Mamy wyrzuty po śmierci Małgosi

Ciocia Małgosi, Teresa Biadasz w domu na honorowym miejscu ciągle trzyma zdjęcie 26-letniej dziewczyny, która została brutalnie zamordowana pod lądkowską dyskoteką
16 listopada, 2011
Ciocia Małgosi, Teresa Biadasz w domu na honorowym miejscu ciągle trzyma zdjęcie 26-letniej dziewczyny, która została brutalnie zamordowana pod lądkowską dyskoteką
Ciocia Małgosi, Teresa Biadasz w domu na honorowym miejscu ciągle trzyma zdjęcie 26-letniej dziewczyny, która została brutalnie zamordowana pod lądkowską dyskoteką

Po opublikowaniu na naszych łamach materiału relacjonującego program „Wizja Lokalna” do redakcji dotarł list, w którym jedna z mieszkanek Kątów opisuje swoją irytację. Twierdzi, że dziewczyna zamordowana pod lądkowską dyskoteką była grzeczna i nieśmiała. Według niej, sprawca przedstawił swą ofiarę w złym świetle.

LIST O PROGRAMIE
„Zbędne moim zdaniem detale, które zostały przedstawione w artykule m.in. zeznania Jarosława S. sprawiły mi wiele bólu i przykrości. Nie wspominając o rodzicach i najbliższej rodzinie. Myślę, że można było przedstawić to w sposób mniej wulgarny. Choć minęło 7 lat od morderstwa wszyscy szukają sensacji, nie zważając na najbliższą rodzinę ofiary, która do dzisiaj przeżywa tragedię.” – pisze do nas Teresa Biadasz z Kątów. Twierdzi, że gdy media zajmują się sprawą przedstawiana jest tylko strona skazanego w sprawie Jarosława S., mieszkańca Ciążenia.

„Są to zawsze zeznania sprawcy morderstwa. Wynika z nich ewidentnie, że Małgosia była kobietą lekkich obyczajów, co jest absolutną nieprawdą. Dla rodziny jest to bardzo bolesne. Dlaczego nikt do tej pory nie zainteresował się jaką osobą była Małgosia? Otóż Małgosia była osobą grzeczną, spokojną, skromną a przede wszystkim nieśmiałą. Znałam ją od dziecka. Uwielbiała domowe ognisko jakie miała w domu. Zawsze miła, pomocna. Pełno było w niej ciepła, które potrafiła przenosić na innych. Rzadko wychodziła z domu. Każdy kto ją znał może to potwierdzić” – podkreśla w swej wypowiedzi mieszkanka Kątów.

WYRZUTY SUMIENIA
Teresa Biadasz twierdzi, że wielu mieszkańców wsi nie znało wcale Małgorzaty, która feralnej nocy zginęła pod dyskoteką.

„Często namawialiśmy ją, żeby wyszła do ludzi, aby poszła na dyskotekę. Teraz każdy z nas ma poczucie winy. Była na kilku dyskotekach. Nikt nie podejrzewał, że jedna z nich skończy się tak tragicznie. Gdyby nie poszła, to wszystko nie miałoby miejsca. Ciężko pogodzić się z myślą, że spokojna 2 6 – letnia dziewczyna odeszła śmiercią tak głośną. Ile musiała wycierpieć? Co czuła kiedy w tak bestialski sposób została potraktowana?” – pyta mieszkanka Kątów. Na te pytania już nikt nie odpowie.

Piętno tej śmierci pozostawi ślad jeszcze na wiele lat.

Cały artykuł w „Gazecie Słupeckiej”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *