Pięciu kandydatów powalczy o fotel burmistrza
A może jeszcze ktoś?
Do wyborów samorządowych pozostały jeszcze tylko trzy miesiące. Coraz więcej kart zostaje odkrytych, choć część partii i organizacji nie ogłosiło jeszcze nazwisk swoich kandydatów. Wydaje się, że o fotel burmistrza Słupcy powalczy pięciu kandydatów. Najprawdopodobniej wśród nich będą dwie kobiety. Dwoje kandydatów będzie reprezentowało lewicowe poglądy. Troje wystartuje z list partyjnych, a dwóch najprawdopodobniej stworzy własne komitety. Ponad połowa kandydatów to osoby piastujące już w przeszłości stanowisko burmistrza miasta. Najbliższe tygodnie mogą jeszcze zmienić tę sytuację.
BURMISTRZ POWALCZY O REELEKCJĘ
Naszą wyliczankę kandydatów rozpoczynamy od Michała Pyrzyka, który w ostatnich latach był burmistrzem. Oceny jego rządów są diametralnie różne. Jedni chwalą inwestycyjny rozmach, inni krytykują zbyt oszczędne sięganie po środki unijne. Część ludzi chwali kompetencje burmistrza i jego ekipy, reszta uważa, że władza jest arogancka. Czyli jak w życiu… Jednak urzędujący burmistrz ma największe szanse na wyborcze zwycięstwo.
„Będę kandydował w wyborach na burmistrza Słupcy na następną kadencję. Takiej decyzji nie podejmuje się pochopnie ani w biegu. Musi być ona przemyślana i mieć swoje mocne uzasadnienie” – mówi Michał Pyrzyk. Pyrzyk mówi, że kiedy cztery lata temu ubiegał się o funkcję burmistrza, miał doświadczenie w pracy samorządowej, ale na szczeblu powiatu.
Kierowanie samorządem miasta było dla niego nowym i ciekawym wyzwaniem, choć znał problemy mieszkańców Słupcy. Efektami współpracy powiatu i miasta były wtedy: dokończenie budowy sali koncertowej przy szkole muzycznej, czy ścieżka rowerowa do Strzałkowa.
„Wygrana w wyborach na burmistrza w 2006 roku była dla mnie kredytem zaufania ze strony mieszkańców Słupcy. Miałem tego świadomość i wiedziałem, że nie wolno mi tej szansy zmarnować” – mówi burmistrz. „Przed podjęciem decyzji o ponownym kandydowaniu pierwszym pytaniem jakie sobie zadałem było właśnie to: czy nie zawiodłem kredytu zaufania z wyborów 2006 roku? Analizując kolejne przedsięwzięcia, inwestycje, rozmawiam z ludźmi i na każdym kroku spotykam życzliwość, miłe gesty ze strony słupczan, a wielokrotnie deklarowana jest chęć współpracy. Myślę, że to dobry sygnał oceny pracy mojej i zespołu ludzi, który zbudowałem” – twierdzi Michał Pyrzyk i dalej wymienia dokonania ostatnich czterech lat:
„W mijającej kadencji udało się w wielu miejscach całkowicie odmienić Słupcę. Gruntowny remont Miejskiego Domu Kultury, remont Muzeum, termorenowacja Szkoły Podstawowej nr 1, dwa orliki, boisko wielofunkcyjne, stadion miejski, budowa i remonty Placu Szkolnego i ulic: Warszawskiej, Kościuszki, Wspólnej, Powstańców Wielkopolskich, budowa ronda Róża, ulice na osiedlu za wieżą ciśnień to tylko niektóre inwestycje. Pozytywnie, również we współpracy z innymi instytucjami i podmiotami, rozwiązaliśmy sprawy niekiedy błahe, ale nie załatwione od lat jak toaleta miejska, mamy czystą wodę w sieci, plac przed Bankiem Spółdzielczym już nie straszy, bo prowadzona jest inwestycja, stworzone jest miejsce pamięci przy wjeździe do Słupcy od strony Strzałkowa, sprawnie funkcjonuje referat pozyskujący dla miasta środki zewnętrzne, a także referat zajmujący się zielenią miejską i utrzymaniem porządku, co sprawia, że z dnia na dzień Słupca staje się miastem bardziej zadbanym i czystym”.
Michał Pyrzyk widzi jednak, że nie wszystko udało się zrobić: „Nie wszystkie problemy udało się rozwiązać, dlatego chciałbym pracować dalej dla naszego miasta. Także dlatego, że w bieżącej kadencji rozpoczęliśmy kilka zadań inwestycyjnych, które zostaną ukończone w przyszłym roku i latach następnych. Czekamy na decyzję w sprawie dofinansowania przebudowy i budowy dalszej części ulicy Kopernika za prawie 10 milionów złotych, a także dofinansowania utworzenia Słupeckiej Strefy Turystycznej z promenadą prowadzącą od stawku do jeziora. W październiku będziemy już mieli gotową dokumentację techniczną na budowę krytej pływalni, a w grudniu dokumentację na rewitalizację i remonty ulic, chodników słupeckiej starówki, co pozwoli nam wnioskować o środki zewnętrzne na te prace. Wspomniane zadania to tylko najważniejsze i największe projekty na przyszłą kadencję, mamy projekty na remont pozostałych ulic z trylinki, dodałbym do tego jeszcze potrzebę gruntownej przebudowy ulicy Traugutta, po uprzednim zakończeniu prac na ulicy Kopernika. Finanse miejskie pozwalają zmierzyć się z takimi przedsięwzięciami w przyszłości, ponieważ przez minione cztery lata nie wzrosło zadłużenie miasta, między innymi dzięki temu, że pozyskaliśmy wiele środków ze źródeł zewnętrznych” – mówi.
Burmistrz odpowiada także na zarzuty oponentów, że nie jest mieszkańcem Słupcy: „Swoje dorosłe życie związałem ze Słupcą, tutaj urodziły się moje dzieci, tutaj mieszkam od prawie dziesięciu lat i jak każdemu z mieszkańców bardzo mi zależy, żebyśmy byli dumni z naszej Słupcy”.
PLESIŃSKA KANDYDATKĄ PARTII RZĄDZĄCEJ
Największa partia Platforma Obywatelska postanowiła, że jej kandydatką na stanowisko burmistrza będzie Magdalena Plesińska, która stoi na czele powiatowych struktur partii. Magdalena Plesińska to działaczka słupeckiego Komitetu Obywatelskiego, była radna miejska i powiatowa.
„To już najwyższy czas, by na czele słupeckiego samorządu stanęła kobieta” – mówi polityk PO. Rekomendujący ja na to stanowisko przewodniczący wielkopolskiej PO Rafał Grupiński, wiceprzewodniczący Tomasz Kałużny oraz parlamentarzyści Tomasz Nowak i Mariusz Witczak twierdzą, że Plesińska jest bardzo doświadczonym samorządowcem i jej dotychczasowa działalność powinna pomóc jej w wyborczym zwycięstwie.
„Uważam ją za bardzo dobrą kandydatkę i myślę, że konkurencja będzie miała z kim walczyć.” -mówił przewodniczący Platformy Obywatelskiej w Wielkopolsce Rafał Grupiński. Magdalena Plesińska ma już plany dotyczące kampanii wyborczej. Jednym z punktów będzie w ramach Wszechnicy Obywatelskiej wizyta senatora PO – trenera srebrnej drużyny piłkarskiej z mundialu w Hiszpanii Antoniego Piechniczka.
Na program kandydatki będziemy musieli poczekać, ale już teraz wie co chce zrobić jako burmistrz: Ten samorząd ma dwadzieścia lat i dwadzieścia lat w nim działam i pracuję. Widziałam działania wielu burmistrzów przede mną i mam ogląd tego wszystkiego i wiem co zrobić, żeby było lepiej albo, żeby było trochę inaczej. -mówiła przewodnicząca Magdalena Plesińska. Parlamentarzyści uważają, że praca kandydatki i innych działaczy PO już wielokrotnie przynosiła efekty, o czym mogą świadczyć dobre wyniki partii i jej kandydatów w wielu wyborach.
Magdalena Plesińska liczy, że jej wynik będzie dużo lepszy niż wynik PO w ostatnich wyborach samorządowych przed czterema laty.
SLD TEŻ STAWIA NA KOBIETĘ
Wostatnich wyborach najbardziej stabilny i odliczalny był elektorat lewicowy. Cztery i osiem lat temu pozwoliło to kandydatowi SLD wygrać pierwszą turę wyborów, ale skazało na porażkę w drugiej. Chyba dlatego kierownictwo partii zdecydowało się na zmianę kandydata. Do tej pory na czele formacji lewicowej stał Jerzy Mikołajewski, teraz wytypowano do walki kobietę Jarosławę Kobos. Kandydatka SLD z zawodu jest wykładowcą nauk politycznych. Przez wiele lat uczyła w słupeckiej „dwójce”. Przez cztery lata była sekretarzem Urzędu Miasta, a potem radną powiatową.
„Obecnie jest zastępcą kierownika w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej, więc dobrze zna problemy najbiedniejszych mieszkańców Słupcy. Kolejną jej zaletą jest to, że pochodzi ze Słupcy, a to zdaje się w ostatnich latach nie było najmocniejszą stroną władz miasta” – mówią w słupeckiej SLD.
Jarosława Kobos uważa, że przyszedł czas na kandydowanie kobiet w wyborach samorządowych: „Tak dużo mówią mężczyźni politycy i lokalni działacze o parytetach, o zwiększaniu udziału kobiet w lokalnych i ogólnokrajowych wyborach, a tak mało robią w tym kierunku. Uważam, że wreszcie przyszedł czas na kobiety. Jesteśmy zorganizowane, myślimy i działamy wielozadaniowo, możemy wnieść nową jakość w zarządzanie miastem. Już od wielu kadencji powtarza się smutny dla nas, kobiet, schemat – radnymi, wójtami, burmistrzami zostają przede wszystkim mężczyźni. Czy nie czas, choć w niewielki sposób zmienić te proporcje?”
Kobos jest mocno związana ze Słupcą. „Jak to się mówi, jestem „słupczanką od urodzenia. Tu od wielu lat mieszkają moi wspaniali rodzice – Halina i Jan Andrzejewscy, tu spędziłam szczęśliwe dzieciństwo, dorastałam i tu mieszkam. Dobro miasta jest dla mnie ważne, ważni są jego mieszkańcy i ich poziom życia. Moja praca zawodowa polega na tym, by wysłuchać drugiego człowieka i pomóc mu, ale jest to nie tylko praca, to również potrzeba serca. Na codzień widzę zmiany zachodzące w Słupcy, doceniam je, są one zasługą mieszkańców i kolejnych włodarzy miasta. Wiem jednak, że jeszcze wiele można zrobić. Nie mam monopolu na wiedzę, chętnie posłucham zdania słupczan na temat rozwoju miasta i problemów, z jakimi spotykają się każdego dnia” – mówi kandydatka.
MIKOŁAJEWSKI NIE PODJĄŁ DECYZJI
Jerzy Mikołajewski w ostatnich dwóch wyborach bezapelacyjnie wygrywał w pierwszej turze, by potem przegrać decydujące starcie w drugiej turze. Teraz liczy, że będzie inaczej, choć decyzji o starcie w wyborach na burmistrza jeszcze nie podjął.
„Nie wiem czy wystartuję w wyborach na burmistrza. Na pewno poddam się weryfikacji wyborców gdy chodzi o walkę o mandat radnego powiatowego”- mówi wahając się Jerzy Mikołajewski. Wiadomo już, że kandydat, który do tej pory był utożsamiany z lewicą nie będzie reprezentował „barw Sojuszu Lewicy Demokratycznej”. On sam niechętnie mówi o swoim rozstaniu z partią.
„Ja poglądów nie zmieniłem. Nadal czuję się człowiekiem lewicy. Jestem działaczem SdPl” – mówi Mikołajewski.
Nie chce też komentować zagrywki, o której nieoficjalnie mówi część działaczy tej partii. Zdaniem niektórych działaczy społecznych start Jarosławy Kobos ma na celu osłabienie pozycji Mikołajewskiego, co w konsekwencji miałoby pomóc Michałowi Pyrzykowi w wyborczym zwycięstwie już w pierwszej turze. „Jeżeli tak jest istotnie, to jest mi bardzo przykro” – mówi Mikołajewski.
O „tajnym pakcie”, który po wyborach ma pomóc w odtworzeniu dawnej koalicji PSL _ SLD w radzie powiatu nie chce też mówić burmistrz Michał Pryrzyk: „Nie zajmuję się plotkami”. Jerzy Mikołajewski mówi w rozmowie z nami, że od kilku lat widzi, że Słupca nie jest rządzona po gospodarsku.
„Moja aktywność jako radnego powiatowego ewidentnie pokazuje jak wyglądają rządy koalicji PO – PSL w mieście i powiecie. Wielokrotnie nawet na waszych łamach pokazywałem, że naszą Małą Ojczyzną można i trzeba rządzić lepiej oraz bardziej odważnie”. Czy te słowa mogą być zapowiedzią jednak startu w wyborach? O tym przekonamy się już za kilkanaście dni.
POWRÓT MARIANA BANASZAKA?
Wystawienie komitetu z pełną obsadą kandydatów do Rady Miasta zapowiadają też dwa stowarzyszenia. Są to tradycyjnie Unia Słupczan i nowy twór radnych Zdzisława Wyszyńskiego oraz Tadeusza Markiewicza – czyli “Słupca 2010”. Czy oznacza to, że stowarzyszenia te będą miały swoich kandydatów na burmistrza? Bardziej prawdopodobny jest start szefa Unii Słupczan Mariana Banaszaka, który już wcześniej piastował to stanowisko. Cztery lata temu był on kandydatem Prawa i Sprawiedliwości, czy teraz będzie podobnie? Raczej nie, bo po wyborach został radnym powiatowym i członkiem klubu PSL.
„Nie ukrywam, że przed tymi wyborami miałem propozycje i z PiS i z PSL. Nie zdecydowałem się na żadną z nich bowiem czuję się osobą nie związaną z żadną partią. Choć były burmistrz Jerzy Mikołajewski chce koniecznie umieścić mnie w kontekście politycznym to ja nigdy nie byłem członkiem żadnej partii” – mówi Marian Banaszak. Nie wyklucza on jednak startu w wyborach na burmistrza.
„Nasze stowarzyszenie skupia wielu aktywnych działaczy społecznych, którzy postrzegają to miasto trochę inaczej niż partyjni kandydaci. Mamy już doświadczenie w wyborach samorządowych. Mamy pełny komitet, więc o ewentualnym wystawieniu naszego kandydata zadecydujemy w ostatniej chwili” – mówi Marian Banaszak .
Z wypowiedzi członków “Słupca 2010” wynika, że to stowarzyszenie nie ma ambicji wystawienia własnego kandydata na burmistrza, ale ostatecznej decyzji jeszcze nie podjęto. Na tę chwilę bardziej prawdopodobne wydaje się poparcie któregoś z kandydatów partyjnych.
A CO ZROBI PIS?
Na razie najbardziej tajemniczy wydają się być działacze Prawa i Sprawiedliwości, którzy uważają, że chcą wykorzystać dobry wynik wyborczy tej partii w ostatnich wyborach prezydenckich i chcą powalczyć o władzę w poszczególnych gminach i w powiecie.
„Na tę chwilę nie chciałbym zdradzać szczegółów naszej kampanii. Myślę, że za kilka dni się wszystko wyjaśni”- mówi Jan Dąbek.
Niechaj Pan Burmistrz robi sobie kampanie wyborczą ale za własne pieniądze. Ma jednak kogo naśladować:
http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/kandydat-psl-promuje-sie-za-panstwowe-pieniadze_154221.html
To już koniec Panie Burmistrzu. Pójdę na Ciebie z pozwem…
(komentarz moderowany-Redakcja)