To i owo Lajcikowo

11 listopada, 2009

Włodzimierz-KotarbaPół żartem, pół serio…
W ostatnim czasie pytało mnie kilka osób, co oznacza logo PiO, więc spróbuje wyjaśnić, co mnie skłoniło do użycia tego skrótu. Otóż ciągle nam się przypomina o naszych obowiązkach, m.in.: pójściu do wyborów, płaceniu podatków, przekazywaniu środków do NFZ itd. Jeżeli chodzi o podatki jest to w miarę czytelne – stosując bardzo duże uproszczenie: zarobiłeś, to płacisz. No cóż, każdy by chciał płacić mniej, ale jest jak jest. Sytuacja całkiem inaczej się przedstawia, jeżeli chodzi o obowiązkowe wpłaty do ZUS oraz NFZ.

Zacząłem się zastanawiać, jakie z tego tytułu mamy „PRAWA” i jak możemy z tych praw korzystać. Najlepiej wiedzą ci, których choroba skłoniła do odwiedzenia gabinetów specjalistycznych. Wtedy się okazuje, że naszym obowiązkiem jest czekać, a później po kilku miesiącach w kolejce, wreszcie mamy prawo do badania i uzyskania informacji o swoim zdrowiu.

Doszedłem więc do wniosku, że musimy więcej dopominać się o własne PRAWA, stąd też skrót myślowy PRAWO i OBOWIĄZEK.

Oczywiście, że w/ w wyjaśnienie jest opisane w dużym skrócie, ponieważ należałoby użyć kilku przykładów, ale wtedy zajęłoby to kilka stron. Z drugiej strony każdy indywidualnie może zadać sobie pytanie – jakie mam obowiązki i jakie z nich wynikające PRAWA? Chciałem jeszcze poruszyć temat naszych praw wyborczych, ale stwierdziłem, że temu tematowi należy poświęcić osobny felieton. Przejdę teraz do drugiego tematu, typu „ulica mówi”.

Wśród części mieszkańców odbywają się dyskusje na temat wprowadzonego ostatnio monitoringu miasta. Mieszkańcy mają na ten temat różne zdania, jedni mówią, że będzie bezpiecznej, inni że jest to ograniczenie swobód obywatelskich. Stwierdzają, że czują się nieswojo wiedząc, że są obserwowani przez kamery. No cóż, każdy ma swoje zdanie i niech tak zostanie – ale fajny rym. Jest jeszcze druga strona tego medalu. Otóż byłem całkiem przypadkowym świadkiem rozmowy kilku osób w kwestii zatrudnienia obsługi kamer. Opisanie całej dyskusji zajęłoby dużo czasu, ale postaram się przekazać najważniejsze z niej pytania i wnioski.

Z tego co zrozumiałem, chętnych na to stanowisko było więcej (wybrano dwóch). Rozmówcy pytali: czy była powołana komisja, kto rozpatrywał wnioski, dlaczego nie przeprowadzono rozmów ze wszystkimi chętnymi, jakie były kryteria naboru, dlaczego pozostali nie otrzymali informacji o tym, że nie uzyskali akceptacji (komisji) i jaki był powód odmowy. Moim skromnym zdaniem, chcę zauważyć, że mamy w mieście sporo ludzi – bezrobotnych, w tym młodzież, która skończyła edukację na szczeblu średnim lub wyższym i jest bez pracy. Uważam, że te dwa stanowiska powinny być rotacyjne, dlatego żeby więcej osób miało możliwość choć chwilowo zatrudnienia w tych ciężkich czasach.

Chciałem jeszcze wrócić do ulicznej „debaty”. Otóż na koniec stwierdzono, że aby się gdzieś załapać do pracy, to trzeba być w jakiejś ekipie lub słodzić tym, co coś mogą. Wróciłem do domu i zacząłem się zastanawiać nad tym ostatnim zdaniem i doszedłem do wniosku, że coś w tym jest. Skorzystam więc z okazji i profilaktycznie i na później krzyknę sobie – kocham wójta, burmistrza, starostę, posłów, premiera, prezydenta, Putina, Obamę – z nadzieją, że kiedyś w przyszłości ktoś sobie o mnie przypomni, dołączy solistę do chóru „piewców” i będę wtedy „swój”.

Kiedyś mój znajomy powiedział, że „życie jest piękne, a ludzie są źli”. Nie do końca się z tym zgadzam, ale coś w tym jest. A prawda jest taka, że demokracja kończy się dzień po wyborach. Coś mi się zdaje, że zbierają się nad moją osobą chmury, jak przeżyję, to się jeszcze odezwę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *