Parafianie donoszą na kurię
Ta parafia – a mowa jest o parafii w Stawie – robi się słynna. Jednak nie (niestety) ze względu na zabytkową świątynię, a problemy z… kurią, czyli archidiecezją gnieźnieńską…
O kłopotach tej parafii – najpierw remoncie kościoła (śmiało można powiedzieć, że wiele rzeczy zostało tam po prostu sknoconych), a następnie o modernizacji plebani, (która już się o nią prosiła) – pisaliśmy niejednokrotnie. Zresztą ten nieszczęsny remont to pokłosie tego, co teraz się w parafii dzieje… A trzeba przyznać, że dzieje się i to sporo.
Krótko mówiąc: archidiecezja gnieźnieńska przyjęła grunty, których współwłaścicielem była także i parafia w Stawie – grunty te użytkowali rolnicy (dzierżawa). Okazało się, że parafia została wykreślona z księgi wieczystej (bez jej wiedzy i zgody), a więc nie figuruje już jako współwłaściciel tychże gruntów. Wygląda więc na to, że wszystko „zagarnęła” kuria. Podobno przyczyną takiego kroku miała być darowizna (tylko, że o niej nic nie wie ani ksiądz proboszcz tej parafii, ani Rada Ekonomiczna działająca przy niej, ani też parafianie). Wszyscy oni, jak jeden mąż, byli bardzo zdziwieni listem gnieźnieńskiego sądu… Podobno celem takiego kroku było zabezpieczenie dobra przede wszystkim parafii… Podobno (dotarli do tego parafianie) pełnomocnictwo do takiego posunięcia gnieźnieńskiej kurii (m.in. darowizny) udzielił były nieżyjący już proboszcz tej parafii…
Rada Ekonomiczna (oraz resztą cała parafia) postanowiła walczyć i sprawę skierowali do prokuratury, zaskarżając zmianę wpisu w księdze wieczystej. „Faktycznie oddaliśmy sprawę do prokuratury. Zajmie się nią teraz prokuratura. Prawdopodobnie, po okresie świąteczno- noworocznym, będziemy przesłuchiwani w charakterze świadków” – przyznał Kazimierz Pawlak – jeden z członków Rady Ekonomicznej (obecnie też przewodniczący Rady Gminy Strzałkowo).
Przypomnijmy: słynna już modernizacja plebani (bądźmy obiektywni, budynek ten był w opłakanym stanie, a remontu tam potrzebowało praktycznie wszystko – od podłogi, aż po dach, łącznie z ogrzewaniem i energią elektryczną) miał kosztować ponad 250 tys. zł. Wstępny kosztorys tegoż remonty wahał się między ponad 250-300 tys. zł. Kwota naprawdę spora. Proboszcz wówczas przyznał, że nie jest w stanie takiej sumy wygenerować, napisał więc do kurii o pozwolenie na wzięcie kredytu. Co prawda taką zgodę ks. proboszczu uzyskał, ale ksiądz ekonom (po zrobieniu szacunków) stwierdził, że suma na jaką parafia chciałaby zaciągnąć kredyt jest zbyt wysoka. Przystał zatem na sumę 180 tys. zł.
Modernizacja plebanii została zrobiona, ale całość jej kosztów nie została firmie zapłacona, która ten remont wykonała. Przedsiębiorstwo to czekało (i to sporo czasu) na swoje pieniądze, w końcu sprawę postanowiono przekazać komornikowi. Brakująca kwota to ponad 70 tys. zł (mając na uwadze odsetki, dług stał się znacznie większy).
Komornik egzekwujący dług parafii, to powiedzmy sobie szczerze nie najlepsza reklama dla kurii… Ta postanowiła więc zapłacić tę zaległą kwotę (czyli spłacić dług), ale… okazuje się, że coś za coś – archidiecezja położyła rękę na całości ziemi, a parafia przestała być jej współwłaścicielem. Przejęto 23 hektary ziemi. Według parafian – to jest zbyt wiele, bowiem kuria uregulowała zadłużenie parafii – 100 tys. zł, a wzięła grunty o znacznie (i to bardzo znacznie) większej wartości. Według szacunków i obecnej ceny 1 ha ziemi – ponad 1,5 mln. zł.
Reasumując: remont plebani był potrzebny, a wręcz konieczny. Prawda jest taka, że gdyby k. ekonom zgodził się na zaciągnięcie większej pożyczki – pewnie nie byłoby aż takich problemów.
Co dalej… Wszyscy już mają dosyć tej sytuacji, ale nie poddają się – sprawa w prokuraturze. Będziemy o niej informować… Póki co ks. proboszcz parafii w Stawie – Andrzej Sobaszkiewicz – nie wycofał (pomimo żądań kurii) pełnomocnictwa danemu prawnikowi, który w sądzie będzie reprezentował parafię. Wiadomym jest, że ks. proboszcz otrzymał od Prymasa kanoniczne upomnienie za podejmowanie działań, które są skierowane przeciwko archidieczeji.
He,he,he mogą im skoczyć na wałek to ich przewiozą kawałek Porwali się z motyka na słońce