Gwałt, którego nie było…?
Od minionego czwartku (12.07) słupeckie służby kryminalne zajmują się wyjaśnianiem sprawy rzekomego gwałtu w Anastazewie. Jaką decyzję podejmie słupecka prokuratura?
Historia początkowo wydawała się bardzo wiarygodna. W czwartek po godzinie 22.0015-letnia dziewczyna zadzwoniła na policję. Twierdziła, że jakiś mężczyzna wciągnął ją do samochodu i zgwałcił. Po tej informacji ruszyła cała machina wyjaśniająca sprawę. Policja całą noc i połowę piątku poszukiwała nieznanego sprawcy tego rzekomego, bestialskiego przestępstwa.
Dziewczyna prawdopodobnie przeszła badania w szpitalu, lecz nie umiała dokładnie powiedzieć kto był sprawcą gwałtu. W piątek w godzinach popołudniowych matka „poszkodowanej” poinformowała policję, że żadnego zdarzenia nie było, a córka próbowała zwrócić na siebie jej uwagę – co z pewnością jej się udało. Mimo to sprawa nie została jeszcze oficjalnie zamknięta.
„Policja cały czas prowadzi czynności w kierunku tego zgłoszenia. Dopiero po oficjalnej decyzji prokuratora będziemy mogli sprawę zamknąć.” – mówi nam Marlena Kukawka, rzecznik słupeckiej policji.