„Marta nie żyje przez nieudolność strażaków”

23 kwietnia, 2013

Państwo R. i Janina N. z trudem ukrywają łzy. Zdjęcie Marty i Sebastiana to jedyna pamiątka, która po nich została.
W słupeckim sądzie ruszył proces Andrzeja K z OSP Ostrowite i Mariusza P – dyżurnego państwowej straży w Słupcy. Obaj są oskarżeni o błędy podczas akcji ratowniczej na jeziorze Powidzkim. Do zdarzenia doszło 1 maja 2011 roku. W wyniku przewrócenia się żaglówki kabinowej śmierć ponieśli młodzi ludzie Sebastian R. i Marta N. Strażacy nie przyznają się do winy.

Prokuratura w Słupcy oskarża Andrzeja K. o to, że kierując akcja ratowniczą podjął błędną decyzję o podniesieniu jachtu z pokrzywdzonymi na pokładzie i holowaniu go do brzegu, przez co śmierć ponieśli Sebastian i Marta. Natomiast Mariusz P. jest oskarżony o to, że pełniąc funkcje dyżurnego, naraził ludzkie życie niewłaściwie oceniając przyjęte zgłoszenie o wypadku, przez co wysłał na miejsce nieodpowiednie siły strażaków. Oskarżeni konsekwentnie odmawiają składania wyjaśnień i powiedzieli, że będą jedynie odpowiadać na pytania swojego adwokata.

Podczas pierwszej rozprawy (wtorek 23 kwietnia) zeznawały rodziny Marty i Sebastiana. Rodzice mężczyzny o wypadku dowiedzieli się z telewizji. „Na pasku szła informacja o wypadku. Obudziłam męża. Próbowałam dodzwonić się do Sebastiana, jednak ani on, ani Marta nie odbierali. Syn uspokajał mnie, że mogą nie mieć zasięgu. W pracy szukałam dalszych informacji w internecie. Zadzwoniłam do szpitala w Słupcy. Tam powiedziano mi, że jedyną osoba, która przeżyła wypadek jest Przemek. To dało mi do zrozumienia, że mój syn nie żyje” – mówiła zapłakana Alicja R. – matka Sebastiana. Janina N. – matka Marty zeznała z kolei, że tego dnia córka do niej zadzwoniła i powiedziała, że płynie łódką po jeziorze: „Mówiła, że jest fajnie i wszystko opowie mi po powrocie. Długo nie docierało do mnie, że Marta nie żyje. Mijają dwa lata, a ja mam wrażenie, że to było wczoraj. To strażacy są winni tej tragedii. Marta się ratowała, dzwoniła do nich po pomoc. Przecież jak przyjechali na miejsce to ona i Sebastian jeszcze żyli” – mówiła z nieukrywanym żalem.

Przed sądem nie pojawił się tata Marty: „Tata ma chore serce i nie chce spojrzeć w oczy oskarżonym” – usprawiedliwiała nieobecność pana N. córka Monika.

W sprawie zostanie przesłuchanych 43 świadków. Zapowiada się długi proces. Kolejną rozprawę zaplanowano na 12 sierpnia.  Więcej w kolejnym numerze Gazety Słupeckiej, która ukaże się w kioskach już 30 kwietnia

Więcej w kolejnym wydaniu Gazety Słupeckiej, który ukaże się 30 kwietnia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *