Prawie jak Przystanek Alaska

7 września, 2010
Przez słupeckie ulice przemaszerowały łosie. Fot. Piotr Lisowski
Przez słupeckie ulice przemaszerowały łosie. Fot. Piotr Lisowski

Łosie biegały po Słupcy!
Był rok 1993. Co tydzień przy akompaniamencie sympatycznej muzyczki z czołówki oraz w towarzystwie przechadzającego się po uliczkach miasteczka Cicely łosia, miliony widzów śledziło niezwykłe poczynania swych ulubieńców z niezwykłego serialu „Przystanek Alaska”. Minęło 17 lat, a przez słupeckie ulice przemaszerowały łosie – trzy duże łosie. Była to sobota rano – 28 sierpnia. Nie wiadomo skąd się wzięły zwierzęta, ale wybrały ulicę Okopową i przykościelny ogród, zniszczyły także stojący na poboczu jednej z ulic samochód osobowy. Niestety jeden z osobników został uśpiony, gdyż pokaleczył się, pokonując ogrodzenie. Wiadomość o spacerujących ul. Okopową łosiach otrzymaliśmy od anonimowego informatora.

Jak ustaliliśmy jako pierwsi trzy duże zwierzęta, zauważali mieszkańcy wspomnianej ulicy – Dorota i Piotr Lisowscy. Pani Dorota krzątała się przy kuchni, co jakiś czas spoglądając przez okno. W pewnym momencie, za ogrodzeniem sąsiadów, po drugiej stronie ulicy, zobaczyła trzy łosie. Niedowierzając swoim oczom zawołała męża, który chwycił za aparat i sfotografował zwierzęta.

W między czasie łosie jednym skokiem znalazły się w przykościelnym ogrodzie, pokonując dzielące posesje ogrodzenie. Pani Dorota telefonicznie poinformowała policję, iż w okolicy jej domu spacerują łosie. Zanim policjanci przyjechali łosie już poszły w wiadomym sobie kierunku. Jedno ze zwierząt, przeskakując przez ogrodzenie na ulicę pokaleczyło sobie podbrzusze. Jeden z osobników udał się w kierunku rynku, a kolejne dwa poszły w ul. Ogrodową.

– Gdy zadzwoniłam na policję funkcjonariusze mogli odebrać to jako żart, bo przecież na co dzień łosie nie spacerują ulicami Słupcy. Podałam swoje dane, adres, a gdy policja przyjechała zwierząt już nie było. Przez prawie godzinę nie pozwalałam wyjść przed dom młodszemu synowi, bałam się. Wiemy, że zwierzęta zniszczyły samochód osobowy, w którym siedzieli pasażerowie. Właściciel auta poprosił o zdjęcia zwierząt, gdyż ubezpieczyciel także mógłby nie uwierzyć, że to łosie zniszczyły jego samochód. Łosie zauważyłam przed godziną 10 rano. To piękne zwierzęta. Gdy spostrzegłam je na podwórku sąsiada, to zrobiło to niezwykłe wrażenie. Łosie jednym susem pokonały ogrodzenie i poszły do przykościelnego ogrodu. Wiele lat temu na nasze podwórko przywędrowały sarny. Jedna z nich była poraniona. Jak się tutaj znalazły? nie wie nikt – powiedziała Dorota Lisowska.

– Przed chwilą widziałem łosie, w mieście, na ulicy Okopowej – wręcz wykrzyczał w sobotni poranek, w redakcji Adam Staszak. – Na własne oczy widziałem trzy łosie na słupeckiej ulicy. Jeden z nich, forsując ogrodzenie placu, na którym znajduje się „ogródek jordanowski” dla dzieci z Przedszkola nr 1 pokaleczył się uszkadzając przy okazji przęsła ogrodzenia.

Przedtem zostało także uszkodzone przez jednego z łosi – auto. Dwa pozostałe zwierzaki, bez przeszkód uciekły – zakończył swoje rewelacje słupczanin. Zwierzęta zauważyli także inni nasi czytelnicy zgłaszając to w zakładce „zgłoś temat” na naszej stronie internetowej gazetaslupecka. pl. Antonina napisała do nas: „28 sierpnia gdy szłam chodnikiem w Słupcy nagle usłyszałam trzy uderzenia, obracam się a tu nagle łoś biegnie przez rynek. Moja mama stała w miejscu a ja z wrażenia pobiegłam za łosiem, ale moja mama mnie zatrzymała. Potem poszłyśmy zobaczyć czy nie stratował nam samochodu, i dowiedzieliśmy się, że przeskoczył przez płot i pobiegł w stronę PKS- ów” – dzikie stworzenia biegnące przez miasto zrobiły na słupczanach spore wrażenie.

Jedno ze zgłoszeń naszych czytelników postanowiliśmy potwierdzić na policji. Nasz czytelnik zgłosił bowiem, że jeden łoś został zastrzelony przez policjanta. Plotka ta okazała się fałszywa. Owszem – łoś, który próbował przeskoczyć przez siatkę został uśpiony przez lekarza weterynarii. Powodem do podjęcia tak dramatycznej decyzji były poważne uszkodzenia ciała zwierzęcia, które nie mogąc przeskoczyć przez siatkę rozdarło sobie wnętrzności. Rzecznik słupeckiej komendy informuje nas również, że na miejscu, w którym mieszkańcy widzieli łosie pojawiła się straż pożarna, a nawet burmistrz miasta.

„Na miejscu podjęto decyzję o uśpieniu rannego łosia, z uwagi na rozległe uszkodzenia organów wewnętrznych. Ciało zostało zabezpieczone, wezwano firmę zajmującą się utylizacją. Dwa pozostałe łosie oddaliły się w nieznanym kierunku” – mówi Iwona Górna ze słupeckiej policji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *