Nie musimy robić przetargu
W ubiegłym tygodniu na naszych łamach ukazał się tekst o tym, że gmina Ostrowite wezwana jest do oddania niemal 400 tysięcy złotych z projektu „Dajemy Szansę”. Wójt Tylman poruszył kwestię, że Słupca prowadziła podobny projekt. Czy miasto będzie musiało oddać dofinansowanie przeznaczone na obsługę projektu? Burmistrz Pyrzyk zapewnia – po dwóch kontrolach jakie przeszedł nasz projekt takich postanowień nie ma.
Gmina Ostrowite w ciągu dwóch lat realizowała projekt zajęć pozalekcyjnych dla uczniów „Dajemy Szansę”. Projekt był dofinansowany ze środków unijnych przez Wielkopolski Urząd Pracy. Końcowa kontrola projektu stwierdziła nieprawidłowości i wezwała gminę do zwrotu kwoty 373 645 złotych. Kontrola w Ostrowitem miała miejsce w czerwcu tego roku. Kwota niemal 400 tysięcy złotych według wojewódzkiego urzędu pracy to niekwalifikowane koszta dotyczące wynagrodzenia koordynatora projektu, specjalisty do spraw finansowo-księgowych, specjalisty do spraw organizacyjnych, oraz do spraw ewaluacji i monitoringu.
Nieprawidłowości polegać mają na tym, że osoby te nie zostały zatrudnione w drodze przetargu, lecz na umowę o dzieło. Wójt Ostrowitego Henryk Tylman przyznał, że jest zdumiony takimi wnioskami pokontrolnymi ponieważ w Słupcy realizowany był podobny projekt, a miasto pieniędzy oddawać nie musi. Spytaliśmy burmistrza Michała Pyrzyka o to, czy wójt Ostrowitego ma rację i z czego to wynika. Burmistrz Słupcy powiedział nam na wstępie rozmowy, że nie wie dokładnie jaki projekt realizowała gmina Ostrowite.
„My realizowaliśmy projekt z kapitału ludzkiego, dotyczący organizacji zajęć pozalekcyjnych „Czego Jaś się nie nauczy tego Jan nie będzie umiał” i w naszym przypadku projekt realizowało dziesięć szkół.” – wyjaśnia nam burmistrz Pyrzyk. W projekcie wzięło udział pięć szkół – dwie słupeckie podstawówki, gimnazjum, liceum ogólnokształcące oraz specjalny ośrodek szkolno wychowawczy. Na zasadzie partnerstwa w projekcie wzięło udział także pięć szkół z terenu Gniezna. Koordynatorem projektu był wiceburmistrz Słupcy Tomasz Garsztka.
„Każdy projekt ma przeznaczone pieniądze na część merytoryczną i na część tzw. obsługową zarządzania projektem. U nas cały projekt opiewał na kwotę 1 milion 700 tysięcy złotych. Z tej kwoty około 280 tysięcy, czyli około 15% było przeznaczone na zarządzanie. W ramach naszego projektu te pieniądze przez dwa lata otrzymało 8 osób.” – mówi burmistrz Słupcy.
Problem Ostrowitego wyniknął z powodu braku przeprowadzenia przetargu na koordynatora projektu. Spytaliśmy burmistrza Pyrzyka, jak sytuacja wyglądała przy słupeckim projekcie.: „Naszym zdaniem nie musi być tego przetargu. W trakcie realizacji projektu w 2010 roku jak i w tym roku mieliśmy dwie kontrole, które wykazały, że obszary związane z przeprowadzaniem przetargów i z zatrudnieniem personelu są realizowane prawidłowo. Padło co prawda pytanie dlaczego nie był organizowany przetarg publiczny, niemniej jednak my w wyjaśnieniach podaliśmy, że naszym zdaniem do tego typu umów, a są to umowy o pracę i umowy zlecenia, nie stosuje się prawa zamówień publicznych.” – odpowiedział burmistrz Pyrzyk.
Na początku sierpnia do urzędu miasta dotarł protokół pokontrolny, z którego nie wynika, że miasto będzie musiało oddać pieniądze z projektu. „Niemniej jednak całości projektu jeszcze nie rozliczyliśmy, do końca września mamy na to czas. W zaleceniach pokontrolnych jest stwierdzenie, ze w każdym obszarze, w tym w kwestii personelu nasz projekt jest realizowany prawidłowo.” – kończy burmistrz Słupcy.