Incydent gazowy przy ulicy Kilińskiego
Prawdziwą traumę przeżyli w ubiegłym tygodniu mieszkańcy jednego z bloków przy ulicy Kilińskiego. Gdy pod blok podjechał wóz straży pożarnej wszyscy myśleli, że wydarzyła się tragedia. Jak się okazało, po wymianie butli gazowej w jednym z mieszkań, na klatce czuć było gaz.
Czwartek 22 września. Było już po godzinie 18. Ktoś wyczuł gaz. Ostra woń propan-butanu uderzyła w “nos” zbyt mocno. Na miejsce trzeba wezwać służby ratunkowe.
Po chwili pod blokiem numer 6 pojawił się wóz straży pożarnej. Mieszkańcy, nie wiedząc co się dzieje, wyglądali ze swych okien. Niektórzy bali się, że niebezpieczeństwo może dotyczyć ich samych.
Podchodzimy do strażaka siedzącego w wozie. Nie wiedział jeszcze co jego koledzy robią. Mówi tylko – „Wezwanie było i przyjechaliśmy. Zaraz powinniśmy coś wiedzieć więcej.”
W tym samym momencie ze środkowej klatki wychodzi jeden ze strażaków. Przez krótkofalówkę przekazuje informacje swoim partnerom. „W bloku ulatniał się gaz.” Wokół wozu pożarniczego zaczynają biegać dzieci. „Tam czuć gaz. W całym bloku. Proszę Pana, zaraz wybuchnie!” – krzyczy jeden z chłopców pod blokiem.
Cały artykuł w „Gazecie Słupeckiej”