Czekają go kolejne operacje… Mały Szymuś potrzebuje NieWielkich gestów Wielkich serc!

7 lutego, 2019

Agata Stałowska, absolwentka słupeckiego Liceum Ogólnokształcącego im. Józefa Piłsudskiego pochodzi z Ciążenia. Dwa lata temu, kiedy urodził się Szymonek, jej świat został wywrócony do góry nogami. Nie byłoby w tym nic dziwnego – w końcu urodzenie dziecka jest ogromny wydarzeniem w życiu każdej kobiety. Agata niestety nie mogła oddać się wyłącznie przyjemnością opieki nad swoim maleństwem… Rozpoczęła walkę o zdrowie synka… Szymonek urodził się bowiem bez obu kości promieniowych w rączkach, a to niestety nie koniec jego problemów.

6 lat temu Agata wyprowadziła się do Konina, aby podjąć wymarzoną pracę. Musiała jednak diametralnie zmienić swoje plany życiowe, po tym jak urodził się Szymonek, a lekarze postawili diagnozę. Agata razem z tatą chłopca bardzo cieszyli się z oczekiwania na ich synka, zwłaszcza że ciąża przebiegała przez długi czas prawidłowo i do samego porodu nie wiedzieli, że ich dziecko urodzi się tak poważnie chore. ,,Pomimo wielu wizyt u ginekologa, badań prenatalnych oraz dwumiesięcznego pobytu w szpitalu z powodu hipotrofii płodu, lekarze nic nie zauważyli. Dopiero po porodzie stwierdzono u Szymusia zdeformowanie kończyn górnych na skutek braku kości promieniowych w obu rączkach oraz wadę serca. Po licznych konsultacjach, u różnych specjalistów w celu dokładnego zbadania synka wykryto u niego jeszcze dość poważną wadę drzewa oskrzelowego oraz spodziectwo żołędziowe” – mówi nam Agata Stałowska. Początkowo lekarze obawiali się, że Szymuś będzie dodatkowo dotknięty wodogłowiem, jednak dzisiaj nic juz na to nie wskazuje.
Patrząc na uśmiechniętą buzię chłopca, trudno uwierzyć że zmaga się on z poważnymi chorobami i trudami codziennej rehabilitacji. ,,Obecnie Szymonek ma dwa latka i jest bardzo mądrym, wesołym i pogodnym dzieckiem. Na zajęciach z logopedą oraz psychologiem i pedagogiem Szymuś niczym nie odstaje od reszty rówieśników, dlatego możemy stwierdzić, że pod względem intelektualnym rozwija się prawidłowo” – z dumą o synku opowiada jego mama. Każdy dzień małego Szymonka jest pełen wyzwań. ,,Oprócz licznych zajęć z rehabilitantem, na które dojeżdżamy 3 razy w tygodniu, musimy również dużo ćwiczyć w domu. Jednak Szymuś się nie poddaje, bardzo dzielnie ćwiczy i pomimo zmęczenia znajduje jeszcze mnóstwo sił na zabawy z młodszą siostrą. W nocy rączki również nie odpoczywają, ponieważ od 6 miesiąca życia Szymuś śpi w specjalnych łuskach gipsowych, przygotowujących rączki do operacji” – wyjaśnia pani Agata.
Rodzice Szymonka są bardzo zdeterminowani, aby synkowi pomóc, tak by w przyszłości mógł być jak najbardziej samodzielny. Zdecydowali się na długie i niestety bardzo kosztowne leczenie, dzięki któremu Szymonkowi będzie dużo łatwiej funkcjonować. ,,Po wielu konsultacjach, u różnych lekarzy ze specjalizacją w dziedzinie chirurgii ręki czy ortopedii, zdecydowaliśmy się na leczenie u dr Anny Chrapusty w Krakowie, co wiąże się z częstymi wyjazdami do Krakowa oraz ogromnymi dla nas kosztami. W tej chwili Szymuś jest już po pierwszej operacji centralizacji nadgarstka lewego, a w kwietniu tego roku czeka go operacja drugiej rączki. Zdaniem dr Chrapusty dużo trudniejsza, gdyż w prawej rączce brakuje kciuka, nie ma zgięcia w łokciu, a dłoń jest bardziej zdeformowana” – wyjaśnia mama chłopca.
Niestety koszty leczenia są spore – te związane z operacją i lekarską opieką pooperacyjną sięgną ok. 17 000 zł! ,,Dlatego prosimy o wsparcie, a pomóc nam można na trzy sposoby: – przekazując dla Szymona swój 1% podatku, lub wpłacając darowiznę na konto Fundacji Dzieciom „Zdązyć z Pomocą”, której Szymuś jest podopiecznym nr konta: 42 2490 0005 0000 4600 7549 3994, tytułem „31909 Mizerski Szymon darowizna na pomoc i ochronę zdrowia”, -lub włączając się do akcji zbierania plastikowych nakrętek. Chcielibyśmy również serdecznie podziękować osobom, które do tej pory wsparły nas w walce o poprawę samodzielności Szymonka.” – mówi Agata Stałowska. Życie Szymonka, mimo iż ma dopiero dwa latka, nie jest łatwe. Z całym przekonaniem można mimo wszystko powiedzieć, że chłopiec ma jednak szczęście… Ma bowiem kochających rodziców, którzy zrobią wszystko co w ich mocy, aby syna leczyć, są zdeterminowani, żeby zapukać, gdzie tylko się da, żeby zdobyć potrzebne na to pieniądze, a przede wszystkim każdego dnia okazują chłopcu, że jest w ich życiu najważniejszy i wspierają go w czasie często bolesnej rehabilitacji… Każdy z nas może wesprzeć małego Szymonka i jego bliskich w walce o zdrowie chłopca. Nie bądźmy obojętni! Pomóżmy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *