Czad mógł ich zabić
W czwartek 9 lutego do Piotrowa udało się kilka jednostek straży pożarnej. W jednym z domów rozszczelnił się komin, wydobywał się czad i zapaliła się boazeria. Domownicy mówią, że mają szczęście. „W nocy jakbyśmy posnęli, mógłby nikt już nas nie obudzić” – twierdzą Nowakowie.
„Pożar zgłosiliśmy dokładnie o 16:07 – tak twierdzą strażacy. Dużych szkód tutaj nie ma bo tylko trochę boazerii się popaliło. Nie wiadomo co by było jakby straż przyjechała później.” – mówi Krystyna Nowak. „Byli 15 minut po zgłoszeniu, szybko ugasili ogień a później walczyli z dymem.” – dodaje pani Stefania, seniorka w domu Nowaków. Dowodzący akcją asp. sztab. Andrzej Wojtkowiak po dokonaniu oceny sytuacji polecił założyć jednej rocie strażaków aparaty powietrzne i udać się do pomieszczeń budynku celem zneutralizowania źródła ognia.
Okazało się, że rozgrzane sadze nieszczelnym przewodem kominowym przedostały się do pomieszczeń mieszkalnych, wywołując pożar boazerii na ścianie. W całym budynku występowało bardzo duże zadymienie, które zostało usunięte przy użyciu specjalnego wentylatora.
„Zdecydowana interwencja…
Więcej w „Gazecie Słupeckiej”
mówi się trudno, takie jest życie