Śmietnisko na działce parafialnej

25 sierpnia, 2010
Pomiędzy gruzami przy płynącej przez Koszuty strudze znajdujemy krzyż nagrobkowy
Pomiędzy gruzami przy płynącej przez Koszuty strudze znajdujemy krzyż nagrobkowy

Toczą „wojnę” o porządek
Z miesiąca na miesiąc rośnie niezadowolenie niektórych mieszkańców wsi, którzy chcą zrobić porządek wokół domu parafialnego. To co zobaczyliśmy na miejscu potwierdza ich opinie – w pobliżu kościoła powoli powstaje śmietnisko.

WOŁANIE O POMOC
Jeden z mieszkańców Koszut Małych przyszedł do naszej redakcji w ubiegłą środę (11.08). Od samego początku rozmowy twierdził, że tak dalej w Koszutach być nie może, żeby na działce parafialnej rozrzucane były śmieci różnej maści. Zdenerwowany nie potrafił dokładnie określić co leży przy plebanii.

„Chcę pokazać to wszystko światu, żeby ludzie się dowiedzieli jak postępuje nasz proboszcz” – mówił w pokoju redakcyjnym. Postanowiliśmy zbadać sprawę. Umówiliśmy się z mężczyzną na drugi dzień, tak, żeby nasze spotkanie nie kolidowało z jego innymi planami. W czwartek, po południu pojechaliśmy na miejsce. Mieszkaniec czekał już na ławce przed swoim domem. Bez zbędnych wstępów postanowił nam pokazać co leży visa vis kościoła.

To co zobaczyliśmy całkowicie potwierdza zarzuty mieszkańca.

KRZYŻ NAGROBKOWY JAKO GRUZ
„Woda, która tutaj płynie idzie z czterech wiosek i do Meszny. Tutaj pierwsza kupa śmieci. Trochę gruzu i wata szklana. 20 metrów od kościoła i to na widoku. Strach pomyśleć, co by było jakby ta wata z opiłkami szkła wpadła do wody,. Co kto chce proszę pana, to tutaj sobie zwozi” – zaczyna opowiadać w drodze Grzegorz Korboński.

Podchodzi do nas jedna z mieszkanek Koszut. Widząc aparat fotograficzny naszego dziennikarza wie w jakim celu przyjechaliśmy na miejsce. Bez ogródek mówi, że to co się dzieje w parafii przechodzi wszelkie pojęcie: „7 marca ksiądz mnie wyzwał od złodziejki. Dywany które kupiłam do kościoła wywiózł za stodołę, a gdzie dalej poszły? Były chodniki, wszystko, a nie ma nic. A te śmieci to się brzydzi nawet iść tędy. Wyrzucone zgniłe jabłka, smród jak nie wiem. Brzydzi się! To jest skandaliczne, to trzeba do telewizji, żeby przyjechali.” „- Worki i jakieś gruzy, no i teraz najważniejsze co tu znaleźć można – krzyż z nagrobka jest w tych gruzach. A po co te gruzy tutaj, przy rowie, jako śmieci mają być czy co? To zbiorowisko śmieci to nawet nie jest z naszej parafii tylko chyba ze Słupcy. Tak dalej być nie może, żeby gruzy i śmieci w takim miejscu były.” – mówi dalej Korboński.

Z daleka podchodzi do nas kolejny mieszkaniec Koszut Małych, Stanisław Rewers. Nie podoba mu się to, że zamiast chronić drzewa i środowisko w takim miejscu składowane są płyty nagrobkowe i odpady. „Drzewa są zasypywane na żywca. Tu już się robi szczurzarnia. Tak się przedstawia ta sprawa. Jeszcze jest kwestia tego, że ksiądz wypala śmieci z cmentarza. Normalnie pali tymi plastikami ze zniczy, to wytrzymać od tego dymu nie idzie. Wie pan jaki to jest smród?” – pyta wzburzony pan Stanisław. Mieszkańcy się rozchodzą, kończąc rozmowę nieprzychylnymi uwagami kierowanymi w stronę księdza.

W PLANACH JEST PARKING
Po rozmowie z mieszkańcami udajemy się na plebanię, żeby spytać księdza co myśli o całej sprawie. Ksiądz zaprasza nas do środka. Nie chce udzielać oficjalnej wypowiedzi, lecz tłumaczy swoje plany. Mówi między innymi, że na działce przy plebanii ma powstać parking dla samochód przyjeżdżających na msze. Proboszcz Ksawery Wilczyński nie umie jednak wytłumaczyć dlaczego przy strudze zgromadzony jest gruz. Twierdzi, że musiał to zrobić ktoś nierozważny i bez żadnego porozumienia. Na temat znalezionego przez mieszkańców krzyża nagrobkowego również nic nie mówi – z rozmowy wynika, jakoby taki krzyż nie miał zbyt dużej wartości sakralnej.

Podstawowy symbol chrześcijaństwa choćby w takiej formie powinien zostać jednak uszanowany. W dalszej rozmowie ksiądz twierdzi, że niektórzy mieszkańcy go nie lubią przez jego przekonania i dotychczasowe „dokonania”. Proboszcz Wilczyński opowiada nam historie o obrazach Matki Bożej Królowej Polski. Jego dawne starania o nagłośnienie tych prawd uważa za punkt zapalny w konflikcie z niektórymi mieszkańcami. Podłoże tego konfliktu nie zmienia jednak faktu, że w tak bliskiej odległości od kościoła, na działce parafialnej, zgromadzone są setki kilogramów odpadów różnej maści, co nie stanowi miłej dla oka wizytówki parafii.

Na części działki, na której planowany jest parking gruz służyć ma do wyrównania terenu. Śmieci, które znaleźć można poza placem przeznaczonym na parking stanowią już po prostu wysypisko odpadów. Wata szklana, ramy okien aluminiowych, gruz po nagrobkach wyrzucony nad strugą – to wszystko przeszkadza grupie mieszkańców Koszut Małych. Konflikt trzeba jakoś rozwiązać. Proboszcz, żegnając się z naszym dziennikarzem prosi, aby nie robić sensacji wokół istniejącego problemu. Opuszczamy Koszuty Małe. Napisaliśmy o tym nie dla sensacji, ale żeby rozwiązać problem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *