Mocne słowa radnego: To jest dyktatura!

6 czerwca, 2012

Żenada, kłamstwo i nieprawda – te słowa na dwóch ostatnich sesjach lądkowskiej rady padały niemal co parę minut z ust Arlety Pleśniak. Konflikt o oświatę w gminie sięga zenitu, wzburzeni są dyrektorzy, nauczyciele, rodzice, młodzież z gimnazjum i większość radnych.

Arleta Pleśniak na wstępie sesji zaznaczyła: „Arkusze organizacyjne zostały podpisane w stosownym terminie. Dyrektorzy na piśmie dostali zalecenia jak te arkusze mają wyglądać. Nie ma dziś Pani Grzelczak, która jest odpowiedzialna za oświatę, nie mam pracownika merytorycznego, bo myśmy nie wiedzieli, że taki punkt będzie w programie dzisiejszej sesji. Pani skarbnik jest na zwolnieniu lekarskim. Odbyła się poprzednia sesja, odpowiadałam na pytania, tłumaczyłam różne rzeczy – i tyle co mam na dzisiaj do powiedzenia. Nie będę z Państwem na ten temat dyskutować!” Te słowa wywołały prawdziwą burzę.

Jako pierwsza głos zabrała Joanna Rychlewska, mieszkanka Lądku: „Potraktowano nas jak ludzi nieświadomych, jak idiotów, nie udzielając nam żadnych informacji. Nie informujecie nas w żaden sposób, że będą jakieś zmiany. Chcecie wysłać dzieci do średnich szkół jeszcze bardziej niedouczonych niż w tej chwili? A Pani wójt mówi, że nie będzie z nami dyskutować? Kto Panią wybrał jak nie my! A Państwa radnych kto wybrał jak nie my. Co zrobiliście żeby do takiej sytuacji nie doszło!” Wójt odpowiedziała, że podała informacje o zebraniach z rodzicami. Obiecała, że zebrania informacyjne zorganizowane zostaną.

Można było usłyszeć, że temat kryzysu w oświacie dotyka wielu gmin w całej Polsce. „Ja wiem, że Państwo mnie wybieracie, że jest to trudna kadencja, bo jest ustawa śmieciowa, jest oświata itd. Decydując się na pełnienie tego urzędu, nie zdawałam sobie sprawy że będzie to takie trudne i takie ciężkie. I powiem w tym momencie, że gdybym wiedziała, to co wiem tutaj i dzisiaj, to bym drugi raz tego nie zrobiła. Proszę nie straszyć wyborami następnymi. Ja nie boję się wyborów, referendum, niczego. Robię tak na ile mi pozwala moja wiedza, możliwości finansowe i przepisy prawa.” – odpowiedziała Wójt.

Mówiła też, że mogła podjąć dużo gorsze decyzje – np. łączyć klasy różne wiekowo, zwalniać nauczycieli itd. – a tego nie zrobiła.

Wtedy głos zabrała dyrektor szkoły w Ratyniu, Wioleta Król: „To jest nieprawdą, że Pani wójt zdecydowała się łączyć klasy w różnym wieku, bo w szkole w Ratyniu klasa 1 łączona jest z klasą 2, klasa 5 z 6 jest łączona – nie na lekcjach wiodących, lecz np. na religii, wychowaniu fizycznym czy zajęciach artystycznych. Kombinacje są niesamowite. Ja nie wiem czy jest sens żeby władze gminy przyjeżdżały do szkoły i informowały tylko o tym, że nie ma pieniędzy? Nieprawda też, że nauczyciele nie są zwalniani. Ja odchodzę sama, odchodząc na emeryturę, oddając godziny. Jeden nauczyciele został zwolniony, koło języka niemieckiego nie będzie realizowane. Nauczycielka wspomagająca w oddziale zerowym też jest zwolniona. Trzy osoby odchodzą.!”

Radny Waldemar Herudziński był oburzony, że na sesji znów nie ma osoby merytorycznie przygotowanej do dyskusji na temat oświaty: „To co Pani zrobiła swoim zachowaniem i informacją odbieram jak zlekceważenie. My jako radni jesteśmy przedstawicielami mieszkańców, jesteśmy mieszkańcami i podatnikami. A co Pani robi? Nie potrafi, bądź nie chce udzielić rzetelnych informacji. Podjęła Pani ten temat z bardzo dużym poślizgiem. To nie jest rozwiązanie, tylko załatwianie tematu, które w demokracji jest dyktaturą”.

Wójt odniosła się między innymi do zwalnianych nauczycieli w Ratyniu, mówiąc, że nauczyciel niemieckiego miał tylko dwie godziny. „Nie grajmy na emocjach ludzi, tu nikt nie chce źle.” – stwierdziła Arleta Pleśniak a po chwili dodała: „Mogło być dużo gorzej, mogły być zwolnienia. Ale kierując się tragedią ludzi, próbowałam znaleźć wspólny język z dyrektorami. To się nie opłacało, te spotkania, te wiece świadczą o tym.”

Arleta Pleśniak powiedziała, że gimnazjum w Lądku miało prawie najniższe wyniki testów gimnazjalnych w Wielkopolsce. Dyrektor Karol Bartczak wywołany do odpowiedzi potwierdził, że wyniki testu gimnazjalnego w Lądku były słabe, lecz w ostatnich latach rosnące. „Od 2009 roku wynik egzaminu gimnazjalnego jest rosnący, co potwierdziła ewaluacja zewnętrzna przeprowadzona w tym roku szkolnym, a właśnie od tej pory były te małe klasy! Jak były klasy liczące powyżej 20 uczniów wyniki były gorsze” – dodał dyrektor. W swym czasie pracy Olga Warczygłowa prowadziła między innymi sklepik szkolny, który zarobił na rzecz szkoły ostatnio aż 16 tysięcy złotych. Bibliotekarka stwierdziła, że przy tak okrojonym czasie pracy nie będzie w stanie prowadzić tego sklepiku.

Arleta Pleśniak wyjaśniała, że nie mogła inaczej postąpić, bo budżet gminy nie był w stanie pokryć wszystkich wydatków na oświatę. „Obietnic swoich, które Pani złożyła nie spełnione jest praktycznie nic. A oszczędności się szuka na tych najmniejszych” – zarzuciła Joanna Rychlewska. „Nie zgadzam się z pani wypowiedzią absolutnie. Każdy kierownik każdej jednostki dostał zalecenia by szukać oszczędności. Proszę więc nie mówić że tego nie robię.” – odparła Arleta Pleśniak.

„Bo Pani nie daje nam żadnych informacji! To jest takie odbijanie piłeczki. Myśmy przyszli tutaj dyskutować. U nas wszystko stanęło na głowie – najpierw się podejmuje decyzje, a później się usiłuje nie dyskutować.” – odrzekła mieszkanka Lądku, po czym rodzice i nauczyciele wyszli z sali…

Radny powiatu Stefan Zieliński, oprócz wniosku o zrobienie porządku w Lądzie przy klasztorze i na Rempinówce, zaapelował, by oszczędności szukać w innych miejscach: „Cały ten bałagan jest niepotrzebny. To wychodzi z tego, żeście nie zrobili tego w odpowiednim czasie. Przedzwoniłem do wszystkich gmin – łącznie z Goliną i Rzgowem – oni to zrobili w pierwszym kwartale. Musi być opinia społeczna, głęboka analiza finansowa – a nie przystąpić na zasadzie nadzwyczajnej sesji i rodzicom nic nie mówić. Oni są po to, żebyście z nimi rozmawiali. Jestem 30 lat radnym. Nie byłem na sesji, żeby wójt, czy burmistrz nie chciał dyskutować. Nie ma urzędnika, który nie potrafi odpowiedź. Każdy by to zrozumiał, jakby był przekaz informacji. Sprawdźcie Państwo oświadczenia majątkowe w Ostrowitem i Orchowie. Przyjrzyjcie się, porównajcie i tam znajdziecie oszczędności.”

  1. „I powiem w tym momencie, że gdybym wiedziała, to co wiem tutaj i dzisiaj, to bym drugi raz tego nie zrobiła.” – słowa Wójta.
    W takim razie co jeszcze Pani robi na stanowisku? Nikt tam Pani siłą nie trzyma. Do domu!

  2. Afera z nauczycielami to na pewno tylko wierzchołek góry lodowej który przeciekł do mediów. Ja nie spodziewałam się że w gminie będzie inaczej w tej kadencji. Wszystko zwala się na zadłużenie gminy, na niewykorzystywanie szans przez poprzedniego wójta, na niekompetencję pracowników itp itd. Ale popatrzcie sobie Państwo ile zarabiają pracownicy. Przychodzi ktoś nowy na stanowisko i dostaje tylko 1100 złotych! A jest np. magistrem zarządzania, albo finansów. A stare wyjadacze odbierają po 100 tysięcy rocznie i się śmieją wszystkim w twarz np. spod wąsa.
    Ale – po co dyskutować z wójtem o wykształceniu średnim pielęgniarskim?

  3. A to Polska właśnie. Nikt z tych gardłujących nie ma pojęcia o finansowaniu szkół. Finanse na naukę pokrywane są z dotacji budżetu państwa (na osobę) oraz przez środki samorządu gminy. Przy okazji rząd podniósł pensje nauczycielom nie zwiększając środków dla gmin na ich zaspokojenie (inaczej mówiąc – podniósł płace nauczycielom nie dając na to pieniędzy) . Jeśli gmina jest biedna jak mysz kościelna to będzie musiała wydać więcej pieniędzy na pensje nauczycielskie niż przedtem (dać pieniądze na podwyżki). To samo stanie się gdy rząd wprowadzi podatek katastralny. Ściąganie podatku zapewne zostanie przekazanie gminie. A mieszkańcy obarczą znów (jak w ww przypadku) władze lokalne za zdzierstwo i nakładanie podatków. Tyle tylko, że odpowiedzialnym za to wszystko jest rząd (w tym wypadku PO z PSL) ponieważ to on stworzył takie prawo. W samorządach bogatych (posiadających duży budżet ) nie ma takiego problemu jak zamykanie szkół i zwalnianie nauczycieli. Wystarczy poszukać kogo dotyczy ten problem . Gminy biedne (w dużej mierze wiejskie i z małych miasteczek) nie uratują szkół. Rząd zamknie je rękami samorządowców. A odpowiedzialnymi za tworzenie warunków na terenie gminy są radni a nie wójt czy burmistrz. On tylko wykonuje decyzje rady gminy. I tylko tyle.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *