Nie otrzymała pomocy w słupeckim szpitalu – straciła dziecko!
Podczas sesji nadzwyczajnej rady powiatu (15.03), zwołanej w sprawie odwołania starosty Jacka Bartkowiaka, rozgorzała dyskusja na temat zapewnienia opieki medycznej dla mieszkańców powiatu, którzy przez fakt przekształcenia szpitala powiatowego w szpital jednoimienny są pozbawieni pomocy w nagłych przypadkach. Jako przykład takiej sytuacji radny Mariusz Król przedstawił historię kobiety, której nie udzielono pomocy w sytuacji zagrożenia ciąży i została odesłana do szpitala we Wrześni. Niestety ciąży nie udało się utrzymać.
W trakcie sesji sytuację związaną ze szpitalem przedstawił starosta Jacek Bartkowiak, do tej wypowiedzi odniósł się radny Mariusz Król; – W wystąpieniu pana starosty wszystko w powiecie słupeckim wygląda rewelacyjnie. Jest super, pacjenci mają dobrą obsługę zarówno covidowi, jak niecovidowi, ale nie byłbym sobą jakbym nie znalazł jakiegoś ale. Po złożeniu przeze mnie interpelacji dotyczącej dysponowania karetek i obszernej odpowiedzi, a nawet wideokonferencji, którą zorganizował Zarząd Powiatu dostałem kilkanaście wiadomości od mieszkanek naszego powiatu. Przeczytam jedną z nich, gdyż pani pozwoliła, abym użył jej przykładu jako przykładu nie do końca gospodarności rozdysponowaniu karetek pogotowia;
„Dziś czytałam artykuł w sprawie karetek o szpitala i chcę opowiedzieć Panu moją historię. Do tej pory znali ją mi najbliżsi i koleżanki z pracy. Nigdy nie żaliłam się na to na co nie mam wpływu. Przez 20 lat wmawiano mi, że nie będę mogła mieć dziecka. Kiedy w zeszłym roku okazało się, że jestem w ciąży byłam przeszczęśliwa. Pod koniec listopada źle się poczułam. Skurcze, bóle. Przyjechałam do szpitala, przywitali mnie pod barierkami, wypytali co się dzieje i czy mam covid- a? Powiedziałam, że jestem w 9 tygodniu ciąży, mam bóle, plamienia i skurcze. Pan zadzwonił gdzieś tam i powiedział, że mam pojechać sobie do Wrześni bo tu tylko jest covid. Ja z bólem, zakrwawiona, mam sama pojechać do Wrześni, karetki nie ma, a skoro przyjechałam sama to i do Wrześni mogę pojechać sama. Zaznaczam, że mój mąż jest niewidomy, a było już grubo po 22.00. Na szczęście moje koleżanki kończyły pracę i bez wahania zawiozły mnie do szpitala we Wrześni. Niestety nie udało mi się utrzymać ciąży. Dzisiaj powoli składam się do kupy i nie chciałabym, żeby ktokolwiek, zwłaszcza młode, przyszłe mamy musiałby przeżywać podobne do moich katusze”. Więc nie jest tak do końca panie starosto jak pan przedstawia w swojej wypowiedzi. To jest jeden z wielu przykładów – powiedział Mariusz Król.
Odniósł się do tej wypowiedzi starosta Jacek Bartkowiak; -Obojętnie co bym nie powiedział, to przypadek opisany przez pana radnego pacjentki, która traci dziecko w 9 tygodniu ciąży, moje słowa będą zupełnie bez sensu i pozostaną tylko i wyłącznie drętwą mową. Mogę tylko wyrazić współczucie. Nie ma w tego typu przypadkach słów, które są jakimkolwiek usprawiedliwieniem- odpowiedział Jacek Bartkowiak.
– Oczywiście trudno tutaj mówić o winie, tego który kierował tą pacjentkę do innego szpitala, bo musiałbym się odwołać do doświadczenia żony, jak to jest z pacjentką w dziewiątym miesiącu ciąży, z plamieniem, czy ona może jechać sama do innego szpitala, czy nie. Nie wiem, jedynie lekarz jest w stanie to ocenić.