Spotkanie w miłej atmosferze

16 listopada, 2010


Rozmowa kandydatów na burmistrza
Gazeta Słupecka jako pierwsza w historii miasta zorganizowała rozmowę kandydatów startujących w wyborach parlamentarnych w 2000 roku. Zapis dyskusji opublikowaliśmy w naszym tygodniku. Po dwóch latach na słupeckim targowisku odbyła się w 2002 roku pierwsza debata kandydatów na burmistrza. Teraz przed wyborami samorządowymi postanowiliśmy zaprosić kandydatów, by w siedzibie „Gazety” podyskutowali między sobą. Nie chcieliśmy ingerować w ich przedwyborcze spory, więc wymyśliliśmy, że każdy z kandydatów będzie mógł zadać swojemu oponentowi po jednym pytaniu.

Kandydaci chętnie zgodzili się na taką formę spotkania. I po postawieniu kilku warunków pojawili się w redakcji w sobotę (6 listopada) w samo południe. Wyszło na to, że podczas redakcyjnej herbatki padło 20 pytań. Rozmowę między kandydatami moderował zastępca redaktora naczelnego Gazety Słupeckiej i jednocześnie prezes przedsiębiorstwa Władysław Filipczak.

1. Jarosława Kobos zadała pytanie burmistrzowi Michałowi Pyrzykowi o politykę samorządu, która jej zdaniem powinna być skierowana na zaspokajanie podstawowych potrzeb człowieka. „Pytam o politykę społeczną, chodzi mi przede wszystkim o wykluczenie społecznie” – powiedziała kandydatka SLD na burmistrza.

„Największą bolączką z jaką borykamy się w mieście, to brak mieszkań socjalnych. Myślę, że to priorytetowa sprawa. Zrobiliśmy w tej mierze dużo. Pozyskaliśmy 5 lokali socjalnych po byłym dworcu PKP. Tam udało się umieścić rodziny najbardziej potrzebujące. Takich mieszkań jednak ciągle brakuje, a problem można rozwiązać dwutorowo, a mianowicie dopłacając właścicielom mieszkań prywatnych czy spółdzielniom do czynszów. Są to rodziny, które nie mogą sobie z tą kwestią poradzić. Uporządkowaliśmy także sprawy związane z listą rodzin oczekujących na mieszkania. Powołaliśmy nową komisję, która to zrobiła, przeprowadzając wywiad środowiskowy. Do miasta ludzie przychodzą po dwie rzeczy – po pracę i po mieszkanie. Rodzin będących na liście jest kilkanaście” – odpowiedział burmistrz Pyrzyk .

2. Michał Pyrzyk zapytał swojego poprzednika Mariana Banaszaka o ulicę Kopernika: „Czy jej rozbudowa jest szansą na rozwój miasta?”

„Przebudowa ulicy Kopernika wynika z naturalnego planu rozwoju. Już za moich rządów uwzględniono ją w planach. Pozostaje jednak otwarty problem tzw. dużej obwodnicy od strony Poznania. Wiąże się to jednak z dużo większymi kosztami. Tam droga musiałaby przebiegać przez teren dwóch sąsiednich gmin: Strzałkowo i gminę wiejską Słupca. Myślę, że na razie dlatego ta decyzja została odłożona. Przedłużenie ulicy Kopernika zapewni rozwój jedynie w zakresie budownictwa jednorodzinnego. Moje oczekiwania idą jednak w innym kierunku. Ta decyzja rozwiązuje problemy mieszkańców narożnika ul. Berlinga – Traugutta. Chodzi mi o budynek, w którym mieszka radny Markiewicz, a który był przeznaczony do rozbiórki. Z różnych przyczyn ten budynek się zachował. Dlatego wylot z Berlinga jest niedostosowany do ruchu, jaki tam panuje. Ta decyzja wydaje się prawidłowa, ale wielu mieszkańców myśli troszeczkę inaczej. Załatwiono bowiem problem 2 budynków kosztem wielu rodzin mieszkających w szeregowcach. Stąd rozbieżności w ocenie tej inwestycji. Ja uważam, że dla odkorkowania miasta i zwiększenia bezpieczeństwa jest to poprawne rozwiązanie” – stwierdził Marian Banaszak.

3. Marian Banaszak pierwsze pytanie zadał Magdalenie Plesińskiej: „Największym problemem miasta jest perspektywa rozwoju gospodarczego. Jak pani to widzi i jakich instrumentów zamierza użyć, żeby ten problem rozwiązać?” – spytał i od razu zaznaczył, że podobne pytania ma do wszystkich kontrkandydatów.

„To zagadnienie nie dotyczy jednej kadencji. Jest to problem wieloletni. Miasto nasze jest w wyjątkowej sytuacji, jeśli chodzi o inwestorów. Te ponad 200- hektarów obszaru miasta jest całkowicie zabudowane. To nie daje szansy ściągnięcia tu bezpośrednio dużych inwestorów. Wszyscy do tej pory mówili o takiej konieczności. Jest taka możliwość, ale wiąże się to ze współpracą z gminą Słupca, gdzie tereny inwestycyjne się znajdują. Problem polega na tym, jak tę współpracę nawiązać. Według mnie lokalizacja na danym terenie dużego inwestora z wieloma miejscami pracy wcale nie jest taką słuszną ideą. Duży zakład jest mniej odporny na wahnięcia gospodarcze, czy rynkowe. W tej sytuacji momentalnie chwieje się rynek pracy w mieście. Lepsze jest wsparcie małego i średniego biznesu. Takie zakłady są bardziej mobilne, bardziej radzą sobie w kryzysie. Tutaj miasto ma pewne możliwości. Chodzi o tzw. negocjacje grupowe (grupy zakupowe), czyli np. negocjowanie z energetyką cen prądu na danym terenie” – odpowiedziała szefowa powiatowej PO. Marian Banaszak był wyraźnie niezadowolony z tej odpowiedzi. „Wygląda na to, że poza współpraca z gminą nie pani żadnych rozwiązań” – ripostował.

4. Magdalena Plesińska zapytała Jerzego Mikołajewskiego o jego ulotkę wyborczą: „Wynika z niej, że obywatel jest w gorszej pozycji w stosunku do urzędu. Jak pan to zmieniał podczas swojej kadencji i co należy zrobić w tej chwili?”

„W latach 1998-2002 demokracji dopiero się uczyliśmy. Gdy przychodziliśmy do Urzędu Miasta panowało olbrzymie zacofanie w administracji. Nikt wcześniej się tym nie przejmował. Nie stworzono dobrych warunków do funkcjonowania urzędu. Robiliśmy wszystko, by poprawić dostęp obywatela do urzędu. Teraz sytuacja się zmieniła i do wszystkich dotarło to, że prawem obywatela jest jego bardzo dobra obsługa” – odpowiedział Mikołajewski.

5. Ciekawie zapowiadała się dyskusja lewicowych kandydatów, którzy przed 8 laty wspólnie pracowali w Urzędzie Miasta. Jerzy Mikołajewski spytał Jarosławę Kobos: „Jak widzi koleżanka rozwiązanie problemu mieszkaniowego. Burmistrz mówi, że to jedynie kilkanaście rodzin, a więc problemu raczej nie ma…”

„Problem mieszkaniowy istnieje wszędzie i dotyczy także nas. Te kilkanaście osób, to rodziny najbiedniejsze, to ludzie znajdujący się w sytuacji krytycznej. Problem mieszkaniowy dotyczy też osób, które mają pracę – jednak nie stać ich na kupno własnego mieszkania lub domu. Problem jest złożony. Jego rozwiązanie nie leży całkowicie w kwestii jednego samorządu. Wymaga to rozwiązań systemowych. W samorządzie powinniśmy się skupić na mieszkaniach komunalnych i lokalach socjalnych. Wymaga to dużych nakładów finansowych i nie jest do rozwiązania w ciągu roku czy dwóch. Trzeba się starannie przygotować do budowy nowych mieszkań lub adaptacji starych. Możemy też wspierać TBS-y i budowę mieszkań komunalnych” – usłyszał w odpowiedzi.

6. Jarosława Kobos pytała Mariana Banaszaka o opiekę zdrowotną dzieci: „Jak samorząd w pana wydaniu będzie o to dbał?”

„Te rozwiązania już stosowaliśmy. Niestety, z jakiś przyczyn zostały one zaniechane. Podejrzewam, że stało się to z powodów finansowych. Mieliśmy zorganizowaną podstawową opiekę stomatologiczną i medyczną, bezpośrednio w szkołach. Można to zrobić centralnie – dla trzech naszych szkół w jednej placówce i dla przedszkoli w jednej placówce lub w ogóle centralnie. Gdy ja byłem burmistrzem nakłady na oświatę gwałtownie wzrosły. Jednym z elementów prawidłowego funkcjonowania oświaty jest opieka medyczna. Problem dla naszych uczniów, zwłaszcza w zakresie opieki stomatologicznej, polega na trudności dotarcia do przychodni, Umieszczenie tej opieki na miejscu nie wymaga wielkich nakładów finansowych” – powiedział Marian Banaszak.

7. Burmistrz Michał Pyrzyk zapytał Magdalenę Plesińską: „O sukcesie samorządu gminnego decyduje czasami współpraca z samorządami wyższego szczebla (powiatowym i wojewódzkim). Jak ją sobie pani wyobraża?”

– Uważam, że na wszystkich szczeblach zgoda buduje. Dlatego współpraca na wszystkich szczeblach jest korzystna dla samorządu gminnego.Wiele rzeczy wymaga wspólnego działania. Świadczy o tym chociażby słynna sprawa schroniska dla zwierząt, z którym nikt nie mógł sobie poradzić, a wspólnie się to udało. Kolejnym przykładem są tzw. drogi „schetynówki”, które są wysoko punktowane wtedy, gdy są robione wspólnie z powiatem. Tak samo jest z urzędem marszałkowskim, ale tam jest nam dalej. Moim zdaniem, ten samorząd ma zbyt mało kontaktu z gminami. W Wielkopolsce patrzy się na Poznań, i to co się wokół niego dzieje, a nie, np. na tzw. Wielkopolskę Wschodnią. Jest już czas, byśmy wprowadzili do sejmiku swoich przedstawicieli i by Urząd Marszałkowski przekazał swoją pomoc tam, gdzie jest ona naprawdę potrzeba. To, że Słupca nie załapała się na „metropolię” jak Września, czy Śrem jest problemem, bo nie pozwala nam na szybszy rozwój” – usłyszał od przedstawicielki partnera koalicyjnego.

8. Marian Banaszak zapytał Jerzego Mikołajewskiego o wizję rozwoju gospodarczego w Słupcy.

„Gdy zapadła decyzja o budowie dojazdu do autostrady myśleliśmy, że spowoduje to napływ inwestorów, którzy dadzą miejsca pracy. Minęło kilka lat i oprócz restauracji z parkingiem dla tirów nic tam nie powstało. Każde targi pracy, czy kontakty z osobami, które mogłyby tu zainwestować to wiele rozmów i negocjacji. Jest to proces złożony. Są to rozmowy, które ciągną się czasami latami. Trzeba stworzyć grupę, która będzie wyszukiwać inwestorów i zachwalać Słupcę. To powinno przynieść efekt” – stwierdził Mikołajewski.

9. Kandydatka PO Magdalena Plesińska miała do Jarosławy Kobos dwa pytania. Pierwszego o parytety nie zadała. Jej pytanie brzmiało: „Jak pani postrzega szkolnictwo na terenie gminy i co należałoby w nim zmienić?”

„System składający się z dwóch podstawówek i gimnazjum wydaje się być dla Słupcy optymalny. Mamy obecnie niż demograficzny i ilość dzieci w szkołach się zmniejsza. Nie wolno robić oszczędności na kształceniu i wychowaniu dzieci. Gdy jest niż, samorząd mógłby czuć pokusę i oszczędzić na ilości klas, czy nauczycieli. Miasto dostaje co prawda subwencję, ale i tak dokłada do utrzymania szkół. Jestem za tym, by postawić na jakość wykształcenia i na jakość wychowania. Tworzyć więc klasy mniejsze, poprawić dostępność do zajęć pozalekcyjnych. Otoczyć dzieci większą opieką, nie tylko wychowawcy, ale i pedagoga szkolnego oraz psychologa. Dziś, zwłaszcza gimnazjum, boryka się z problemami wychowawczymi. Dlatego samorząd powinien stwarzać odpowiednie warunki dla dzieci i otoczyć je jak najlepszą opieką wychowawczą” – odpowiedziała Jarosława Kobos.

10. Jerzy Mikołajewski zapytał Michała Pyrzyka: „Leżą mi na sercu losy słupeckich przedszkoli i żłobka. Zafundował pan stres rodzicom i dopiero po rozpoczęciu roku szkolnego dołożył jeden oddział przedszkolny, Wiem, że są plany rozbudowy „Misia”. Dlaczego nie ma planów remontu „Jarzębinki”, która jest zbudowana w przestarzałej technologii? No i dlaczego nie ma planów na budowę żłobka?”

„Nie ma mowy o żadnym stresie. Rodzice, którzy oboje pracują, otrzymali zapewnienie utworzenia dodatkowego oddziału, a opóźnienie wiązało się z tym, że ksiądz przenosił jedną ze swoich sal, a adaptacja wymagała czasu. Dziś wszystkie dzieci, gdzie oboje rodzice pracują, są przyjęte do przedszkola i miejsca jest wystarczająco, bo zgodnie z reformą oświaty w 2012 roku 6-latkowie pójdą do szkól. Decyzja o rozbudowie „Misia” zapadła na specjalnym posiedzeniu komisji oświaty. To dobra decyzja, bo wszystkie wolne miejsca zostały tam zaadoptowane na sale dydaktyczne. Powstanie 2 sal przywróci salce gimnastycznej, czy komputerowej ich dawne funkcje. Jest opracowywana dokumentacja na remont „Jarzębinki” po dokonanej tam wcześniej ekspertyzie. Żłobek jest dziś traktowany jak szpital i są obostrzenia przy otwarciu takiej placówki. Jestem po rozmowach z minister Fedak i wiem o tworzonej ustawie o opiece nad dziećmi do lat 3, która powinna zaktywizować panie pozostające bez pracy i rozwiązać ten problem” – odpowiedział urzędujący burmistrz.

11. Jarosława Kobos, Magdalenę Plesińską spytała: „W społeczeństwie funkcjonuje obraz nieprzystępnego urzędnika. Jak chce pani to zmienić?”

„Urzędnik powinien być życzliwy. Pracuje za pieniądze podatnika i powinien jak najlepiej spełniać obowiązki, jakie nakładają na niego przepisy. Powinien być uprzejmy dla tych, dla których pracuje. Jak spowodować, by klient nie bał się urzędu a ten był przyjazny dla petenta? Tam, gdzie urzędnik ma prawo decyzji trudno mu się zapewne uwolnić od wrażenia, że jest ważny. Może należy kształcić urzędników przypominając, że przecież czasami oni też są petentami i potrzebują pomocy i wsparcia w innym urzędzie. Obywatele też czasem boja się poskarżyć na urzędnika a to nie pozwala zareagować na jego nieprawidłowe działanie”- usłyszała w odpowiedzi.

12. Burmistrz Michał Pyrzyk poprosił Jerzego Mikołajewskiego o ocenę, jaka jego zdaniem inwestycja zrealizowana w ciągu ostatnich czterech lat była najbardziej oczekiwana przez mieszkańców.

„Muszę podziękować, jako mieszkaniec, za drogi, bo zaniedbania w tej dziedzinie były ogromne. Ulica Powstańców Wielkopolskich wraz z rondem jest też z pewnością wizytówką miasta” – podsumował pracę burmistrza Jerzy Mikołajewski.

13. Marian Banaszak tradycyjnie poprosił Jarosławę Kobos o swoją wizję rozwoju gospodarczego miasta.

„Odpowiedź na to pytanie jest tak szeroka, jak wszystkie problemy Słupcy. O wszystkich pomysłach mówili przedmówcy. Miasto nie posiada terenów inwestycyjnych, trzeba więc współpracować z sąsiadami. Dojazd do autostrady stwarza pewne możliwości inwestycyjne, to jednak tylko możliwości, które trzeba wykorzystać. Współpraca z sąsiadami polegać powinna na wykupie terenów, stworzeniu planu zagospodarowania przestrzennego. To działanie na kilka lub kilkanaście lat. Trzeba je jednak rozpocząć, by później inwestor do nas trafił. Ważne są udogodnienia dla tworzenia małych i średnich przedsiębiorstw. Podstawową sprawą jest zatrzymanie w Słupcy młodzieży. Trzeba stworzyć takie warunki, by chcieli w Słupcy mieszkać. Trzeba związać młodzież z miastem, a do tego potrzeba mieszkań, dobrych szkół i bezpiecznych ulic” – powiedziała kandydatka SLD.

14. Magdalena Plesińska zagadnęła burmistrza Pyrzyka: „Co pan sądzi o możliwości połączenia miasta z gminą Słupca?”

„Miasto, niestety, jest zamknięte w swoich administracyjnych granicach. Temat połączenia wraca co jakiś czas jak bumerang. „Gazeta Słupecka” pisała o tym już 10 lat temu. Decyzja w tej kwestii należy jedynie do mieszkańców gminy Słupca i miasta. Może to być rozstrzygnięte w drodze referendum. Żadna decyzja polityczna nie może tego załatwić. Z punktu widzenia miasta, byłaby to decyzja korzystna. Mielibyśmy nowe tereny pod budownictwo jednorodzinne. Administracja by się nie dublowała. Nie mówię konkretne o urzędach. Można usprawnić chociażby sieć szkół’ To, że jesteśmy miastem, paradoksalnie utrudnia pozyskiwanie środków zewnętrznych, ponieważ większość programów jest kierowana na tereny wiejskie. Nasz wniosek, często lepszy merytorycznie, jest wyprzedzany przez wniosek z gminy wiejskiej. Słupca jest ustawiana wtedy razem z Gnieznem, Piłą, a z nimi trudno wygrać o inwestycję”

15. Jerzy Mikołajewski spytał Mariana Banaszaka o apolityczność na przykładzie jego politycznej drogi

„Moja droga samorządowa i współrządzenie w różnych konfiguracjach jest doskonałym przykładem na moją apolityczność. Ja z każdym mogę spokojnie ułożyć działalność, byleby tylko deklarował chęć pracy dla rozwoju miasta Słupcy. Obecna decyzja o niekandydowaniu do Rady Powiatu jest także tego przykładem. Jest mi zupełnie obojętne, kto byłby moim partnerem koalicyjnym. Wystarczy deklaracja dążenia do rozwoju Słupcy. Unia Słupczan od 12 lat jest stowarzyszeniem nastawionym na działania dla dobra społeczeństwa. Staramy się wypełnić lukę, która zawsze się pojawia wśród partii politycznych. Nigdy nie zajmowaliśmy się polityką. Moje kontakty z PSL-em wynikały z tego, że partia, z której startowałem nie potrafiła się zorganizować. Otrzymałem propozycję i myślę, że dzięki temu udało się sporo zrobić, a wiele inwestycji zrobionych razem z powiatem to były suwerenne decyzje zarządu powiatu, którego byłem członkiem”.

16. Jarosława Kobos zapytała Jerzego Mikołajewskiego o jego priorytet wyborczy.

„Są to mieszkania socjalne. Myślę o tym od czasu, gdy byłem burmistrzem. Zrobiliśmy wtedy mieszkania na Wspólnej i na Traugutta. Od tego czasu władze niewiele robią w tym zakresie. Za naszych czasów zmodernizowaliśmy dwa obiekty biurowe, które pewnie do dziś stałyby puste. Jeśli mieszkańcy pozwolą mi być odpowiedzialnym za miasto, doprowadzę do wybudowania przynajmniej 20 mieszkań socjalnych. Myślę, że teren w okolicach Łężca, przy drodze do Strzałkowa może spełniać taką rolę. O ludziach biednych władza lewicowa nigdy nie powinna zapomnieć”.

17. W znakomitym nastroju burmistrz Michał Pyrzyk zapytał Jarosławę Kobos jak ocenia pomoc społeczną w mieście, co należałoby zmienić, co poprawić… Jarosława Kobos to wiceszefowa słupeckiego MOPS-u, która na pytanie odpowiedziała:

„Pomoc społeczna, to pomoc dla ludzi. Nie powinna to być jednak tylko pomoc finansowa, choć jest wiele form właśnie takiej pomocy. Powinna pomagać człowiekowi wyjść z pewnego marazmu i wskazywać nowe miejsce w życiu. Teraz zajmujemy się nawet przekwalifikowaniem lub zdobywaniem nowych umiejętności dla osób bezrobotnych. Do takiego projektu ze środków unijnych przystąpił z naszego powiatu tylko MOPS ze Słupcy. Efekty tego są widoczne. 10 lub 11 osób pracuje, ma środki na utrzymanie i rozpoczęło całkiem nowe życie. Pomoc społeczna będzie się teraz zmieniać. Duży nacisk kładzie się na przystosowanie do życia w lokalnym środowisku”.

18. Burmistrz Michał Pyrzyk, odpowiadając na pytanie Mariana Banaszaka o rozwój miasta miał dla swoich kontrkandydatów niespodziankę:

„Ja przede wszystkim będę chciał kontynuacji działań na czterech obszarach. Przygotowanie terenów według planu zagospodarowania przestrzennego. Mówię to po raz pierwszy, że mamy taki teren na ulicy Sienkiewicza, za Stodolną. Trzy lata temu nawiązaliśmy kontakt z firmą Urbano. Firma ta zajmuje się przygotowaniem nieruchomości pod sprzedaż inwestorom. Firma ta skumulowała w swoich rękach teren 28-hektarowy. Ma od nas promesę na wybudowanie kanalizacji, od Avrio-Media na przyłącze gazowe oraz obiecaną od kolei budowę bocznicy. Teren teren wystawiła na przetarg, jako teren przemysłowy pod inwestycję. 80 procent tej nieruchomości można zabudować. Chcemy pomóc w aktywizacji ludziom w trudnej sytuacji. W ciągu czterech lat przybyło 86 podmiotów gospodarczych na terenie miasta, a one też tworzą miejsca pracy”.

19. Magdalena Plesińska, pytając poprzedniego burmistrza Mariana Banaszaka wspomniała trudny okres jego rządów: „Czego nie udało się zrobić wtedy, a chciałby pan to zrobić dziś?”

„Oczywiście mieliśmy spadek możliwości inwestycyjnych, ale potem następował stopniowy wzrost wydatków na inwestycje. W 2002 roku zrobiliśmy ulicę Sobieskiego, w całości z naszych , miejskich środków. To by ogromny wysiłek. Ze satysfakcją przyjąłem, że burmistrz Michał Pyrzyk przyjął do realizacji rozpoczęte przez nas projekty, np. jednokierunkowy objazd wokół LO i „jedynki” lub remont Miejskiego Domu Kultury. Uważam, że będąc burmistrzem wiele elementów, o których wspomina Michał Pyrzyk, trzeba realizować, bo tak pojmuję rolę samorządowca”.

20. Ostatnie pytanie Jerzy Mikołajewski zadał Magdalenie Plesińskiej: „Dlaczego słupecka PO, przy tak wielkim poparciu dla tej partii, oddała pole PSL-owi? Jesteśmy w trakcie budowy pływalni, której nie możemy wybudować od 40 lat. Gdy pani wygra, będzie się musiała z tym zmierzyć”.

„O moim bezgranicznym oddaniu PSLowi mógł pan przeczytać w „Kurierze Słupeckim”. Był to ich błąd, zresztą potem sprostowany. Nigdy nie głosiłam tezy, że należy PSL popierać w taki sposób, jak pan zasugerował. Jeżeli chodzi o koalicję, to trzeba honorowo dotrzymywać umów. Nie znaczy to jednak, że będziemy wspierać wszystkie idee lansowane przez PSL. Jeżeli chodzi o pływalnię, to musimy robić wszystko, co w naszej mocy, żeby pływalnia powstała, bo takie są oczekiwania społeczne”.

•••

Spotkanie w miłej atmosferze
Dyskusja kandydatów na burmistrza trwała nieco ponad półtorej godziny i nie towarzyszyły jej złe emocje. Wszyscy kandydaci podkreślali także obiektywny sposób prowadzenia rozmowy przez zastępcę redaktora naczelnego “Gazety” – Władysława Filipczaka. Wszystkim uczestnikom serdecznie dziękujemy za przyjęcie naszego zaproszenia Kolejna rozmowa kandydatów na burmistrza w naszej redakcji, być może już przed drugą turą wyborów.

Zapis video z przebiegu spotkania »

  1. Ja mam pytanie do Pana Mikolajwsiego:) Jaki był najwiekszy sukces jego rządów oczywiscie poza zadluzeniem miasta bo to niepodwarzalnie jego zaslga.

  2. Zobaczymy jak się potoczą wybory. Myślę, że będzie druga tura a w niej Pyrzyk z Mikołajewskim.

  3. Jak burmistrzem Słupcy został Pyrzyk to przynajmniej zaczeło sie cos dziać , co widac gołym okiem !!!

  4. Tylko trzeba zaznaczyć, że Mikołajewski był burmistrzem w okresie kiedy nie było dostępu do środków unijnych. Odnośnie zadłużenia, to jeśli się nie zadłużymy to obecnie nie ma szans na rozwój. Wystarczy spojrzeć na nasze społeczeństwo, przecież większość z nas żyje na kredyt: domy, mieszkania, samochody sprzęt rtv i agd itp. Obecnie kredyt to nic strasznego i trzeba się z tym pogodzić.

  5. …Panie burmistrzu, co to znaczy uporządkowaliśmy listę oczekujących na mieszkanie? Prosta odpowiedź, usunięto tych co mieszkania już dostali, tych co już nie ma wśród nas i… No właśnie, ciekawostka jest taka, że powstała to nowa lista i „staż” oczekiwania wszystkich się zrównał, nieważne, czy ktoś „wisiał” na tej liście od 2000, czy nawet wcześniejszego roku! Świetny manewr!

  6. srodki unijne nie maja tu nic do rzeczy ! DLA CHCACEGO NIC TRUDNEGO Mysle , ze gdyby Pyrzyk był wtedy na miejscu Mikołajewskiego nawet bez srodkow unijnych Słupca rozwijałaby sie rownie szybko jak teraz !

  7. Nie zawsze doswiadczenie idzie z wiekiem! PYRZYK=DOŚWIADCZENIE (chociazby w pozyskiwaniu środkow na rozwoj miasta) Co moim zdaniem wykazał przez okres swojej kadencji ZAUFALISMY , DALISMY SZANSE KTORA DOSKONALE WYKORZYSTAŁ CHCEMY TAKIEGO BURMISTRZA DLA SŁUPCY!!! CHCEMY ZEBY SŁUPCA SIE ROZWIJAŁA

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *