Pierduśnik 51-2010

28 grudnia, 2010
"Znaleźliśmy coś dziwnego jakąś glistę lub coś pełzające po misce..."
"Znaleźliśmy coś dziwnego jakąś glistę lub coś pełzające po misce..."

Gazeta Słupecka nr 51/2010
Stało się!
Nasz tygodnik, największy i najpopularniejszy po obu stronach Warty wychodzi z cienia. A „Pierduśnik” – najukochańsze dziecko swoich rodziców, czyli Gazety i Słupcy, będzie jeszcze bardziej pyskaty, choć wiadomo, że nie wszystkich będzie równo kąsał.

W ubiegłym tygodniu na jednym z portali internetowych przeczytaliśmy: „Członkiem zarządu z ramienia PiS zostanie redaktor naczelny Gazety Słupeckiej. Tak to ten sam, co nie mógł patrzeć na zielonych. Ale czego się nie zrobi dla kasy. W końcu byt kształtuje świadomość. Teraz Słupecka ma zmienić nazwę na „Zielony Sztandar”.

Tak, sama prawda. Naczelny to wszystko zrobił dla kasy, a jest jej tyle, że zaplanowaliśmy już kilka istotnych zmian. Za pieniądze z pierwszej diety kolor elewacji redakcyjnego budynku zmieni się na zielony. Upodobnimy się tym samym do naszych sąsiadów z MDK. Z pewnością się ucieszą, a my może znów będziemy przyjaciółmi? Druga dieta nie jest jeszcze rozdysponowana w całości. Mniejsza część miała być wydana na zakup zielonego dywanika do słupeckiej siedziby Prawa i Sprawiedliwości.

W końcu kolor u nas w mieście zawsze miał duże znaczenie a my tej tradycji zmieniać nie chcemy! Resztę pieniędzy z diety planujemy zdeponować w banku na wysokie oprocentowanie, aby w razie czego starczyło na pokrycie ewentualnych kosztów sądowych z procesów i zapłacenie odszkodowań dla pokrzywdzonych.

•••

Dostaliśmy od naszego zbulwersowanego czytelnika list:

„Kupiłem w jednym ze sklepów w powiecie słupeckim dwa karpie. Zabiłem je w jak najbardziej bezbolesny dla nich sposób. Zdziwił mnie bardzo przerośnięty organ ryby, jakby wątroba lub coś podobnego bardzo mocno przylegającego do szkieletu, tak jakby ten szkielet był zrośnięty z tą tkanką albo przymarznięty. Pomyślałem, że ryba kiedy była żywa, być może była na coś chora i po chwili sobie wyszedłem. Wyszedłem do kotłowni zapalić papierocha. Po chwili moja mama mnie zawołała i powiedziała mi, że coś pełza po misce gdzie wcześniej umieściłem zabite karpie a miskę przed włożeniem karpi starannie umyłem. Znaleźliśmy coś dziwnego jakąś glistę lub coś pełzające po misce z dość wyraźną głową (foto u góry – przyp. red.). W załączniku przesyłam zdjęcie. Być może to jakieś chore karpie za małe pieniąchy zza wschodniej granicy. „Glizdę” złapałem i trzymam w pudełku z wodą. Chyba jutro pójdę ją zbadać do weterynarza. P.S. Jak możecie to zobaczcie co to za robaki i dajcie znać”

List podpisał BARCEL.

•••

W jednej z parafii na zachodzie naszego powiatu parafianie marzną w kościele, ale ksiądz dobrodziej powiedział, że nie włączy ogrzewania, bo oszczędzać trzeba. Jako przykład podał kibiców LECHA, którzy stali na mrozie w długiej kolejce po bilety i żyją. Potwierdzamy: Właśnie żyją, ale co to za życie w grzechu…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *