Mieszkańcy zapłacą więcej za śmieci
Krótko mówiąc – radni nie mieli wyjścia i musieli podjąć decyzję o tejże podwyżce!… Od nowego roku wzrasta stawka miesięcznej opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi. Niestety, ale takie posunięcie wymusiło rozstrzygnięcie przetargu w tej materii. Przypomnijmy, że do przetargu stanęło tylko jedno przedsiębiorstwo (dotychczasowy odbiorca śmieci z terenu gminy, czyli firma z Gizałek), które przedłożyło swoją ofertę cenową opiewającą na sumę wyższą o ok. 200 tys. zł w stosunku do obowiązującej (do końca grudnia br.).
Cena, jaką gmina będzie musiała zapłacić firmie za tą usługę to 1.912.997,09 zł. Dodajmy, iż umowa została zawarta na dwa lata, czyli obowiązywać będzie do końca 2018 r. Radni (po burzliwej dyskusji na posiedzeniu połączonych Komisjach Rady Gminy – 23.11) poddali pod głosowanie dwie propozycje: – pierwsza: 10 zł za osobę – segregacja; 30 za osobę – bez segregacji (wypracowana przez radnych) – druga: 13 zł za osobę – segregacja; 27 za osobę – bez segregacji (sugestia wójt) Radni ustalili, iż od nowego roku mieszkańcy gminy za odbiór śmieci z ich posesji będą płacili: 10 zł od osoby w przypadku, gdy właściciel posesji zadeklarował selektywną zbiórkę odpadów oraz 30 zł od osoby, jeśli dane gospodarstwo domowe nie wyraziło woli segregacji śmieci… Do tej pory były to stawki 7 i 14 zł.
Cezary Fajkowski – skarbnik gminy przedłożył radnym (na wspólnym posiedzeniu Komisji Rady Gminy) kwestie finansowe tego zagadnienia. Pokrótce: Złożono 8.279 deklaracji: 6.961 – śmieci segreguje; 1.318 – tego nie robi; ok. 1.300 – to oświadczenia tych, którzy przebywają poza miejscem zamieszkania (m.in. studenci)… Koszt obsługi systemu (ustalony już na 2017 r.) – 173 tys. 376 zł (czyli m.in. opłata za Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych, wynagrodzenie pracowników, usługi telekomunikacyjne).
Zatem łączne miesięczne wydatki (wywóz plus obsługa) oscylują na kwotę 94.156,20 zł… Podwyżkę odczują zwłaszcza ci, którym nie uśmiecha się segregowanie śmieci. Jednak, tak drastyczny wzrost ma ich poniekąd przymusić do selektywnej zbiórki. „Nie jesteśmy w stanie inaczej namówić naszych mieszkańców do tego, by śmieci segregowali, jak właśnie wysokością opłaty” – zaznaczył skarbnik.
„Musicie sobie wszyscy Państwo zdać sprawę z tego, że wcześniej, czy później, my musimy dojść do segregacji. To nakłada na nas ustawa, czyli musimy segregować wszystkie odpady komunalne wyprodukowane w naszych gospodarstwach. Dlatego też zaproponowaliśmy tak wysoką stawkę dla niesegregujących śmieci” – stwierdziła wójt Kazuś.
„Po wyliczeniach, przy stawce 10 i 30 zł, powinniśmy się zbilansować, aczkolwiek i tak wiemy, że nie zmusimy wszystkich do płacenia za swoje śmieci. Mamy takich mieszkańców w naszej gminy, którzy nie płacą. Oczywiście, że są kolegia, wezwania do sądu, ale w całej gminie jest kilka osób, które nawet nie złożyły deklaracji” – dodała włodarz gminy.
Ponadto podkreślano, że kontrola (czyli Regionalna Izba Obrachunkowa) nie pozwala na dokładanie z gminnego budżetu do tej materii, bowiem to jest opłata za śmieci, które zostały wyprodukowane przez mieszkańców we własnych gospodarstwach domowym. Podwyżkę wymusiła cena przedłożona w przetargu… Niestety, ale żaden samorząd nie ma wpływu na to, ile firm jest zainteresowanych danym przetargiem… Trudno się dziwić, że proponowana podwyżka (już na sesji Rady Gminy – 24.11) wywołała poruszenie wśród sołtysów. Zauważono, iż jest ona skutkiem braku konkurencji. Nie sposób się nie zgodzić z tymi spostrzeżeniami, jednak – jak skwitowała wójt:
„My, nie możemy nikogo zmusić, by wystartował w przetargu. Wystartowała tylko jedna firma. Dla nas też jest to monopol”. „- Ludzie, którzy śmieci segregują zostali podwyżką tą poniekąd za to ukarani” – skomentował Józef Włodarczyk – sołtys Koszut Parceli.
Wyszedł on z ciekawą inicjatywą rozważenia ewentualnej możliwości powołania (przez kilka samorządów) firmy, która zajmie się odbiorem i zagospodarowaniem śmieci. „Zorganizować się z dwiema, trzema gminami i otworzyć taki zakład. Wtedy będziemy mieli wgląd, jakie zyski są ze sprzedaży szkła i plastiku” – mówił sołtys Włodarczyk.
„Tak dalej nie może być, bo teraz Gizałki robią sobie z nas dojną krowę. To jest zrobiony układ, że w jedną stronę Kleczew, w drugą Gizałki. Jeśli będą co dwa lata podnosić nam cenę, to my więcej będziemy wydawać na opakowania, jak na ich zawartość” – spuentował. „Od samego początku było mówione, że ta ustawa jest ustawą chorą. Tylko musimy zrozumieć, że ona obowiązuje i my nie mamy żadnego pola manewru. Zmieni się to wtedy, jeśli na runku pojawi się kilka firm, które będą ze sobą konkurowały. W tej chwili tak nie jest. Podzielono się rewirami i wszyscy tego pilnują” – odparł Bogdan Kukulski – asystent wójt gminy.
Z kolei Marek Bednarowicz – sołtys Piotrowic pytał, czy wniesienie tej opłaty jest obowiązkiem każdego mieszkańca gminy. „Jeśli ja wywiozę śmieci i przedstawię na to kwit” – stwierdził.
W odpowiedzi udzielonej przez asystenta Kukulskiego usłyszał, że trzeba uiszczać opłatę w Urzędzie Gminy. Innej drogi nie ma. Dyskusję podsumowała wójt Grażyna Kazuś: „Jeżeli za kilka miesięcy okaże się, że mamy w budżecie z tego tytułu więcej pieniędzy, wówczas przystępujemy do kolejnej uchwały zmniejszającą tą stawkę, bowiem gminie nie wolno na tym zarabiać. System musi się zbilansować”.
Niestety, jeśli jednak okaże się, że gmina musi dołożyć (czego nie wolno jej robić) – mieszkańców będzie czekała podwyżka. Oby nie.