Dźgnął syna nożem

12 kwietnia, 2011
Sceny grozy rozegrały się w tym ogródku piwnym przy sklepie w Bielsku
Sceny grozy rozegrały się w tym ogródku piwnym przy sklepie w Bielsku

Dramat we wsi
W minioną sobotę prawdziwy dramat rozegrał się pod jednym ze sklepów w Bielsku (gmina Orchowo). 80-letni mężczyzna dwukrotnie ugodził nożem swego syna. Mężczyzna przeżył tylko dzięki sprawnej interwencji miejscowych strażaków i szybkiego przyjazdu karetek pogotowia.

STRACH W SKLEPIE
Niespokojna pogoda w sobotnie popołudnie nie wróżyła zbyt dobrze dla mieszkańców gminy Orchowo. Mimo zimnego, porywistego wiatru wytrwali konsumenci napojów alkoholowych czatowali pod sklepami, tak jak to zwykle bywa w małych wsiach. W Bielsku inaczej nie jest. Sklep, bar, mało rozrywki i jedynie straż pożarna która prężnie działa i skupia w swych szeregach wielu mieszkańców.

W przeddzień pierwszej rocznicy katastrofy smoleńskiej w Bielsku przybył kolejny sensacyjny temat do rozmów. Nic nie wskazywało, żeby takie wydarzenia miały miejsce w tak spokojnej miejscowości. Po godzinie 17:00 ekspedientka w sklepie dowiedziała się o mężczyźnie który zaatakował nożem swojego syna. Bała się wyjść by sprawdzić co się stało. Bała się, bo miała czego. Na ratunek, choć całkowicie przypadkowo, przyszedł miejscowy strażak, Łukasz Szargan. Sprzedawczyni poprosiła go, by sprawdził co się stało obok sklepu w ogródku piwnym. To co zobaczył, nie wróżyło zbyt dobrze.

RATOWNICY Z ZIMNĄ KRWIĄ
Łukasz Szargan przy jednym ze stołów obok sklepu zauważył plamę krwi.

„Pojechałem zrobić normalne zakupy. Ekspedientka powiedziała mi, że podobno ojciec Andrzeja K. zaatakował go nożem za sklepem. Na zewnątrz zobaczyłem plamę krwi i ślady. Pod płotem w krzakach leżał Andrzej, był z podkurczonymi nogami. Zobaczyłem czy jeszcze żyje. Pobiegłem po apteczkę pierwszej pomocy i zawiadomiłem ojca, żeby dzwonił po karetkę i policję. Kazałem też ekspedientce dzwonić pod numer alarmowy.” – mówi nam z przejęciem w głosie Łukasz Szargan.

Andrzej K. miał głęboką ranę na nodze. Ratownik z Podbielska założył mu opaskę uciskową powyżej kolana, aby zatamować krew, której ubyło już sporo. To jednak nie wszystkie rany wykryte na ciele poszkodowanego.

„W trakcie opatrywania zauważyliśmy ranę kłutą w okolicach serca. Nóż musiał się zatrzymać na jednym z żeber bo inaczej dźgnięcie byłoby prosto w serce. Karetki pogotowia ze Strzelna i ze Słupcy przyjechały bardzo szybko. Pomoc była wręcz wzorowa.” – dodaje ojciec Łukasza…

Cały artykuł w Gazecie Słupeckiej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *