Dzieci gdzieś się bawić muszą…

5 sierpnia, 2010
Przy trzepaku wydeptana jest trawa, połamane jest także drzewo
Przy trzepaku wydeptana jest trawa, połamane jest także drzewo

Interwencje Czytelników. Wspólnota mieszkaniowa ma głos
Bloki zazwyczaj kojarzą się nam niezbyt miło. Między innymi dlatego, że swym wyglądem nierzadko odstraszają, są brzydkie i brudne i niestety ozdobione różnorodnymi malowidłami, które ze sztuką nie mają nic wspólnego. Życie w bloku ma jednak w sobie coś interesującego. Na niewielkiej powierzchni żyją ludzie, którzy reprezentują cały przekrój społeczeństwa. Różni ludzie, różne światy, różne pokolenia, które muszą razem żyć ze sobą, co jak się okazuje wcale nie jest łatwe.

Nasze Czytelniczki zwróciły nam uwagę na brak właściwego miejsca do zabawy, dla mieszkających w ich bloku dzieci i młodzieży. Wprawdzie miasto oferuje m.in. boiska Orlik, czy budujący się skate park, to jednak dorastające dzieci z bloku przy ul. Traugutta 10 A upodobały sobie trzepak.

Blok przy ul. Traugutta 10A jest jednym z najstarszych bloków w mieście, a co za tym idzie mieszkają tam też ludzie starsi. Od pewnego czasu mieszkańcy będący pełnoprawnymi właścicielami mieszkań zawiązali wspólnotę mieszkaniową, którą zarządza Miejski Zakład Gospodarki Mieszkaniowej w Słupcy. Problemem są głośne zabawy dorastającej młodzieży na pobliskim trzepaku.

– Mieszkam tu od 10 lat. Zagospodarowałam z mężem teren przed blokiem. Posadziliśmy drzewa, które dziś młodzież niszczy, szczególnie to przy trzepaku – mówi jedna z mieszkanek. Druga kobieta mieszka we wspomnianym bloku „od zawsze”

– Nie pamiętam ile lat ten blok już stoi, ale prawie 40. Nikt nie dba o nasze stare bloki. Przy nowych to są ogrodzone place zabaw, zadbane trawniki. A tu to z piaskownicy się piasek wysypuje i leży na chodniku. Sama wielokrotnie go zmiatałam, ale ciągle tego robić nie będę. Kurz niesamowity i przewrócić się można. Ta piaskownica to jest taka, że potrzeba tylko wichury i poleci do góry. To jest teren Spółdzielni Mieszkaniowej – wcale o te stare bloki nie dbają. – Młodzież, w wakacje całe dnie przesiaduje na trzepaku. Wiem, że gdzieś się bawić muszą, ale nie na trzepaku. Trzeba im zorganizować inne miejsce. Spółdzielnia powinna partycypować w kosztach np. boiska, które mogłoby powstać pomiędzy naszymi blokami. Wystarczy tylko wyciąć jedno drzewo i postawić siatkę, niech tam sobie odbijają piłkę. Przy trzepaku jest śmietnisko, to nie jest dobre miejsce do grania w piłkę. My nie mówimy, że dzieci mają nie grać, bo placu i trawy jest pełno, ale nie pod oknami. Przy trzepaku wydeptany jest cały trawnik, połamane drzewo. Te krzyki, hałasy i piski do późnych godzin wieczornych są naprawdę uciążliwe. To nie są małe dzieci, które wymagają opieki rodziców. Nie reagują na nasze uwagi, mówią, że rodzice im pozwalają tak właśnie się bawić. My jesteśmy te najgorsze, bo wieczorem chcemy mieć ciszę. Dlaczego nie pójdą na Orliki? Długie lata nie interweniowałyśmy, ale teraz jest już naprawdę za głośno. Gdy zwrócę uwagę to policję nasyłają. Inni sąsiedzi nie chcą się wtrącać, mieszkają na wyższych piętrach i uważają, że to nie ich sprawa. Żyjemy we wspólnocie mieszkaniowej. Każdego mieszkańca powinno interesować to co dzieje się w obrębie naszego bloku. Najlepiej stać z boku i nic nie widzieć. Młodzież trzeba wychowywać. Podczas rozmowy u pana Młynarczyka przedstawiłyśmy całą sprawę, ale on nie przyjechał, nie sprawdził jak to wygląda. Chcemy, żeby przy trzepaku nawieźć czarnej ziemi i posiać trawę oraz żeby postawiono tabliczkę – Zakaz gry w piłkę.

Udaliśmy się do kierownika Miejskiego Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Słupcy Seweryna Młynarczyka, który wyjaśnił nam dlaczego nie może działać wobec interwencji zgłaszanych przez mieszkanki bloku przy ul. Traugutta 10A

– Ten blok to budynek, w którym miasto ma 37% udziałów; reszta to są właściciele. Panie, które zgłaszają protest są jednymi spośród współwłaścicieli bloku. To jest tylko jedna opinia, której nikt nie potwierdza. Nie można przestawić tego trzepaka na inne miejsce, zgodnie z życzeniem pani, gdyż za chwilę przyjdą inni mieszkańcy, którzy wcale nie chcą, aby trzepak ruszać. Powiedziałem to podczas rozmowy, że można to wszystko zrobić, ale musi to być wola większej grupy osób. Prosiłem, aby ten problem starać się przeczekać. Wakacje się skończą i zapewne problem sam się rozwiąże. Zresztą dzieci mają to do siebie, że muszą się wyszaleć. Rodziny zakłada się po to, żeby mieć dzieci. Tacy sami kiedyś byliśmy i musimy to przeżyć. Powiedziałem, że przyjadę zobaczyć jak sprawa wygląda i byłem. Polecam, aby cały problem przedstawić na zebraniu wspólnoty mieszkaniowej i jeżeli będzie wola większości będziemy robić. To są przecież pieniądze mieszkańców. Nie mogę wysłać moich konserwatorów, aby kopali, siali i robili cokolwiek, bez zgody większości mieszkańców. Ten trzepak stoi tam od zawsze i nie przeszkadzał nigdy wcześniej, nie przeszkadza też innym, bo nie mam takich sygnałów. Rozumiem starszych ludzi, którzy nie tolerują młodzieży, która krzyczy, skacze, generalnie przeszkadza. O jakichkolwiek wydatkach decyduje Walne Zebranie wspólnoty. Takie zebranie można zwołać w trybie ustawy o własności lokali w każdy sposób. Wystarczy 5 % udziałowców chcących zebrania i wtedy można podejmować decyzje o wydatkowaniu pieniędzy. Jest podjęta uchwała, która zobowiązuje mnie do ocieplenia ściany balkonu wraz z remontem balkonów i dociepleniem ściany północnej. Na wykonanie tego zadania trzeba mieć pieniądze, a pochodzą one ze składek mieszkańców na tzw. fundusz remontowy. Na ten cel na koniec roku będę miał do dyspozycji ok. 70 tys. zł. Wstępne szacunki na dzień dzisiejszy to koszt ok. 90 tys.zł. Nie mam nawet pieniędzy żeby zrealizować uchwałę. Najważniejsze jest wykonanie remontu ściany, gdzie obrywają się tynki. O wszystkim decyduje wspólnota. Nawet w sprawie trzepaka. Chciałbym, aby pani zgłaszająca sprawę zrozumiała, że też jest właścicielką i ma prawo decydować o realizacji zadań, ale wspólnie z innymi mieszkańcami.

•••

Niegdyś trzepak był obowiązkowym elementem wyposażenia każdego podwórka. W nowopowstających osiedlach mieszkaniowych odchodzi się jednak od instalowania trzepaków, głównie z powodu ich różnorodnych uciążliwości dla osób mieszkających najbliżej tych konstrukcji. Trzepak zapewne nie jest odpowiednim miejscem do zabawy, szczególnie ten posadowiony blisko wspomnianego bloku. Potrzebna jest mądrość współwłaścicieli, by chcieli wspólnie problem ten rozwiązać. Życie w grupie nie jest łatwe, ale życie w samotności jest chyba jeszcze gorsze. Pamiętajmy o wspólnym szacunku, uśmiechu, dobrym słowie – w przyjaźni żyć jest lżej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *