Zegar od lat nie pokazuje czasu

29 listopada, 2011
Dla tego zegara czas zatrzymał się w miejscu
Dla tego zegara czas zatrzymał się w miejscu

Poznań ma swoje Koziołki, Kraków Hejnał z Wieży Mariackiej, Warszawa Pałac Kultury, Wrocław krasnale na rynku a Słupca, bądź co bądź stolica powiatu ma … zegar na wieży kościoła, który… nie odmierza czasu. Niektórzy Słupczanie uważają, że jest to dobro powszechne i mimo zainstalowania na najwyższym punkcie miasta – wieży kościoła pw. Św. Wawrzyńca powinno służyć nie tylko parafianom ale ogółowi społeczeństwa. Jego sprawne działanie w pewien sposób podniosłoby rangę starówki. Przechodzący w okolicy rynku mogliby spojrzeć na zegarek zapomniawszy z domu wziąć swojego czasomierza a i przyjezdni by skorzystali, mogąc obserwować upływający czas podczas robienia zakupów…

PILNIE POSZUKIWANY FACHOWIEC ALBO PASJONAT
A tu nic! Ładnych parę lat temu z hakiem, czas na wieży zatrzymał się w miejscu. Stanęły wszystkie urządzenia i nie wiadomo czy kiedykolwiek ruszą i usłyszymy miarowy dźwięk wybijanych godzin. Postanowiliśmy zasięgnąć informacji u samego źródła, proboszcza parafii p.w. Św. Wawrzyńca.

„W tym roku wraz z renowacją szczytów dokonano odnowienia zegara pod względem estetycznym i zabezpieczenia go przed zgubnym wpływem warunków atmosferycznych” – tłumaczy ks. Józef Warga – „Zegar chodzi, wystarczy go włączyć do sieci ale nikt nie potrafi wyregulować go żeby się nie spóźniał.”

Czasomierz na dobę może się opóźniać około 10 minut. W praktyce oznacza to tyle, że jeden człowiek musiałby wdrapywać się parę razy dziennie na szczyt i aktualizować czas. Jest to niewykonalne. Poza tym nie wiadomo czy nie przyniosło by to więcej szkody niż pożytku. Nie chcąc wprowadzać zamieszania w podawaniu godziny wśród przechodniów proboszcz uznał, że unieruchomienie go będzie najwłaściwszym rozwiązaniem. Były czynione próby, co do jego regulacji. Niestety spełzły na niczym.

„Uruchamiał go nasz młody grabarz Arek. Pytaliśmy kilku zegarmistrzów i nie przyniosło to pożądanego efektu” – zapewnia proboszcz parafii Św. Wawrzyńca.

Na stanie jest jeszcze 100-letni mechanizm. Problem polega jednak na tym, że brakuje schematu jego budowy i działania. Konstruktor z Warszawy już dawno nie żyje.

„Fachowiec, który go robił każdy egzemplarz wykonywał indywidualnie. Nie ma więc jakiegoś ujednoliconego schematu działania, bo nie był robiony fabrycznie” – dodaje ksiądz Józef Warga.

Ksiądz proboszcz uważa, że najlepszym wyjściem byłoby poszukanie jakiegoś mechanika – pasjonata starych zegarów, rzemieślnika w tym fachu. Wbrew pozorom nie jest to taka oczywista sprawa…

JEST, ALE JAKBY GO NIE BYŁO
Napotkani przechodnie, właściciele sklepów na rynku, zatrudnieni sprzedawcy na moje pytanie czy zegar powinien chodzić czy nie odpowiadali twierdząco. Oto garść wypowiedzi.

Piotr Łukaszyk: „Moim zdaniem powinien zostać uruchomiony. Nie każdy nosi przy sobie zegarek. Jedno spojrzenie skierowane w górę i zawsze byłoby wiadomo jaki jest czas. A tak niby zegar jest na wieży ale jakby go nie było.”

Beata Lewandowska: „Gdyby był jednym rzutem oka, bez szperania po torebkach czy rękach wiadomo by było, która jest godzina. Myślę, że uatrakcyjniłoby to też słupecką starówkę. Bicie zegara wytwarza taki specyficzny klimat…”

Lidia Będzińska mieszkanka Zagórowa: „W mojej miejscowości funkcjonuje taki zegar i jest to fajne. Myślę, że i w Słupcy by się przydał. Jakby jeszcze do tego dodać ciekawe melodyjki, to by było super.”

Anna Wolińska: „Jestem zdania, że jest potrzebny. Przez rynek przewija się wiele osób. I z pewnością by nie zaszkodziło jego działanie.”

MECHANIZM DO REGULACJI
W rozważaniach nad odmierzaniem czasu dotarłam do zegarmistrza Marka Krygra. Był on m in. przy montażu mającego około 30 lat obecnego zegara. Pan Marek twierdzi, że po takim długim przestoju mechanizmy czasomierza wymagałyby solidnego przeglądu i konserwacji a być może i naprawy. Tego typu zegary muszą mieć stały i regularny dozór aby poprawnie pokazywały czas. Najlepiej, gdy zajmuje się tym jedna osoba. Bliska krewna fundatora m.in. kościelnego zegara Władysława Wiśniewskiego, Maria Olejnik nie jest zadowolona z faktu, że on nie działa i nie służy ludziom. Uważa, że niezgodne jest to z wolą nie żyjącego już ofiarodawcy czasomierza – jej ojca brata.

„Niby coś ksiądz proboszcz próbuje robić ale nie bardzo mu to wychodzi” – oto jej zdanie – „Nie jest to prywatna własność parafii ale całego społeczeństwa. Wujek przecież dla korzyści Słupczan i nie tylko chciał coś po sobie pozostawić. A tak na marginesie. Uwielbiał patrzeć na kościelny zegar z perspektywy ulicy 3 Maja, gdzie mieszkał po powrocie zza oceanu.”

CO NA TO SAMORZĄD?
Skoro spora część ludzi uważa, że jest to dobro ogólnospołeczne postanowiłam iść za ciosem i zapukać do drzwi burmistrza miasta.

„Projekt rewitalizacji starego miasta zakłada pojawienie się gdzieś na rynku zegara. Wszystko kręci się jednak wokół tego czy na to zadanie otrzymamy dofinansowanie. Jeśli uda nam się pozyskać pieniążki na modernizację targowiska miejskiego w planie jest montaż tam zegara z pomiarem temperatury” – poinformował Michał Pyrzyk.

No cóż., jakby na to nie spojrzeć wszystko rozbija się o pieniądze a właściwie ich brak. Odnowione szczyty fary i estetyka zegara wyglądają ładnie. Jak to mówią nie od razu Kraków zbudowano…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *