Jaguar nie dla Słupcy!
Indyjskie media są przekonane, że koncern Tata, do którego należą Jaguar i Land Rover, wybierze Polskę na lokalizację swojej kolejnej fabryki. W wyścigu o nową fabrykę Polska pokonała na ostatniej prostej Słowację. Tak jak wszystko wskazuje, że fabryka powstanie w Polsce, tak niemal pewne jest, że nie na naszym terenie. Economic Times spekuluje, że z 14 możliwych lokalizacji fabryki w Polsce, ta najprawdopodobniej stanie w okolicach Krakowa. Może to świadczyć, że upadła koncepcja budowy JAGUARA na terenie gminy Słupca i Strzałkowo…
Od kwietnia trwają spekulacje dotyczące powstania fabryki Jaguara w Polsce. Indyjski koncern Tata, właściciel tej marki samochodów (a także m.in. Land Rovera), szukał lokalizacji dla nowej fabryki w Europie Środkowo-Wschodniej. Wśród potencjalnych lokalizacji rozpatrywano oprócz Polski także Czechy, Słowację i Turcję, a w ostatnim czasie wybór ograniczył się tylko do Polski i Słowacji. W niedzielę „Economic Times”, powołując się na źródła zbliżone do transakcji, podał, że oferta Słowacji okazała się za słaba i fabryka niemal na pewno powstanie w Polsce. Wśród powodów wyboru Polski indyjska gazeta podkreśla wykwalifikowaną siłę roboczą, niskie koszty pracy i przede wszystkim „ogromne subsydia” i bonusy, jednak nie zdradza ich wielkości. Nowa fabryka ma produkować 200 tys. aut rocznie, a całkowita wartość inwestycji to ok. 1,2 mld funtów. Sam koncern nie chce komentować tych informacji, twierdząc, że konkretne decyzje nie zostały jeszcze podjęte.
Była szansa dla naszego terenu?
Nie jest też jasne, gdzie powstanie fabryka. Początkowo miało o nią rywalizować 14 lokalizacji. „Economic Times” sugeruje, że fabryka miałaby powstać w Krakowie, jednak do niedawna mówiono, że faworytem w wyścigu o fabrykę był Jawor na Dolnym Śląsku. Za Jaworem przemawia głównie świetna lokalizacja. Miasto położone jest niedaleko autostrady i w pobliżu dużego centrum aglomeracyjnego – Wrocławia.
Czy wśród tych lokalizacji była Słupca? Trudno dziś to potwierdzić. Rzecznik Prasowy Ministerstwa Gospodarki Danuta Ryszkowska-Grabowska w ogóle nie chce komentować sprawy budowy fabryki JAGUARA…
Coś jednak musiało być na rzeczy, bowiem w maju w gabinetach samorządowców gminy Słupca i Strzałkowo mówiono o szansy na pozyskanie dużego inwestora. Mówiło się, że inwestycja mająca powstać na 400 hektarach ma przebić swoim rozmachem nawet budowę wrzesińskiego volkswagena. Władze gminy wiejskiej Słupca i Strzałkowa wspólnie pośredniczyły w negocjacjach poznańskiej firmy ALOT z właścicielami gruntów. Spółka ta, która niemal dwa lata temu stała za sprowadzeniem do Wrześni fabryki volkswagena, zajmuje się pośrednictwem obrotu nieruchomościami. Według prezesa spółki Ryszarda Jabłońskiego, ALOT przygotowywał ofertę dla inwestora teren przy autostradzie A2 leżący na terenie tych dwóch gmin.
Milion złotych za hektar
Od początku, zdaniem samorządowców i spółki ALOT, sprawa była bardzo ciężka, bowiem teren w tej chwili jest w rękach wielu właścicieli. Właśnie dlatego o tej gigantycznej inwestycji długo było bardzo cicho.
Wszyscy obawiali się bowiem, że właściciele działek zażądają za nie astronomicznych kwot. Okazało się, że ich obawy nie były bezpodstawne. W trakcie negocjacji firma ALOT proponowała 400 tysięcy za hektar. Okazało się, że właściciele nie byli zadowoleni z tej oferty. Byli tacy, którzy żądali miliona złotych za hektar…
Jak stwierdził jeden z rolników: „Podana cena jest zrównana”. Cóż to znaczy? „Otóż jeden rolnik wyciąga z hektara 40 tys. zł, a inny 2 tys. zł, a jeszcze inny ma straty. W związku z tym ten co ma straty, to dla niego kwota 400 tys. zł będzie zabójczo zawrotna, ale dla kogoś kto uprawia gleby na poziomie najwyższym i osiąga bardzo wysokie plony – to jest nic” – skwitował, dodając: „To nie jest tak, że ta kwota to są małe pieniądze, ale różnica spojrzenia na te wielkości jest po prostu co najmniej jak jeden do trzech, czyli podejrzewam, że dla jednego rozmowa mogłaby się zaczynać od 1 miliona złotych za hektar”… Z wyjaśnień prezesa Jabłońskiego z ALOTU wynikało, iż cena za hektar ziemi jest równa dla wszystkich podkreślając, iż rynek kształtuje cenę, czyli wartość danego gruntu jest taka, jaką klient chce za nią zapłacić. „Nie możemy wyskoczyć z cenami ponad rynek, gdyż to jest nierealne” – podkreślił. „My nie kupujemy Waszej roli. My kupujemy grunt pod fabrykę” – zaznaczył, dodając: „Kto komu oferował 400 tys. zł za hektar, bo ja nie znam”.
Polska pazerność…
Nasi czytelnicy na forum internetowym nie szczędzili przykrości tym, którzy ociągali się ze sprzedażą ziemi. Krzysiu napisał: I tak nie dojdzie do tego, bo Polak to zaraz by chciał nie wiadomo ile, a tak nie będzie miał nic. Amma apelowała na naszym forum: Ludzie pamiętajcie, że tu pracę mogą mieć wasze dzieci wnuki i spadnie bezrobocie, będą dochody z podatków. Patrzący z Boku dodał: Morał tej historii będzie taki, że Polak jest pazerny i nic z tego nie wyjdzie. Bo firma daje 400 tys., a oni chcą 2,5 raza jeszcze więcej Zaraz, jakby powstała fabryka to zwykły fizyczny pewnie chciałby zarabiać z 10 tys. Paranoja, ludzie zrozumcie, że jest to szansa dla naszego regionu. Pomyślcie o swoich dzieciach i wnukach, zamiast wyjeżdżać za granice i tam chapać z dala od swoich rodzin będą mogli godnie żyć tutaj – w Słupcy. Pazerność do niczego nie doprowadzi. Jak mnie denerwuje takie podejście do sprawy. Polska zachłanność. Pozdrawiam student, który nie chce wyjeżdżać z kraju, i też wolałbym pracować gdzieś w Słupcy bo w tym regionie się wychowałem…
Samorządowcy się nie poddają
Wójt Strzałkowa Dariusz Grzywiński powiedział nam, że od początku były wątpliwości, czy uda się przekonać koncern TATA do inwestowania na naszym terenie. – Nadzieja jakaś była, ale od nadziei do faktów droga daleka. Wiemy, że ten teren będzie atrakcyjnie zagospodarowany. Nie mówiliśmy, że będzie to konkretnie ten inwestor, ale prędzej czy później ktoś się tu pojawi. W najbliższy piątek mamy spotkanie z Państwową Agencję Inwestycji zagranicznych i chcemy wraz z nimi i Stowarzyszenia Gmin i Powiatów Wielkopolski podjąć działania, by przygotować ten teren pod budowę jakiegoś dużego zakładu, czy fabryki – mówi wójt Strzałkowa.
Ze słów Dariusza Grzywińskiego można wnioskować, że przegrana walka o inwestycję JAGURA nie oznacza końca walki o ściągnięcie inwestora na ten teren. – Myśmy od początku mówili, że chcemy przygotować ten teren jako atrakcyjny. Mieliśmy świadomość, że to nie jest teren na już. Trochę było za późno, by pozyskać gotowego inwestora, bo na pewno były w Polsce lepiej przygotowane tereny. To jest dla nas sygnał, by rozpocząć takie przygotowania i kiedyś ściągnąć do nas równie atrakcyjnego inwestora – mówi Dariusz Grzywiński.