Nietypowy donos do prokuratury

O dziwnych przypadkach ludzi walczących z urzędniczą machiną wiemy doskonale. Pełno ich w najprzeróżniejszych telewizyjnych reportażach, czy materiałach prasowych. Komizm miesza się jednak ze strachem gdy okazuje się, że takie sytuacje dzieją się też u nas. Nie wiemy, czy to śmieszne, czy straszne, że gmina, pisma osoby walczącej o swoje prawa kieruje do prokuratury, bo… czuje się nękana. Ale od początku. P racownikiem Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej Barbara Szczepańska z przerwami była ponad 10 lat.
Pierwszą pracę podjęła jeszcze za poprzedniego wójta Mariana Brzewińskiego w 1997 roku. W jednej z gazet, z tego okresu czytamy opinię wydaną opiekunce „…Wtedy pojawiła się pani Basia, opiekunka społeczna. Codziennie, z wyjątkiem sobót i niedziel od 7.00 do 15.00 sprząta, gotuje, pierze. Dzięki niej dom zaczął funkcjonować w miarę normalnie…”..
W 1998 roku odbyła staż szkoleniowy przygotowujący do pracy na stanowisku opiekunki specjalistycznej z osobami z zaburzeniami psychicznymi w Domu Pomocy Społecznej w Strzałkowie…
Więcej we wtorkowym (11.03) wydaniu „Gazety Słupeckiej”.
Pomoc społeczna to ciężki temat ale jak pamiętam zawsze tam były jakieś podejrzenia o wałki. Kiedyś to nawet jedna pracownica poszła siedzieć. Ale to dawne czasy