450 głosów, 36,34%. Drugi był Jarosław Kaczyński – 1335 głosów, 33,25%, a trzeci Grzegorz Napieralski – 768 głosów, 19,13%. Niewiele głosów dzieliło kolejnych kandydatów. Wicepremier Waldemar Pawlak otrzymał 149 głosów, 3,71%, a Andrzej Lepper – 120 głosów, 2,98%. Kolejne miejsce zajęli: Janusz Korwin- Mikke – 72 głosy; Andrzej Olechowski – 66 głosów Marek Jurek – 34 głosy; Bogusław Ziętek – 8 głosów; Kornel Morawiecki – 3 głosy.

GMINA SŁUPCA: WIEŚ POPARŁA KACZYŃSKIEGO
Największą przewagę głosów kandydat Prawa i Sprawiedliwości miał w gminie Słupca. Na Jarosława Kaczyńskiego zagłosowało ponad 40% wyborców. Uprawnionych do głosowania było 7139 osób, kart do głosowania wydano 3334; frekwencja 46,7% . Wyniki: Jarosław Kaczyński – 1421 głosów, 42,6%; Bronisław Komorowski – 840 głosów; 25,19%; Grzegorz Napieralski – 659 głosów, 19,77%; Waldemar Pawlak – 179 głosów, 5,37%; Andrzej Lepper – 112 głosów, 3,36%; Janusz Korwin-Mikke – 37 głosów, 1,11%; Andrzej Olechowski – 28 głosów, 0,84%; Marek Jurek – 13 głosów, 0,39%; Kornel Morawiecki – 8 głosów, 0,24%; Bogusław Ziętek – 5 głosów, 0,15%

GMINA ORCHOWO WYBRAŁA BRONISŁAWA KOMOROWSKIEGO
W Gminie Orchowo wyborcy we wszystkich lokalach wyborczych największa liczbę głosów oddali na Bronisława Komorowskiego, który łącznie uzbierał ich 593. Drugim kandydatem, który został obdarzony równie dużym mandatem zaufania jest Jarosław Kaczyński – 527 głosów. Na dalszych pozycjach uplasowali się: Grzegorz Napieralski – 284 gł., Andrzej Lepper – 83, Waldemar Pawlak – 66, Janusz Korwin-Mikke – 29, Andrzej Olechowski – 10, Marek Jurek – 7 głosów, Kornel Morawiecki jedynie 2 głosy, a Bogusław Ziętek zaledwie 1 głos. Na 3 139 mieszkańców uprawnionych do głosowania, do urn wyborczych poszło 1614 osób, z czego oddano 12 głosów nieważnych. Frekwencja wypadła bardzo dobrze i wyniosła 51,42%.

LĄDEK POPIERA JAROSŁAWA KACZYŃSKIEGO
W gminie Lądek frekwencja wyniosła 49,71%. Większość mieszkańców udała się do wyborów w godzinach popołudniowych. Na 4595 uprawnionych do głosowania oddano 2284 głosów. Wśród nich znalazło się 17 nieważnych kart wyborczych. Największe poparcie uzyskał Jarosław Kaczyński – 918 głosów. Bronisława Komorowskiego poparło 634 mieszkańców gminy. Dużym poparciem cieszył się Grzegorz Napieralski – 450 głosów. Kandydat PSLu, Waldemar Pawlak uzyskał jedynie 142 głosy, co stanowiło nieco ponad 6% poparcia w gminie Lądek. Andrzej Lepper otrzymał od lądkowiaków 61 głosów, Andrzej Olechowski – 26 gł, Janusz Korwin-Mikke – 25gł, Marek Jurek – 8gł, Bogusław Ziętek – 2gł, a Kornel Morawiecki tylko 1 głos.

OSTROWICZANIE POSTAWILI NA JAROSŁAWA KACZYŃSKIEGO

Głosowanie w Ostrowitem
Głosowanie w Ostrowitem

W minioną niedzielę do lokali wyborczych swoje kroki skierowała także niemal połowa mieszkańców Gminy Ostrowite uprawnionych do głosowania. Na 4 150 osób uprawnionych , swój głos oddały 1 943 osoby, z czego 9 głosów było nieważnych. Frekwencja wyniosła 46,8 %. Zdecydowaną przewagą zwyciężył Jarosław Kaczyński, zdobywając 858 głosów, spośród 1 943 głosujących obywateli. Na drugiej pozycji znalazł się Bronisław Komorowski – 481 głosów i tuż za nim Grzegorz Napieralski – 372 głosy. Pozostali kandydaci do fotela Prezydenta RP uzyskali znacznie mniejsze poparcie wyborców: Waldemar Pawlak – 115 głosów, Andrzej Lepper – 43, Janusz Korwin-Mikke – 37, Andrzej Olechowski – 15, Marek Jurek – 10, a tabelę zamknęli Bogusław Ziętek – 2 głosy i Kornel Morawiecki – 1 głos.

ZAGÓRÓW: BEZ NIESPODZIANEK

W lokalu wyborczym w Zagórowie
W lokalu wyborczym w Zagórowie

Niespełna połowa (46,23%) wyborców udała się do urn w gminie Zagórów. Wyniki nie odbiegały od ogólnopolskich rezultatów. KACZYŃSKI Jarosław Aleksander -1171, KOMOROWSKI Bronisław Maria 967, NAPIERALSKI Grzegorz Bernard 758, PAWLAK Waldemar 172, LEPPER Andrzej Zbigniew 92, KORWIN-MIKKE Janusz Ryszard 46, OLECHOWSKI Andrzej Marian 36, JUREK Marek 24, ZIĘTEK Bogusław Zbigniew8, MORAWIECKI Kornel Andrzej 4

W GOLINIE BEZSPRZECZNIE WYGRAŁ JAROSŁAW KACZYŃSKI
Mieszkańcy gminy i miasta Golina licznie udali się na wybory prezydenckie. Frekwencja wyniosła 50,46%. Uprawnionych do głosowania w gminie było 9252 mieszkańców. Oddano 4628 ważnych głosów. Jarosław Kaczyński uzyskał 2023 gł. co stanowiło prawie 44% wszystkich oddanych głosów. Bronisława Komorowskiego poparło 1258 mieszkańców. Na trzecim miejscu był Grzegorz Napieralski – 927 głosów. Waldemar Pawlak zdobył 144 głosy poparcia. Andrzej Lepper uzyskał 96 głosów. Mimo słabej promocji w kraju Janusza Korwina- Mikke poparło 77 mieszkańców gminy Golina. Andrzej Olechowski – 54 głosy, Marek Jurek – 26gł., Kornel Morawiecki – 12gł., a Bogusław Ziętek 11 głosów.

POWIDZ: POLSKA ODBIŁA SIĘ W WYNIKACH GMINNYCH
Wystarczy spojrzeć na wyniki wyborów prezydenckich w Powidzu, by stwierdzić, że wyniki ogólnopolskie są bardzo podobne do tych, które kandydaci uzyskali w tej właśnie gminie. 1.841 osób było uprawnionych do głosowania. Do urn wyborczych poszło 57,20 procent. Wydano 1.053 kart, a głosów ważnych oddano 1.042. Największym poparciem cieszył się Bronisław Komorowski (436 głosów – 41,84%). Za nim uplasował się Jarosław Kaczyński (345 głosów – 33,11%) oraz Grzegorz Napieralski (158 głosów – 15,16%). Na pozostałych kandydatów głosowano następująco: Waldemar Pawlak (42 głosy, 4,03%), Andrzej Lepper (29 głosów, 2,78%), Andrzej Olechowski (11 głosów, 1,06%), Janusz Korwin – Mikke (10 głosów, 0,96%), Marek Jurek (6 głosów, 0,58%), Bogusław Ziętek (3 głosy, 0,29%) i Kornel Morawiecki (2 głosy, 0,19%).

WITKOWO: KOMOROWSKI PRZED KACZYŃSKIM
10 tys. 852 osoby miały prawo uczestniczyć w wyborach. Do urn udało się 5 tys. 854, a więc 43,94%. Najwięcej głosów otrzymał Bronisław Komorowski – 2 tys. 201. A dalej: Jarosław Kaczyński – 1.879, Grzegorz Napieralski – 1.273, Andrzej Lepper – 134, Waldemar Pawlak – 125, Janusz Korwin – Mikke – 93, Andrzej Olechowski – 58, Marek Jurek – 40, Bogusław Ziętek – 11 i Kornel Morawiecki – 8. Głosów ważnych oddano – 5 tys. 822.

WYNIKI W RZGOWIE
KACZYŃSKI Jarosław Aleksander 1261, NAPIERALSKI Grzegorz Bernard 584, KOMOROWSKI Bronisław Maria 557, PAWLAK Waldemar 98, LEPPER Andrzej Zbigniew 50, KORWIN-MIKKE Janusz Ryszard 44, OLECHOWSKI Andrzej Marian 23, JUREK Marek 13, ZIĘ- TEK Bogusław Zbigniew 5, MORAWIECKI Kornel Andrzej 4. Głosowało 2.639 osób na 5.395 uprawnionych co stanowi 48,92 %

PYZDRY: GŁOSOWALIŚMY NA BRATA PREZYDENTA
W Pyzdrach mieszkańcy poparli prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego. „Głosowaliśmy na brata Lecha Kaczyńskiego. Tylko on może kontynuować politykę zmierzającą do budowy Wielkiej Polski” – powiedział nam jeden z wyborców. Wyniki w gminie kształtowały się następująco: Kaczyński Jarosław 984; Komorowski Bronisław 901; Napieralski Grzegorz 498;Pawlak Waldemar 129; Lepper Andrzej 65; Korwin –Mikke Janusz 50; Olechowski Andrzej 28; Jurek Marek 18; Morawiecki Kornel 5; Ziętek Bogusław 4.

KOMENTARZE

ZADOWOLONY PIS I PO
Zadowolona z wyniku marszałka Bronisława Komorowskiego jest Magdalena Plesińska szefowa powiatowych struktur PO: „Jest mi bardzo miło, jako przewodniczącej Platformy Obywatelskiej w Powiecie Słupeckim , komentować wyniki wczorajszych wyborów prezydenckich. Nasz kandydat na prezydenta zwyciężył w pierwszej turze tych wyborów! Przyczynili się do tego także mieszkańcy Słupcy. Bronisław Komorowski odniósł zwycięstwo w naszym mieście. Dziękuję wyborcom za liczny udział w wyborach i oddanie głosów na naszego kandydata. Słupca, która w ostatnich czasach, w wyborach parlamentarnych i eurowyborach popierała kandydatów Platformy Obywatelskiej i tym razem nie zawiodła. Mam nadzieję, że tak będzie i w następnej turze. Także i wyniki w całym powiecie nie są złe. Z posiadanych przeze mnie danych wynika, że Bronisław Komorowski przegrał z Jarosławem Kaczyńskim tylko 338 głosami. Gratuluję także dobrego wyniku SLD. Myślę, że w ciągu nadchodzących dwóch kolejnych tygodni , uda się Bronisławowi Komorowskiemu przekonać do siebie jeszcze wielu wyborców. Jak sam powiedział, w czasie wieczoru wyborczego, najtrudniejsze są dogrywki. Platforma słupecka będzie się starała pomóc Mu w tej dogrywce. Liczymy także na Państwa wsparcie!”

Na fakt, że ludzie nie zagłosowali tak jak chciały tego piątkowe sondaże wskazuje radny PiS w sejmiku województwa Wielkopolskiego Andrzej Grzeszczak: „W wyniku głosowania w pierwszej turze wyborów prezydenckich zwraca uwagę fakt, że nie potwierdziły się do końca przedwyborcze sondaże. Dawały one zwycięstwo Bronisławowi Komorowskiemu ale wskazywały na niższy wynik Jarosława Kaczyńskiego. Mniejsze szanse dawały Grzegorzowi Napieralskiemu. Nie potwierdziły się nadzieje PSL-u, że Waldemar Pawlak uzyska większe poparcie w regionie konińskim. Zwycięzcą jest Jarosław Kaczyński. Potwierdza to utrzymujące się od 2005 roku poparcie mieszkańców wielkopolski wschodniej do prawa i sprawiedliwości. Wyniki pierwszej tury mogą być zapowiedzią przełomu jaki może nastąpić w zbliżających się wyborach samorządowych. W powiecie słupeckim, może przerwać władzę PSL natomiast w konińskim z nadzieją na przejęcie władzy może liczyć PiS . Dobry ponad 20 % wynik Grzegorza Napieralskiego w Koninie to prawdopodobnie za mało ażeby w Koninie zwyciężył lewicowy kandydat na Prezydenta Miasta. Środowisko Prawa i Sprawiedliwości liczy na zwycięstwo swojego kandydata w drugiej turze”.

MIKOŁAJEWSKI ZAPOWIADA KRES RZĄDÓW PSL
Słaby wynik PSL analizował dla dla nas były burmistrz, radny powiatu słupeckiego, utożsamiany z lewicą Jerzy Mikołajewski: „Do tej pory mówiono, że cokolwiek się nie stanie to PSL w powiecie słupeckim zawsze otrzyma wynik dwucyfrowy. Niedzielne wybory całkowicie przemeblowały jednak scenę polityczną w Słupcy i okolicach. Czy jest to tendencja trwała? O tym zadecydują lokalni politycy z trzech największych partii. O tym, że w powiecie słupeckim wśród ludzi ścierają się poglądy lewicowe i chadeckie wiemy od 20 lat. Najwięcej wyborców w ostatnim okresie mają politycy PiS i lewicowi kandydaci. Ja sam, głosując na Grzegorza Napieralskiego zastanawiałem się jak wypadną wyniki na naszym podwórku. Skąd więc wzięły się ostatnie dobre wyniki Polskiego Stronnictwa Ludowego? Otóż z kilku rzeczy. Po pierwsze wśród mieszkańców powiatu panowało dotychczas przekonanie, że lokalni politycy PSL mają takie przełożenie na wydarzenia w Warszawie, że tylko oni mogą pozyskać środki na inwestycje prowadzone na naszym terenie. Mit ten prysł już jakiś czas temu, a teraz fatalne ogólnopolskie wyniki kandydata stronnictwa przekonały niezdecydowanych, że więcej w środków mogą załatwić ci związani z PO, PiS, a nawet z SLD. Po drugie, doskonała polityka kadrowa PSL wiązała z kandydatami tego ugrupowania pojedynczych ludzi, a nawet całe rodziny, czy grupy zawodowe. Na szczęście (co pokazują niedzielne wyniki) i to mamy już za sobą. Wreszcie częste kontakty z lokalnym środowiskiem. Premier Pawlak był w Słupcy szefem Rady Nadzorczej Mostostalu, w jego kampanii pojawiała się Słupczanka Roku 2009, a sam premier przyjeżdżał do nas bardzo chętnie zapraszany przez swojego kolegę posła Eugeniusza Grzeszczaka. Wiele to nie pomogło. Po analizie niedzielnych wyników z powiatu słupeckiego można zaryzykować stwierdzenie, że w powiecie przyszedł czas na nowe siły i nowych ludzi chcących wreszcie pchnąć do przodu rozwój naszego regionu. Może tego dokonać lewica i prawica. A może zachcą tego dokonać razem? To już zadanie dla tych, którzy po wakacjach ruszą do nowej kampanii. Kampanii, po której wybierzemy gospodarzy na własnym podwórku” – mówi członek SdPl .

PSL TWIERDZI, ŻE OSIĄGNIĘĆ NIE MUSI SIĘ WSTYDZIĆ
Opiniom trzech największych partii zdaje się zaprzeczać sekretarz stanu w kancelarii premiera Eugeniusz Grzeszczak: ,,Należy przede wszystkim podziękować tym wszystkim, którzy zaangażowali się w kampanię Waldemara Pawlaka i oddali na niego głos. Szczerze trzeba przyznać, że wybory prezydenckie nigdy nie były silną stroną PSL-u. Choć można było się spodziewać lepszego wyniku. Nie można jednak nie zauważyć, że wybory te odbywały się w specyficznych warunkach. Katastrofa smoleńska, powódź nadały swoisty ton zachowaniu Polaków przy urnie. Poza tym media tak prezentowały sondaże, że dało się odczuć, że uczestniczymy w swoistym wyborczym plebiscycie tylko pomiędzy dwoma kandydatami. Głosowano często nie za danym kandydatem, za jego programem, ale przeciwko drugiemu, żeby tylko ten inny nie otrzymał mandatu. Wynik Waldemara Pawlaka w powiecie słupeckim wyniósł ponad 4 % czyli ponad dwa razy lepiej niż w kraju. To znak, że miejscowe struktury zafunkcjonowały odpowiednio. To ważny sygnał. Przed nami wybory samorządowe, które angażują znacznie więcej osób. Już teraz apeluje by wybierać dobrych gospodarzy, tych którzy mają konkretne sukcesy, dokonania, a nie tych którzy potrafią tylko opowiadać jakby to dobrze mogło być. Spójrzmy na konkretny dorobek, na osiągnięcia, a tych w powiecie Polskie Stronnictwo Ludowe nie musi się wstydzić, a wręcz przeciwnie po różnego rodzaju inwestycjach widać, że nie jest to czas stracony” – mówi poseł Eugeniusz Grzeszczak.

SLD ODZYSKUJE ZAUFANIE
Wiceprzewodniczący SLD w powiecie słupeckim Henryk Janiak widzi ogromne szanse dla swojego ugrupowania w nadchodzących wyborach samorządowych: „Pierwsza tura wybor ów prezydenckich za nami. Zgodnie z wcześniejszymi prognozami w drugiej turze spotkają się kandydaci z Platformy Obywatelskiej i PiS – u. Ja jestem bardzo zadowolony z wyniku jaki uzyskał w naszym powiecie kandydat Sojuszu Lewicy Demokratycznej Grzegorz NAPIERALSKL. Średni wynik w powiecie 19,41% to wiele więcej niż średnia krajowa. Ten wynik lidera Lewicy jest dobrym prognostykiem przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi, które nas czekają jeszcze w tym roku. Pewnie, że poparcie jakie uzyskał Grzegorz NAPIERALSKI nie musi się przełożyć na poparcie dla samorządowców, ale cieszy sam fakt odzyskiwania zaufania w społeczeństwie dla nas, dla SLD i widać w perspektywie szansę na zmianę koalicji rządzącej w powiecie słupeckim”.

  1. Wybory pokazały w jakim poważaniu jest PSL i nie ma czym się chwalić panie Grzeszczak,czas na zmianę warty w naszym powiecie!Zwalanie na powódż i Smoleńsk to mydlenie oczu maluczkim, aż nie mogę uwierzyć,że ucieka się pan do takich argumentów.Chłop potęgą jest i basta lecz nie głupcem!Bliżej jestem rozważaniom pana Mikołajewskiego,choć nigdy nie należałem i nie sympatyzowałem z SLD.Kiedyś marzyła mi się koalicja PO-PIS a teraz stawiam na Komorowskiego i PO w opozycji PiS lub SLD.Mam nadzieję,że monopol PSL na władzę i w samorządach się skończy.

  2. Czytaliście w dzisiejszej „Słupeckiej” na kogo będzie głosował EG? Pięć lat temu mówił, żeby na Kaczyńskiego, bo wszystko jest lepsze od liberałów z PO. Teraz koledzy z kancelarii premiera każa mu głosować na Bronka to tak zrobi. Panie pośle. panu już nikt nie wierzy! Mogą pana ludzie obiecać nam basen, a nawet dwa! Mieliście cztery lata i pełnię władzy w Słupcy, powiecie i przyjacióół w warszawie. I co? Ciekawe co teraz obiecacie biednym prostym ludziom?
    A tak na marginesie miałem głosować na marszałka, ale skoro pan poseł głosuje na niego, to oddam głos na Jarka!

  3. Taka ciekawostka dla wielbicieli PSL-u
    Wicepremier Waldemar Pawlak nie ujawnił w swoich oświadczeniach majątkowych, że w latach 2005-2006 był przewodniczącym Rady Nadzorczej Mostostalu Słupca. Dlaczego nie opublikował tych informacji?
    – Nie pobierałem wynagrodzenia – tak na piśmie jednym zdaniem tłumaczy się Pawlak. Za zatajenie prawdy w oświadczeniu grozi do trzech lat więzienia. To przestępstwo umyślne, które przedawnia się po pięciu latach od jego popełnienia. W przypadku Pawlaka byłby to rok 2012, bo wtedy minie pięcioletni okres od złożenia przez niego niezgodnego z prawdą oświadczenia. Podobnie postąpił w 2006 roku. Jeśli sąd uznałby winę Pawlaka i skazał go, minister gospodarki nie mógłby startować w przyszłości w wyborach do Sejmu.

    – Ukrycie prawdy w oświadczeniu majątkowym to przestępstwo ścigane z urzędu. Jeśli prokuratura dowie się o takim przypadku, powinno zostać wszczęte postępowanie wyjaśniające. Każdy przypadek jest rozpatrywany indywidualnie – mówi Zbigniew Jaskólski z warszawskiej prokuratury apelacyjnej.

    Inni prawnicy, z którymi rozmawialiśmy, są zgodni, że niepobieranie wynagrodzenia przez Pawlaka nie ma żadnego wpływu na jego ewentualną odpowiedzialność karną za złożenie niezgodnego z prawdą oświadczenia majątkowego. W oświadczeniu znajduje się bowiem osobna rubryka dotycząca zasiadania w radzie nadzorczej spółki handlowej. W innym miejscu należy ujawnić dochody. Dlaczego Pawlak społecznie pracował w radzie nadzorczej prywatnej firmy? Wicepremier tego nie tłumaczy. Ludowcy cieszą się olbrzymim poparciem w okręgu słupeckim. Wygrali tam nawet ostatnie wybory do Sejmu. Liderem miejscowych struktur i mieszkańcem miasteczka jest sekretarz stanu w kancelarii premiera Eugeniusz Grzeszczak. Czy wiedział, że prezes jego partii zasiadał w radzie Mostostalu?

    – Trudno mi coś powiedzieć na temat – mówi wyraźnie zmieszany Grzeszczak. Ale po naszym kolejnym pytaniu precyzuje: – Słyszałem, że Pawlak w niej zasiadał, ale to było chyba dawno temu i przez bardzo krótki okres. Zresztą co w tym dziwnego? Prezes od dawna interesuje się gospodarką – stwierdza.
    Ten „bardzo krótki okres”, o którym mówi Grzeszczak, trwał od czerwca 2005 do marca 2006 roku. Potwierdzają to dokumenty z poznańskiego Krajowego Rejestru Sądowego. Dlaczego Pawlak odszedł ze stanowiska? – Jeśli dobrze pamiętam, to chyba miał inne obowiązki, które nie pozwoliły mu na dalsze zasiadanie w radzie – mówi poznański prawnik Jacek Masiota, ówczesny zastępca Pawlaka w radzie nadzorczej.

    Następcą Pawlaka na stanowisku szefa rady nadzorczej został Józef Kozioł, ekonomista kojarzony z ludowcami. Karierę polityczną robił za czasów PRL jako działacz ZSL. W latach 80. pełnił ministerialne funkcje. W wolnej Polsce był prezesem Banku Ochrony Środowiska, a w zeszłym roku PSL rekomendowało go do Rady Polityki Pieniężnej. Pawlak zaprzecza, by zabiegał o posadę dla niego w radzie nadzorczej Mostostalu Słupca.
    Spółka ze Słupcy należy do
    Kredyt obrotowy dla firm
    Od razu na 3 lata! Nie musisz przedłużać umowy

    Dariusza Wechty. Biznesmen działa również w branży deweloperskiej. W Poznaniu jego inwestycje wzbudzają spore kontrowersje. Władze pozwoliły mu między innymi na budowę osiedla tuż nad brzegiem Warty oraz zgadzały się na postawienie bloków w miejscu, gdzie pierwotnie miał powstać park i tereny zielone. Ta druga inwestycja został jednak zablokowana przez mieszkańców. W budynkach Wechty położonych nad Wartą swoją siedzibę znalazł poznański sąd gospodarczy.

    Zapytaliśmy Wechtę, dlaczego w radzie nadzorczej jego spółki znalazł się tak znany polityk jak Waldemar Pawlak? – Nie rozumiem pytania. Jestem właścicielem i mam prawo powołania do rady, kogo zechcę – odpowiada Wechta.
    http://www.kurierlubelski.pl/wiadomosci/229188,pawlak-ukryl-ze-zasiadal-w-radzie-nadzorczej-mostostalu,id,t.html

  4. Pawlak zataił posadę
    Wicepremier Waldemar Pawlak nie ujawnił w swoich oświadczeniach majątkowych, że był przewodniczącym Rady Nadzorczej Mostostalu Słupca. – Nie pobierałem wynagrodzenia – tłumaczy się jednym zdaniem lider PSL.
    Jak pisze „Polska”, za zatajenie prawdy w oświadczeniu grozi do trzech lat więzienia. To przestępstwo umyślne, które przedawnia się po pięciu latach od jego popełnienia. W przypadku Pawlaka byłby to rok 2012, bo wtedy minie pięcioletni okres od złożenia przez niego niezgodnego z prawdą oświadczenia (w radzie nadzorczej zasiadał w latach 2005-2006).
    „To przestępstwo” Ukrycie prawdy w oświadczeniu majątkowym to przestępstwo ścigane z urzędu. Jeśli prokuratura dowie się o takim przypadku, powinno zostać wszczęte postępowanie wyjaśniające. Każdy przypadek jest rozpatrywany indywidualnie
    Zbigniew Jaskólski z warszawskiej prokuratury apelacyjnej

    Jeśli sąd uznałby winę Pawlaka i skazał go, minister gospodarki nie mógłby startować w przyszłości w wyborach do Sejmu. – Ukrycie prawdy w oświadczeniu majątkowym to przestępstwo ścigane z urzędu. Jeśli prokuratura dowie się o takim przypadku, powinno zostać wszczęte postępowanie wyjaśniające. Każdy przypadek jest rozpatrywany indywidualnie – mówi Zbigniew Jaskólski z warszawskiej prokuratury apelacyjnej.

    Prawnicy, z którymi rozmawiała „Polska” są zgodni, że niepobieranie wynagrodzenia przez Pawlaka nie ma żadnego wpływu na jego ewentualną odpowiedzialność karną za złożenie niezgodnego z prawdą oświadczenia majątkowego. W oświadczeniu znajduje się bowiem osobna rubryka dotycząca zasiadania w radzie nadzorczej spółki handlowej. W innym miejscu należy ujawnić dochody.

    Dlaczego Pawlak społecznie pracował w radzie nadzorczej prywatnej firmy? Wicepremier tego nie tłumaczy. Sprawę komentuje jednym zdaniem: „Nie pobierałem wynagrodzenia”.

    Był w radzie, są na to dokumenty

    To, że Pawlak – od czerwca 2005 do marca 2006 roku – zasiadał w Radzie Nadzorczej Mostostalu Słupca potwierdzają dokumenty z poznańskiego Krajowego Rejestru Sądowego. Dlaczego Pawlak odszedł ze stanowiska? – Jeśli dobrze pamiętam, to chyba miał inne obowiązki, które nie pozwoliły mu na dalsze zasiadanie w radzie – mówi poznański prawnik Jacek Masiota, ówczesny zastępca Pawlaka w radzie nadzorczej.

    Spółka ze Słupcy należy do Dariusza Wechty. Biznesmen działa również w branży deweloperskiej. W Poznaniu jego inwestycje wzbudzają spore kontrowersje. Władze pozwoliły mu między innymi na budowę osiedla tuż nad brzegiem Warty oraz zgadzały się na postawienie bloków w miejscu, gdzie pierwotnie miał powstać park i tereny zielone. Ta druga inwestycja został jednak zablokowana przez mieszkańców. W budynkach Wechty położonych nad Wartą swoją siedzibę znalazł poznański sąd gospodarczy.

    Wechta nie chce komentować, dlaczego w radzie nadzorczej jego spółki znalazł się znany polityk? – Nie rozumiem pytania. Jestem właścicielem i mam prawo powołania do rady, kogo zechcę – odpowiada Wechta.

    mac/tr
    http://www.tvn24.pl/0,1646432,0,1,pawlak-zatail-posade,wiadomosc.html

  5. Równi, równiejsi, Pawlak
    Pamiętam w 2008 roku informacje w prasie, że P.Gosiewski kłamał w oświadczeniach majątkowych. Tygodnik Wprost pisał, że Gosiewski zataił w swoich oświadczeniach majątkowych dochody, które uzyskiwał w 2001 r. np. wynagrodzenie jako doradca w gabinecie ministra sprawiedliwości Lecha Kaczyńskiego. W chwili rozpoczęcia mandatu poselskiego Gosiewski nie pracował w MŚ, a w PIT za rok 2001 wykazał wszystkie dochody za rok 2001. Zaznaczył, że zgodnie z opinią Biura Studiów i Ekspertyz Sejmu – oświadczenie majątkowe składane w związku z objęciem mandatu zawierać ma informacje o dochodach uzyskiwanych w momencie obejmowania mandatu – ustawa nie wymaga aby w oświadczeniu znalazły się dochody uzyskiwane z zatrudnienia, które ustał przed datą składania oświadczenia.

    Odmiennie przedstawia się sprawa z oświadczeniem W.Pawlaka.

    Wicepremier Pawlak był przewodniczącym rady nadzorczej Mostostalu Słupca. Nie wpisał tej informacji do swoich oświadczeń majątkowych. Za zatajenie prawdy w tym dokumencie grozi do trzech lat więzienia. Oprócz funkcji w Mostostalu Słupca, nie wpisał kilku innych stanowisk zajmowanych w fundacjach, w spółdzielni zajmującej się udzielaniem pożyczek oraz w spółce akcyjnej.
    Mostostal Słupca w przeszłości był spółką Skarbu Państwa. W 2002 roku akcje spółki od NFI Victoria kupił znany w Wielkopolsce biznesmen Dariusz Wechta. Gdy w 2005 roku w radzie nadzorczej Mostostalu pojawił się Pawlak, spółka toczyła spór sądowy z mniejszościowymi akcjonariuszami. Wechta, chcąc się ich pozbyć, skorzystał z zapisów umożliwiających przymusowy wykup akcji. Cenę ustalono na niespełna 8 złotych za jedną akcję. Mniejszościowi akcjonariusze poinformowali sąd w Poznaniu, że tamta wycena była zaniżona. Tym bardziej że Wechta, gdy stawał się właścicielem akcji, kupował jedną z nich za ponad 15 złotych.

    – Dochody Mostostalu są zaniżane poprzez wzrost kosztów zużycia materiałów hutniczych. Ich generalnym dostawcą jest Wechta SA (inna spółka Dariusza Wechty) i ceny tych materiałów mogą znacznie przewyższać wartość rynkową. W wycenie nie uwzględniono też udziału Mostostalu w zyskach spółek powiązanych – pisali akcjonariusze we wnioskach kierowanych do sądu gospodarczego w Poznaniu.

    Ten początkowo uznał, że mniejszościowi akcjonariusze nie mają „legitymacji” do kwestionowania ceny skupu akcji ustalonej przez rzeczoznawcę powołanego przez spółkę. Mniejszościowi akcjonariusze odwołali się do sądu drugiej instancji. Argumentowali, że gdyby podzielić stanowisko sądu pierwszej instancji, to nie mogliby kwestionować żadnej wyceny. Wechta ich zdaniem mógłby więc przejąć akcje za przysłowiową złotówkę. Poznański Sąd Okręgowy nakazał ponownie zbadanie sprawy. Ostatecznie cenę jednej akcji ustalono na ponad 25 złotych. Waldemar Pawlak odszedł z rady nadzorczej spółki w 2006 roku.
    O sprawie Pawlaka mówi poseł PSL Eugeniusz Kłopotek: – Nie ma żadnych wątpliwości, że wicepremier powinien wpisać zasiadanie w radzie nadzorczej do oświadczenia majątkowego. Nie wiem dlaczego tego nie zrobił, może zapomniał? Nie jest to jednak sprawa dla prokuratury. Nie widzę tu żadnego „zaczepienia” karnego – stwierdził Kłopotek.
    – Przeprowadziliśmy czynności sprawdzające w sprawie pana Pawlaka i nie dały one podstaw do wszczęcia śledztwa. Nie zachodziło bowiem podejrzenie popełnienia przestępstwa – mówi tymczasem Mateusz Martyniuk,

    rzecznik prasowy warszawskiej Prokuratury Okręgowej.
    http://wing2009.salon24.pl/181736,rowni-rowniejsi-pawlak

  6. CBA – Pawlak nie ujawnił swoich posad. Prokuratura raz jeszcze sprawdzi polityka
    Prokuratura, po naszej wczorajszej publikacji, ponownie zajmie się sprawą nieujawnionych posad Waldemara Pawlaka. – Porównamy treść artykułu z aktami naszej sprawy dotyczącej oświadczeń majątkowych polityka – zapowiada prokurator Monika Lewandowska z warszawskiej Prokuratury Okręgowej.
    Prokuratorzy w zeszłym roku odmówili wszczęcia śledztwa w sprawie nieujawnienia posad wicepremiera. Nie chcieli nam powiedzieć czy w trakcie tamtego postępowania wpadli na trop kilku posad Pawlaka, których nie wpisał do oświadczeń. Zasłaniali się tym, że analiza CBA, które sprawdzało Pawlaka, jest tajna. To dziwne zważywszy na to, że wszystkie oświadczenia polityków są jawne. Dziwne również dlatego, że CBA zazwyczaj informuje o prowadzonych przez siebie kontrolach oświadczeń. Doskonałym przykładem jest sprawa Mieczysława Jackowa, radnego ze Środy Wielkopolskiej i byłego burmistrza tego miasta.

    CBA poinformowało właśnie, że po kontroli agentów biura przeciwko Jackowowi skierowano do sądu akt oskarżenia. Dlaczego więc CBA „utajniło” sprawę Pawlaka, a ujawniło przypadek Jackowa. – Bo analiza dotycząca Pawlaka zawiera zastrzeżone informacje, a w przypadku radnego to była jawna kontrola – tłumaczy enigmatycznie Jacek Dobrzyński, rzecznik CBA.

    Jackowowi zarzucono m.in. niewpisanie do oświadczenia faktu zasiadania w radzie nadzorczej poznańskiej spółki.

    Przypadek Pawlaka jest analogiczny – nie ujawnił, że zasiadał w Radzie Nadzorczej Mostostalu Słupca. Nie wpisał także innych posad w spółce akcyjnej, spółdzielni i w kilku fundacjach. Polityk PSL twierdzi, że nie pobierał wynagrodzenia w związku z pełnieniem tych funkcji. Czy to go usprawiedliwia?

    Odpowiedzią może być postawa prokuratury z Wągrowca. Na podstawie kontroli CBA oskarżyła radnego o zatajenie zasiadania w radzie nadzorczej spółki. Nie sprawdzała czy pobierał wynagrodzenie z tego tytułu. Bo jak powiedział nam Tomasz Ziewiec, szef wągrowieckiej prokuratury, dla stwierdzenia przestępstwa polegającego na zatajeniu posady nie ma znaczenia czy przyniosła ona dochód. Taką interpretację przepisów przedstawili nam również inni prokuratorzy.

    Dlaczego więc czyny Pawlaka, nieujawniającego swoich posad, zostały inaczej ocenione niż postępowanie radnego Jackowa? Rzecznik CBA po odpowiedź odesłał nas do prokuratury. – Nie znamy przypadku radnego ze Środy Wlkp., ale zainteresujemy się nim przy okazji badania sprawy Waldemara Pawlaka – zapewnia prokurator Lewandowska z Warszawy.

    Mieczysław Jacków jest znacznie bardziej bezpośredni.
    – Najwyraźniej w Warszawie obowiązuje inne prawo niż w Środzie Wlkp. – ironizuje radny. – Byłoby to Nowy Nissan Qashqai
    Relingi i przyciemniane tylnie szyby we wszystkich wersjach!

    Pawlakiem nie jesteśmy równi wobec prawa
    Jacków twierdzi też, że dopiero z kontroli CBA dowiedział się, iż był członkiem rady nadzorczej. – Ta spółka nawet nie rozpoczęła działalności, a do rady wpisano mnie bez mojej wiedzy. Dlatego nie powinienem usłyszeć zarzutów. Co innego, gdybym tak jak Pawlak, zasiadał w radzie działającej spółki i wiedział o tym – oburza się były burmistrz Środy Wlkp.

    Proces samorządowca na razie się jednak nie rozpocznie. Średzki sąd dopatrzył się bowiem braków formalnych w akcie oskarżenia i w celu jego uzupełnienia postanowił zwrócić akta prokuraturze.
    http://oborniki.naszemiasto.pl/artykul/355550,cba-pawlak-nie-ujawnil-swoich-posad-prokuratura-raz-jeszcze,id,t.html

  7. Nie słyszałem ,by ktoś brał sobie dodatkowo na głowę liczne obowiązki ,o nich zapominał i nie liczył na zyski.

  8. Bliski koniec Pawlaka w PSL-u:
    Poseł rzucił wyzwanie Pawlakowi
    wczoraj, 09:14
    MK / RMF FM
    Janusz Piechociński, fot. Tomasz Gzell

    fot. Tomasz Gzell

    – Będę kandydował na prezesa – zapowiedział w RMF FM poseł PSL Janusz Piechociński. – PSL powinno mieć wybór – dodał poseł, tłumacząc powody swojej decyzji.

    – Będę przedstawiał własny autorski program – zapowiedział Piechociński, który podczas najbliższego kongresu swojej partii ma zamiar starać się o zastąpienie dotychczasowego prezesa Waldemara Pawlaka.

    Piechociński zaznaczył, że w podjęciu decyzji pomógł mu wynik, jaki Waldemar Pawlak uzyskał w wyborach prezydenckich (1,8 proc. – red.).

    – Skłoniło mnie to, że PSL osiągnął poziom poniżej minimum satysfakcji – tłumaczył polityk. – Myślę, że PSL spokojnie zbliży się do 10 proc., a nie będzie walczył o 5 proc. Podczas najbliższego kongresu zmierzymy się – zapowiedział Janusz Piechociński.

    Polityk PSL skupił się na sytuacji po zakończonych wyborach prezydenckich i przyszłych wyborach parlamentarnych.

    – Powinnością obecnej koalicji jest to, by kadencja tego parlamentu zakończyła się racjonalnie – powiedział,

    http://wybory.onet.pl/prezydenckie-2010/aktualnosci/,1,3317851,aktualnosc.html

  9. Czego boi się Waldemar Pawlak?
    ”Towarzystwo”od strażackiego interesu
    Iwona Katarzyna Grzymała to postać z ”towarzystwa Waldemara Pawlaka”, w którego skład wchodzą sąsiedzi ze wsi, koledzy ze studiów i straży pożarnej. Większość interesów ”towarzystwa” jest związana z ochotniczymi strażami pożarnymi.
    Związek strażaków ochotników to wielka organizacja. Liczy 700 tysięcy członków skupionych w ponad 18 tysiącach oddziałów. Zarząd Główny, którego prezesem od lat jest Pawlak, kontroluje ogromny majątek. Nie są to prywatne fundusze, ale publiczne środki. Rocznie strażacy ochotnicy dostają między 50 a 60 milionów złotych dotacji, m.in. z resortów spraw wewnętrznych czy obrony. Z tych funduszy „towarzystwo Pawlaka” potrafi uszczknąć coś dla siebie.
    Przykładem może być spółka Internetowy Instytut Informacji – 3i. Firma od lat żyje ze straży: zarabia na obsłudze informatycznej strażackiego zarządu, a nawet świadczy im usługi portiersko-recepcyjne.
    Waldemar Pawlak nie ma czystego sumienia. Jako prezes strażaków ochotników pozwalał zarabiać firmie, w której przez pięć lat prezesowała jego konkubina. Co więcej – sam był udziałowcem spółki 3i i rzeczywiście kontroluje ją do dziś.
    Pawlak w odpowiedziach na pytania podkreśla, że strażacki związek zawsze działa transparentnie – organizuje konkursy i przetargi.
    Usiłowaliśmy sprawdzić w straży pożarnej, co zdecydowało o wyborze 3i. Dyrektor Jerzy Maciak nie wspomina o konkursach i przetargach: „Firma realizowała wiele ciekawych projektów. Zaproponowała nam współpracę.”

    Związki lidera PSL z 3i datują się od początku lat dwutysięcznych. „Jej działalność była dla mnie interesująca z punktu widzenia zawodowego” – napisał nam Pawlak. Firma miała też inną zaletę, o której wicepremier nie wspomina – należała do dzieci jego kolegów strażaków.

    Byłego prezesa 3i Tomasza Szkopka spotykamy w Płocku, w galerii handlowej, gdzie prowadzi knajpę. Chcemy się dowiedzieć, skąd w niewielkiej spółce wziął się dwukrotny premier.
    „Potrzebowaliśmy pieniędzy na rozwój. A Pawlaka znałem, bo to kolega mojego ojca, który działa w straży” – tłumaczy 32 letni dziś mężczyzna. Szkopek pochodzi z Dobrzykowa, leżącego 25 km od Pacyny, gdzie mieści się dom rodziny Pawlaków.
    Zaraz po przyjściu Pawlaka do firmy zmieniła ona siedzibę i wynajęła pokój w siedzibie zarządu głównego strażaków – w centrum Warszawy, tuż koło uniwersytetu.
    Dzięki temu ruchowi Pawlak mógł doglądać prywatnego interesu, bo w tym samym budynku zajmował gabinet prezesa Zarządu Głównego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych. Było to absurdalne, bo Pawlak był najemcą biura (jako udziałowiec 3i) i wynajmującym (jako szef strażaków).

    „Wynajem jest realizowany na równych zasadach dla wszystkich kontrahentów” – odpiera zarzuty polityk.

    W 2003 roku w spółce 3i doszło do rewolucji. Władzę przyjęła w niej konkubina Pawlaka – Iwona Katarzyna Grzymała oraz 23-letni wówczas Krzysztof Filiński (obecnie szef Agencji Rozwoju Mazowsza z politycznego nadania). Pawlak nie pamięta, od kiedy zna Filińskiego. Filiński przypomina sobie, że Pawlaka „miał przyjemność poznać podczas jednej z konferencji informatycznych”. Ciekawe, bo obaj są sąsiadami ze wsi Pacyna, która liczy 220 mieszkańców.

    Po przejęciu władzy przez konkubinę i sąsiada dotychczasowi wspólnicy, z Pawlakiem na czele, pozbyli się firmy. Podarowali udziały Fundacji Partnerstwo dla Rozwoju, związanej z ludźmi PSL.

    Tak więc formalnie Pawlak pozbył się udziałów i związków z 3i jeszcze w 2003 r. Ale tylko pozornie.
    Minęły ledwie trzy miesiące, a Pawlak został prezydentem fundacji. Dziś prezydentem już nie jest. Co nie oznacza, że stracił wpływ na organizację. Dlaczego? Jeszcze w 2006 r. przekazał pełnię władzy innej osobie. Komu? Swojej matce Mariannie Jadwidze Pawlak. W ten sposób 71-letnia kobieta dowodzi organizacją, która jest właścicielem 3i, spółki wyrosłej na strażackiej kasie.

    „O ile wiem, wspólnie z zarządem dobrze radzi sobie ze sprawowaniem funkcji” – chwali matkę wicepremier.

    Matkę Waldemara Pawlaka spotkaliśmy przelotnie. Marianna Jadwiga Pawlak wskazywała nam drogę, stojąc przy płocie swojego domu we wsi Pacyna. Ale wtedy nie wiedzieliśmy jeszcze, że mamy do czynienia z panią prezydent Fundacji Partnerstwo dla Rozwoju.

    Więcej czytaj dziś DZIENNIKU

    Michał Majewski, Paweł Reszka
    http://www.dziennik.pl/polityka/article338455/Towarzystwo_od_strazackiego_interesu.html

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *