Dramatyczny powrót do domu

Na drodze powiatowej pomiędzy Wierzbnem a Jaroszynem doszło do dramatycznego wypadku. Cztery osiemnastoletnie dziewczyny jadąc osobowym hyundaiem, uderzyły w przydrożne drzewo. Jedna z nich przebywa ciągle w śpiączce.

Syreny alarmowe zawyły tuż po godzinie 15:00. Na miejsce wypadku ze Słupcy i Lądku wyruszyły wozy straży pożarnej i karetki. Wiadomość, którą otrzymał dyspozytor była bardzo poważna – cztery osoby w samochodzie, jednej nie można wyciągnąć z auta. Na miejsce wypadku jako pierwsi najechali policjanci, którzy kilka chwil wcześniej uczestniczyli w patriotycznej uroczystości w Trąbczynie.

Paweł Ławniczak, Arkadiusz Adamski i Wiktor Mikołajczyk szybko udzielili pierwszej pomocy poszkodowanym, jednak sami nie mogli wyciągnąć z samochodu jednej dziewczyny. Kilka minut po zgłoszeniu na miejsce dotarła straż pożarna, która używając specjalistycznych narzędzi dostała się do osoby zakleszczonej w rozbitym samochodzie. Pierwsza karetka, która pojawiła się na miejscu zabrała do słupeckiego szpitala właśnie kierującą pojazdem, która była w stanie nieprzytomnym.

– 10 listopada około godziny 15.00 w Wierzbnie kierująca hyundaiem kobieta podczas wykonywania manewru wyprzedzania straciła panowanie nad pojazdem, zjechała na pobocze i uderzyła w przydrożne drzewo. Kierującą przewieziono do szpitala w stanie nieprzytomnym. Trzy pasażerki po udzieleniu pomocy medycznej zwolniono do domów. – mówi nam st.asp. Marlena Kukawka, rzecznik prasowy słupeckiej policji.

Podróżujące samochodem prawdopodobnie wracały ze szkoły. Kierująca – 18-letnia dziewczyna to mieszkanka gminy Zagórów. Jej stan tuż po zdarzeniu określany był jako poważny – podejrzewano uszkodzenia głowy. Jak się dowiedzieliśmy w poniedziałek rano, młoda dziewczyna cały czas przebywa na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej słupeckiego szpitala.

– Dziewczyna była zabierana w stanie dosyć ciężkim z wypadku. Była nieprzytomna, z utratą świadomości. Stan wskazywał na poważne urazy głowy. Po wstępnym badaniu tomografii i zdjęciach rentgenowskich okazało się, że żadnych takich urazów nie ma, natomiast farmakologicznie była wprowadzona w śpiączkę. Jest do tej pory podtrzymana śpiączka na aparaturze. Kontaktu z nią na razie nie ma. Wszystkie czynności które były prowadzone na izbie przyjęć były za zgodą cioci, która też udzielała informacji o tożsamości pacjentki, bo ta nie miała ze sobą dokumentów. – mówi nam Arleta Grynik ze słupeckiego szpitala.

Po tym wypadku w internecie zawrzało. Wiele osób twierdzi, że droga pomiędzy Słupcą a Lądem, szczególnie w okolicach Wierzbna i Jaroszyna jest bardzo niebezpieczna ze względu na aleję drzew, która rozciąga się przez kilka kilometrów. Ogromne kasztany nie dają poczucia bezpieczeństwa kierowcom, szczególnie, że droga w tym miejscu nie jest zbyt szeroka, a stan nawierzchni pozostawia wiele do życzenia. Pobocza w wielu miejscach są oberwane, do tego dziury, koleiny.

– Jak jadą dwa samochody, trzeba zwolnić, żeby się wyminąć. Gdy jedzie tir, trzeba zjechać niemal na pobocze, a ruch ciężarówek jest tutaj duży. Ta droga jest jedną z najbardziej uczęszczanych w naszym powiecie, łączy Słupcę z Zagórowem. Jazda wieczorem jest bardzo niebezpieczna, do wypadków dochodziło już tutaj nie raz. Zazwyczaj jest tak, że jak ma się coś stać, to samochód od razu wjeżdża w te drzewa. – słyszymy na miejscu wypadku od jednego z kierowców, który czekał na uprzątnięcie jezdni, by przejechać dalej.

Generalny remont tej drogi niestety jest zbyt kosztowny dla samorządu powiatu, a koszt remontu odcinka Słupca-Ląd wyceniono na około 30 milionów złotych.