Precz z kurnikami!

26 sierpnia, 2010
Rozprawa administracyjna nie pogodziła zwaśnionych stron
Rozprawa administracyjna nie pogodziła zwaśnionych stron

Takimi słowami zakończyli swoje przemowy mieszkańcy wsi Borki na rozprawie administracyjnej dotyczącej rozbudowy i dobudowy kurników. Żadne porozumienie nie jest możliwe gdy w grę wchodzi tak potworny smród, który do tej pory niejednokrotnie nawiedził Borki i inne okoliczne wsie.

WYSTOSOWALI PISMO
W dniu rozprawy, w Urzędzie Gminy w Słupcy mieszkańcy dostarczyli do władz pismo, w którym zawarte jest ich stanowisko. Przed rozprawą jej uczestnicy sami udostępnili naszej redakcji długi list do władz, w celu publikacji na naszych łamach:

„Dotychczasowe funkcjonowanie fermy drobiu prowadzonej przez p. Piotra Podgórnego budziło wiele wątpliwości, na wniosek mieszkańców wsi Borki pisała o tym lokalna prasa: padłe kurczaki wyrzucone do lasu lub wylewające się ścieki z szamba, obiekty pobudowane na działce leśnej, przekształconej z naruszeniem prawa na działkę rolną. (…) Wnioskujemy o wystąpienie Wójta Gminy do WIOŚ-u o przekazanie niniejszych raportów środowiskowych i protokołów pokontrolnych obecnie działającej fermy drobiu. Pozwoli to ocenić rzetelność w prowadzeniu fermy przez p. Piotra Podgórnego. (…) Obecne funkcjonowanie naszych rodzin jest utrudnione ze względu na hałas i emisję spalin z autostrady, oraz uciążliwości z kurników. Planuje się zezwolenie na rozbudowę istniejącej fermy i utworzenie nowej fermy w bezpośrednim sąsiedztwie naszych domów, a nie ustalono wpływu hałasu i zanieczyszczeń z transportu samochodowego obsługującego fermy, jak wpłynie to na stan dróg lokalnych i bezpieczeństwo mieszkańców wsi. (…) Informujemy, że rozbudowa fermy już spowodowała konflikty społeczne wbrew temu, co pisze autor raportu. Mamy świadomość, że inwestycja, która zostanie zrealizowana z pozytywną decyzją środowiskową miejscowego Wójta odbiera nam prawo starania się o jakiekolwiek odszkodowanie w sytuacji negatywnego oddziaływania fermy na nasze zdrowie i obniżanie wartości naszych posesji.”

POZWOLENIA I RAPORTY
Na rozprawie pojawiło się wielu mieszkańców wsi Borki, Jaroszyna, Kotuni, Gółkowa i innych sąsiednich miejscowości. Na spotkanie było zaproszonych również kilka instytucji. Braci Podgórnych reprezentowała pełnomocniczka dr Ewa Habryn. Wicewójt Karol Kujawa, po dość przydługim (moim zdaniem) powitaniu uczestników przedstawił historię sprawy. Przedsięwzięcie pobudowania nowych kurników jest zgodne z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego.

Jak mówił twórca planu zagospodarowania Marian Lis: „Na terenie całej gminy można realizować nową zabudowę zagrodową, czyli związaną z produkcją rolną. W tej chwili plan w gminie, który obowiązuje dopuszcza rozbudowę w zakresie produkcji rolnej. Na terenach przeznaczonych na zalesienie może być realizowana również nowa zabudowa związana z produkcją rolniczą. Każdy kto przystępuje do projektowania inwestycji musi uzyskać warunku na przyłącze wodociągowe i energetyczne. Z tych warunków jest określone jaka jest możliwość. ZKG musi określić czy istniejąca sieć wodociągowa jest możliwa do zaopatrzenia wody.”

Głos zabrał również Bartosz Jaśke, który sporządzał raport oddziaływania gazów wokół kurników: „W całej ocenie oddziaływania analizuje się te wartości, które są w polskim prawie określone – oddziaływanie na powietrze, oddziaływanie na hałas, na ścieki, odpady i inne komponenty środowiska. Jeżeli z analizy wynika, że na granicy działki spełnione są normy określone w polskim prawie, czyli standardy emisyjne, nie ma przeciwwskazań do realizacji danego przedsięwzięcia. Oddziaływanie na zapachy nie jest w polskim prawie określone.”

Zaraz po wypowiedzi padło pytanie Wandy Mizerki – czy raport był przygotowany na bazie danych komputerowych, czy były robione badania w istniejących fermach? W odpowiedzi usłyszeliśmy: „Sporządzając taki raport bazuje się na wskaźnikach z innych instancji. W raporcie brane są takie wskaźniki jakie są dokładnie podane w dokumencie referencyjnym.”

Wszyscy mieszkańcy, którzy przybyli na rozprawę mieli jednak wątpliwości co do tego, że stężenie gazów nie przekroczy dopuszczalnych norm. Pełnomocnik zapewniła, że obiekty będą wybudowane z bardziej nowoczesną technologią, która pozwoli na uniknięcie przykrych zapachów. Mieszkańcy nie wierzą w ani jedno słowo zapewniające, że w Borkach przestanie śmierdzieć.

SANEPID OPINIUJE POZYTYWNIE
„Chciałam zwrócić uwagę, że po wyjaśnieniach inwestora raport został zaopiniowany pozytywne, z dość istotną uwagą. W wyniku wizji lokalnej stwierdziliśmy uciążliwość zapachową od strony wschodniej za istniejącymi kurnikami, gdzie znajdowała się dość duża ilość wody na gruntach rolnych. Nieprzyjemny zapach pochodził od wody, która naszym zdaniem mogła stanowić nieczystości po czyszczeniu komunalnym. Konfiskator na padnięte sztuki zwierząt również może stanowić uciążliwość zapachową szczególnie w okresie letnim. Raport zaopiniowaliśmy pozytywnie, z uwagą, że należy zwiększyć wielkość zbiorników na odcieki z wewnątrz projektowanych kurników z 50m3 do 150m3. Odory są uciążliwe, ale nie szkodzą zdrowiu. Trudno jest teraz oceniać inwestycję, której jeszcze nie ma. Wszystko się zamknie w strefie działki inwestora, jeśli zbiorniki zostaną zwiększone, a padlina będzie przechowywana w odpowiednich warunkach.” – mówiła dyrektor sanepidu Agnieszka Dybała- Kamińska.

Wielu mieszkańców nie może jednak zrozumieć dlaczego Sanepid musi informować przedsiębiorstwo o kontroli na siedem dni przed jej przeprowadzeniem. Według uczestników spotkania czas ten pozwala na dokładne posprzątanie całego terenu i usunięcie ewentualnych szkodliwych nieczystości.

FAŁSZYWA ODLEGŁOŚĆ?
Zainteresowani mieszkańcy w raporcie wyczytali, że kurnik, od najbliższego gospodarstwa domowego, dzieli odległość 150 metrów. Według mieszkańców ten zapis jest kłamstwem.

Jak mówią mieszkanki wsi Borki: „Od granicy do granicy jest 15 metrów, a od pierwszego sąsiada do kurnika jest 30 metrów. Specjalnie to mierzyliśmy. Jeśli, sporządzając raport pan byłby na miejscu, na pewno nie napisałby pan, że ta odległość to 150 metrów. No chyba, że była mierzona droga dojazdowa. Ale przecież smród nie leci po drodze.”

Przewidywana ilość kur w kurnikach to aż 600 tysięcy. Wójt Karol Kujawa również zadał pytanie, czy mieszkańcy będą mogli czuć się swobodnie i czy będą mogli normalnie funkcjonować gdy kurniki będą maksymalnie obsadzone. Mieszkańcy w to nie wierzą.

JASNA OPINIA MIESZKAŃCÓW
Po ponad godzinnej burzliwej dyskusji mieszkańcy zaczęli wyliczać uciążliwości związane z kurnikami. Okazuje się bowiem, że okoliczni mieszkańcy borykają się nie tylko z nieprzyjemnym zapachem, ale i z ogromną ilością much podczas wywożenia odpadów.

Problemem dla nich jest również obniżenie wartości działek, bo jak mówili: „Kto będzie chciał kupić tutaj działkę czy dom, jeśli będzie tak śmierdzieć jak do tej pory, a może jeszcze bardziej. Lokalizacja naszych domów i ziemi między dwoma wielkimi fermami znacznie obniży ich wartość. Do kogo mamy się zwrócić o odszkodowanie za niższą wartość naszego dorobku życia? Do władz samorządowych, które zezwoliły na budowę fermy? Czy do prowadzącego fermę? Być może potencjalny inwestor odkupi nasze domu i ziemie po cenie pozwalającej zamieszkać nam na innych terenach.”

Mieszkańcy na swoją obronę przywołali nawet kilka artykułów Konstytucji, w których jest mowa o ochronie środowiska i poprawie jego stanu. „Jak to można wytrzymać? Nasze dzieci cały czas muszą tego wąchać. Czy to jest sprawiedliwość? Czemu zawsze Borki spotykają jakieś śmierdzące sprawy, np. śmietnisko, z którym już walczyliśmy? Precz z kurnikami!” – taką decyzję zgodnie podjęli mieszkańcy, którzy uczestniczyli w rozprawie administracyjnej.

Władze gminy już niedługo sporządzą swoją opinię na temat planowanych inwestycji w Borkach. Czy gmina poprze inwestora, który od wielu lat prowadzi działalność na tym terenie. A może najważniejszy będzie głos społeczeństwa, który nie chce dłużej żyć w smrodzie?

  1. Browo za odwage! Walczie o swoje do końca… Panowie P. niech nie myślą, że są tak ważni. Jest jakaś lista protestacyjna przeciwko temu cyrkowi?

  2. biedni mieszkancy Borek.. bez najmniejszej dozy sarkazmu.. ciagle dotykaja ich katastrofy.. pamietam sprawe wysypiska jak dzisiaj..
    szkoda pieknej skadinad wsi..
    moze zajalby sie tym jakis niezalezny biegly ktory dokonalby odpowiednich pomiarow. dosc kumoterstwa i „papierokracji”. dajcie ludziom zyc.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *