Usłyszał zarzut za śmierć słupczanina

28 grudnia, 2010
Uszkodzenia autobusu świadczą o sile uderzenia skierowanego wprost w miejsce, które zajmował Przemysław Tupalski
Uszkodzenia autobusu świadczą o sile uderzenia skierowanego wprost w miejsce, które zajmował Przemysław Tupalski

Przemek Tupalski zginął, ratując życie pasażerów
17 czerwca w Łowiczu doszło do tragicznego wypadku, w którym zginął Przemysław Tupalski. Kierowca dostawczego mercedesa Paweł R., który uderzył w autobus prowadzony przez słupczanina, usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym. Mężczyzna nie chce składać żadnych wyjaśnień.

WRACALI Z KONCERTU
Do tragedii doszło w nocy z 16 na 17 czerwca bieżącego roku. Około godziny 2:00 na drodze krajowej nr.14 w Łowiczu w kierowany przez Przemysława Tupalskiego autokar z 55 pasażerami uderzył mercedes sprinter. 22-letni kierowca autobusu wycieczkowego zginął na miejscu. Czternastu pasażerów zostało rannych. Zaraz po zdarzeniu odwieziono ich do szpitali w Łowiczu, Głownie i Skierniewicach.

Pozostali uczestnicy wypadku zostali tymczasowo zakwaterowani w miejscowej szkole podstawowej. Wycieczka wracała z Warszawy, z koncertu rockowego. Autokar był wynajęty przez grupę fanów z Poznania, lecz wielu uczestników wyjazdu pochodziło z różnych krańców Polski. Zaraz po wypadku prokuratura zapowiedziała szeroko zakrojone śledztwo w tej sprawie. Trwało ono do tej pory.

ZARZUTY POSTAWIONE
Akt oskarżenia nie jest jeszcze sporządzony. Prokuratura Rejonowa w Łowiczu 29 lipca postawiła zarzut kierowcy Mercedesa Sprintera, 21-letnimu Pawłowi R. z Warszawy, za nieumyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym.

Jak mówi Prokurator Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi: „W wyniku zdarzenia śmierć na miejscu poniósł kierowca autobusu, a wielu pasażerów doznało obrażeń ciała. Podejrzany Paweł R. nie określił się czy przyznaje się do winy. Nie pamięta przebiegu zdarzenia, nie pamięta co było przed wypadkiem i co się działo po wypadku. Do tej pory odmawiał odpowiedzi na pytania. Paweł R. w wyniku wypadku również doznał bardzo rozległych obrażeń. Porusza się na wózku inwalidzkim i przechodzi rehabilitację.”

Postawiony zarzut wynika z 173 artykuł kodeksu karnego. „Kto sprowadza katastrofę w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym zagrażającą życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10. Jeżeli sprawca działa nieumyślnie, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.”

Jeżeli następstwem spowodowania katastrofy w ruchu lądowym jest śmierć człowieka, tak jak w przypadku katastrofy z udziałem Przemysława Tupalskiego, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat. Jaką karę otrzyma Paweł R.? Odpowiedź na to pytanie nie będzie znana jeszcze przez dłuższy czas.

PRZYCZYNĄ BYŁA WINA CZŁOWIEKA
W postępowaniu wyjaśniającym zgromadzono już obszerny materiał dowodowy potwierdzający, że Przemysław Tupalski jechał zgodnie z prawem. W aktach są między innymi protokoły oględzin miejsca wypadku, protokoły oględzin pojazdów, protokół sekcji zwłok Przemysława Tupalskiego, wymiana korespondencji z użytkownikiem Mercedesa Sprintera, tj. firmą A., która potwierdziła, że sprawca wypadku Paweł R. jest ich pracownikiem oraz że firma ta leasinguje Mercedesa, który uczestniczył w wypadku. Biegli, oceniając stan techniczny pojazdów stwierdzili, że obydwa pojazdy przed wypadkiem były sprawne technicznie.

„Jest to o tyle istotne, że okoliczność ta potwierdza, iż przyczyną wypadku była wina człowieka a konkretnie Pawła R. kierującego Mercedesem, nie zaś stan techniczny któregokolwiek z pojazdów.” – twierdzi pełnomocnik rodziny Tupalskich. Według niego prokuratura musi wystąpić z wnioskiem o ustalenie stanu zdrowia podejrzanego Pawła R.

„Biegły lekarz powinien stwierdzić czy kierowca mercedesa może występować w postępowaniu karnym jako podejrzany, czy, jeśli stan zdrowia podejrzanego na to nie pozwoli postępowanie będzie zawieszone do czasu, aż stan zdrowia się polepszy i umożliwi występowanie w sprawie.” – informuje mecenas Tupalskich. Prokurator Kopania potwierdza, że prokuratura zwraca się do biegłych o zaopiniowanie stanu zdrowia podejrzanego.

Na miejscu tragedii stoi krzyż. Bliscy Przemka Tupalskiego dbają o to miejsce pamięci
Na miejscu tragedii stoi krzyż. Bliscy Przemka Tupalskiego dbają o to miejsce pamięci

PÓŁ ROKU OD TRAGEDII
Dziś na miejscu wypadku najbliżsi Przemka Tupalskiego zapalają znicze i przynoszą kwiaty. Krzyż stojący przy drodze informuje, że w tym miejscu 17 czerwca 2010 roku zginął Przemysław Tupalski. Zginął, ratując życie pasażerom autobusu.

„Życie ludzkie jest takie kruche. Śmierć najbliższej osoby jest doświadczeniem, które zmienia obraz postrzegania świata z każdej strony. Uczy nas przede wszystkim tego aby doceniać każdą wspólną chwilę i przede wszystkim motywuje do tego aby zastanowić się nad swoim życiem, przygotować się, bo nie znamy dnia i godziny jak mówi Pismo Święte.” – mówią pół roku po wypadku najbliżsi Przemka.

Dla rodziny Przemek był kochającym, dobrym, pomocnym mężem, synem, bratem, człowiekiem. W ich oczach jest prawdziwym bohaterem, oceniając zdjęcia i wysłuchując opinie prokuratury, policji i świadków wypadku rodzina jednoznacznie ocenia, że poczynania Przemka na drodze były podejmowane z myślą o pasażerach. Ślady wskazują na to, że trzymał się jak najbliżej prawej strony. Nie chciał przerwać bariery, mógł przypuszczać, że autobus przekoziołkuje się i zabije wiele osób.

Świadkowie, którzy jechali autobusem zeznali że słyszeli krzyk kierowcy autobusu „co on robi!”. Uważają, że uratował im życie. Widząc często na drogach wypadki, mówił, że ma przeczucie iż coś złego może mu się stać, ale będzie zawsze myślał o bezpieczeństwie innych. I tak też zrobił. Wszyscy bliscy zawsze będą mieli go głęboko w sercu, on i jego instynktowne przekonanie ratowania innych pozostanie na zawsze w ich pamięci.

„Jego bohaterskie zachowanie powinno być doskonałym przykładem dla innych kierowców.” – podkreśla rodzina Przemysława Tupalskiego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *