Od zawsze chciałam zostać Kobietą Przedsiębiorczą

7 kwietnia, 2016

Agnieszka Kazuś (z domu), z męża Musiał urodziła się w Słupcy, uczęszczała do Szkoły Podstawowej w Kowalewie- Opactwie, a potem do słupeckiego LO. Jest absolwentką germanistyki Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz Zarządzania Przedsiębiorstwami Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu. Tydzień temu otrzymała telefon z Głosu Wielkopolskiego z informacją o nominacji do plebiscytu „Kobieta Przedsiębiorcza Wielkopolski 2015”. Pokrótce przybliżamy sylwetkę naszej znajomej.

Aby zagłosować na Agnieszkę w plebiscycie „Kobieta przedsiębiorcza Wielkopolski 2015”, prosimy wysyłać SMS-y na numer 72355, w treści wpisując: SUPER.146

Na jakim etapie życia obecnie się znajdujesz?

Na usta ciśnie mi się jedno słowo: stabilizacja, zarówno w życiu osobistym jak i zawodowym. Wykonuję pracę, którą kocham i która mnie inspiruje do dalszych działań wśród zespołu, który lubię i szanuję. Otaczają mnie bliscy, których kocham i którzy odwzajemniają moją miłość i przyjaźń. Czuję się kobietą szczęśliwą i spełnioną, która jednak ciągle jest w trakcie poszukiwań i dalszych inspiracji.

Jaki zespól cech charakteryzuje kobietę przedsiębiorczą?

Myślę, że należy wymienić przede wszystkim odwagę do przyznania się do swoich słabości czy braków w wiedzy oraz odwadze szukania rozwiązań poza sobą, gdyż to z kolei rodzi w nas potrzebę działania, czyli przedsiębiorczości. Poza tym wychodzenie poza wcześniej przyjęte normy, odwaga wprowadzania zmian i ciągłe dążenie do rozwoju. Czy posiadam te wszystkie cechy? Myślę, że nie do mnie należy ocena. Pozostawiam ją moim współpracownikom, kolegom, bliskim.

Skąd czerpiesz siłę do działania?

Jestem typem tzw. zadaniowca i wizjonera jednocześnie. Lubię wyznaczać sobie ciągle nowe cele a po osiągnięciu ich celebruję sukces. Nowe wyzwania wzbudzają we mnie ogromne pokłady energii a dzielenie radości z moimi najbliższymi kolegami z pracy, z rodziną i przyjaciółmi, dodaje mi dodatkowych skrzydeł. Myślę, że najważniejsze jest otaczać się osobami, z którymi można dzielić radości i to jest jeden z moich głównych motywatorów.

Czy twoje życie wygląda jak ścieżka usłana wyłącznie sukcesami? Czy było tak od zawsze i czy zawsze było warto?

Dla każdego z nas „sukces” posiada inny smak, nabiera różnego znaczenia w zależności od okoliczności. Jeśli sukcesem nazwiemy moją obecną pozycję zawodową, to muszę przyznać, że pracowałam na nią w zasadzie od dzieciństwa. Zawsze marzyłam o tym aby mieszkać w Poznaniu i pracować w biznesie. Bardzo wiele zawdzięczam mądrości moich rodziców i mojej babci, którzy nie posiadając środków finansowych wspierali mnie w tzw. wychodzeniu przed szereg i nie krytykowali mojej aktywności, a wręcz przeciwnie, przyklaskiwali jej. Stąd moja przygoda z poezją, konkursami recytatorskimi, wakacyjnymi zagranicznymi wyjazdami zarobkowymi. Choć po drodze do tego miejsca, w którym jestem obecnie, niejeden raz spotkały mnie porażki i niepowodzenia. Myślę, że najtrudniejszy okres przypadł krótko po urodzeniu syna i powrocie do pracy po urlopie macierzyńskim, kiedy to poważnie brałam pod uwagę odejście z DBL, w którym nie mogłam się na nowo odnaleźć z różnych przyczyn. Jednak w decydującym momencie odrzuciłam propozycję przejścia do zupełnie innej branży i postanowiłam zostać. Rok po podjęciu tej decyzji zaproponowano mi przejście do zarządu firmy. Pozostałam wierna swoim ideałom, wartościom i zasadom, które przyświecały mi na początku mojej kariery zawodowej i myślę, że w moim przypadku jest to jest klucz do sukcesu. Dziś mogę, powiedzieć, że było warto, choć wiele mnie to kosztowało.

Jaki moment życia znacząco wpłynął na twoją drogę zawodową?

Moją drogę zawodową dzielę na 2 etapy: przed wejściem do zarządu i po. W każdym z tych etapów , tak różnych od siebie, spotykałam osoby, które bogatsze doświadczeniem były dla mnie inspiracją i wzorem. Krótko po studiach rozpoczęłam pracę w DBL jako tłumaczka-asystentka, niestety nieżyjącego już szefa sprzedaży Hansa Jurgena Kueglera. Miałam szczęście spotkać na swojej drodze osobę, która była dla mnie mistrzem. Pan Kuegler nauczył mnie na czym polega praca z pasją i rozkochał mnie w DBL, który de facto wraz z nim i kilkoma osobami ( min. moim obecnym kolegą z zarządu Adamem Piberem i szefową Biura Obsługi Klienta Anną Rogacką) budowaliśmy w Polsce, pokazując nam na czym polega specyfika naszej branży i niuanse których trzeba uczyć się latami, aby profesjonalnie wykonywać nasz zawód. Obserwując kariery moich rówieśników i ich bogate doświadczenie w różnych branżach i firmach, fakt że nieprzerwanie pracuję w jednej firmie od 16 lat może wydawać się nudnym, to jednak etap kształtowania mojej osobowości w pierwszym etapie mojej kariery wpłyną na mnie tak, że w drugim etapie, po wejściu do zarządu ciągle przyświecają mi te same ideały i wartości: uczciwość, rzetelność i cierpliwość, szacunek do każdego z moich pracowników. Jestem szefową wymagającą. Stawiam poprzeczkę wysoko. Jednak najpierw wymagam od siebie a potem od mojego zespołu. I to przynosi efekty- w tym roku odebraliśmy po raz czwarty z rzędu prestiżowe wyróżnienie Gazela Biznesu. To nagroda dla prężnie działających przedsiębiorstw w Polsce. Zważywszy na fakt, że w 2000 roku zaczynaliśmy od konkurencji z ogromnymi koncernami, obecne 1715 miejsce na całą Polskę pośród wszystkich małych i średnich przedsiębiorstw jest miejscem bardzo wysokim. Jestem dumna z mojego zespołu i z radością zaczynam każdy dzień pracy w DBL.

Jak wygląda twoje życie, czy znajdujesz w nim chwilę wytchnienia, refleksji, spojrzenia w głąb siebie?

Moje życie znacząco zmieniło się po urodzeniu syna Juliana Pawła. Do momentu zostania matką nieobce było mi kompletne zatracenie się w pracy i głoszenie przekonania, że im dłużej pracuję tym lepiej. Dziś z pełną świadomością zaprzeczam temu przekonaniu. Choć obecnie mam dużo więcej obowiązków, to paradoksalnie mam więcej czasu wolnego niż wcześniej. Sądzę, że jest to kwestia organizacji. Mam czas na wszelkiej maści rozrywki kulturalne, wspólne rodzinne wypady na rower. Dużo czytam, ciągle się rozwijam. Regularnie pływam i ćwiczę na siłowni. A od kwietnia zaczynam trenować biegi – za namową syna. W czerwcu rodzinnie weźmiemy udział w Coulor Ran – biegu wokół poznańskiej Malty. Nie lubię biegać, ale syn ma dar przekonywania. Spróbuję zatem.

Jaka jest „kobieta przedsiębiorcza” w chwilach, kiedy nikt nie patrzy? Czy wtedy pozwala sobie na chwilę słabości?

Myślę, że wiele osób wstydzi się swoich słabości, i ja sama długo utrzymywałam samą siebie w przekonaniu, że swoje słabości należy ukrywać nie tylko przed innymi, ale przede wszystkim przed samym sobą. Swój sposób myślenia zmieniłam jedenaście lat temu, kiedy zupełnie niespodziewanie w dramatycznych okolicznościach zmuszona byłam poddać się rzutującej na moje dalsze życie i plany osobiste operacji. Każdego roku wspominam doktora Rosińskiego z słupeckiego szpitala, który nie tylko z sukcesem poprowadził zagrożoną ciążę a potem uratował mi życie. Choć minęło już wiele lat od tej ryzykownej operacji, za której pomyślne zakończenie i moją teraźniejszą obecność wśród żywych do tej pory dziękuję operującemu mnie lekarzowi i opatrzności, to jednak jej skutki, zarówno te fizyczne jak i psychiczne, odczuwam do dziś. I właśnie w takich chwilach pozwalam sobie na uronienie łezki, zaszycie się pod kocem i odizolowanie nawet od najbliższych mi osób. Lubię sobie popłakać w takich chwilach i już się tego nie wstydzę. Nie użalam się jednak nad sobą, po prostu płaczę i po chwili jest mi lepiej na duszy.

Jak patrzysz w przyszłość?

Życie to cudowna przygoda, myślę, że najlepsze ciągle przede mną. Lubię nowe wyzwania, które podejmuję z coraz bogatszym bagażem doświadczeń. W przyszłość patrzę z pewnego rodzaju podnieceniem i ciekawością, cóż ona ze sobą przyniesie. Najważniejsza jest radość życia i chęć działania. Jeśli ona mnie nie opuści, to widzę siebie jako jowialną staruszkę, ubraną w kolorowe ciuchy i z radością bawiącą się wnukami.

W naszym kraju coraz więcej kobiet sięga po wysokie stanowiska. Czy kobiety są lepsze od mężczyzn?

Nie lubię określenia „lepsze, gorsze”. W zarządzie dwóch firm pracuję w zespole samych mężczyzn i bardzo dokładnie widzę co nas różni i to jest piękne, bo tym samym osiągamy idealny stan wzajemnego uzupełniania się. Doświadczamy efektu synergii. To trochę tak, jak w dobranym małżeństwie. Stan ten jednak może być osiągnięty pod warunkiem współpracy z dojrzałymi emocjonalnie osobami. Ja mam akurat ogromne szczęście ,że moi koledzy z zarządu są świetnymi partnerami od których ciągle mogę się uczyć nowych spojrzeń na pewne sprawy. Oni natomiast cenią moje „kobiece”, empatyczne spojrzenie na konflikty i trudne sytuacje w firmie. Inspirujemy się nawzajem i temu zawdzięczamy sukces którym zakończyliśmy ostatni rok bilansowy. Cieszę się jednak z faktu, że powoli w Polsce przełamujemy stereotypy i stanowisko prezesa firmy niekoniecznie musi być jednoznaczne z płcią męską. Coraz więcej kobiet zaczyna odkrywać swoje mocne strony i nie boi się odpowiedzialności.

Która ze znanych kobiet jest dla ciebie inspiracją, a zarazem autorytetem?

Nie mam jednej tzw. „idolki”. Inspirują mnie kobiety odważne, które przełamują utarte schematy i śmiało patrzą w przyszłość. Podziwiam moją babcię Wandę Kazuś za odwagę, kiedy mając 16 lat podczas II wojny światowej wraz chorą siostrą uciekła z Niemiec spod Hanoweru aż do Słupcy, pokonując wiele kilometrów pieszo, podziwiam moją mamę, która po 50-tce ukończyła studia magisterskie, szanuję kobiety, które mimo wielu przeciwności losu zakładają fundacje, angażują się w życie społeczne, rezygnują ze swoich karier zawodowych i ambicji na rzecz opieki nad chorym dzieckiem. To są prawdziwe bohaterki życia. Kocham także kobiety dojrzałe, eleganckie, świadome swojej kobiecości takie jak np. Jolanta Kwaśniewska.

Czy nie żałujesz ani jednej sekundy swojego życia?

Nie lubię słowa „żałować”. Jeśli po drodze popełniłam jakieś błędy, to oczywistym jest, że nie jestem z nich zadowolona ale staram się nie żałować ale wyciągnąć takie wnioski, aby nigdy więcej tych błędów nie popełniać. Dziękuję bardzo za rozmowę i życzę tobie dalszych sukcesów oraz sięgnięcia po laury we wspomnianym plebiscycie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *