Pierduśnik 7,9,11,12,14-2012

3 kwietnia, 2012

Uczestnikom studniówki w LO najbardziej w serce wryły się wystąpienia dyrektora szkoły i starosty słupeckiego. Dyrektor Raczkowski w swoim jak zwykle płomiennym przemówieniu powiedział, że otwiera studniówkę 1912… Błyskotliwy starosta Roga szukał ciętej riposty, ale tym razem nie wyszło mu to zbytnio, bowiem powiedział, że dyrektor jest chyba starszy od nas o tysiąc lat. Reasumując dyrektor pomylił się o sto lat. Starosta o tysiąc. Kto był lepszy?
•••
Dzień przed wydaniem Gazety Słupeckiej zadzwonił do naszej redakcji czytelnik, by spytać o znaczenie terminu deontologia dziennikarska. Okazało się bowiem, że inny lokalny periodyk użył tego wyrażenia, zupełnie niezrozumiałego dla ogółu. Wyjaśniamy więc, że deontologia dziennikarska, inaczej etyka mediów, etyka dziennikarska to ogół ocen, norm, zasad i ideałów określających poglądy, zachowania i działania uważane za właściwe, dobre, uzasadnione moralnie w pracy dziennikarzy i funkcjonowaniu mediów. Na przyszłość radzimy używać bardziej zrozumiałego języka. Pismo, co prawda było skierowane do konkretnego adresata, ale można było przecież “dla ogółu” uczynić przypis co to takiego.
•••
Niezłych jaj możemy się dowiedzieć, czytając ostatnie wydanie jednego z lokalnych tygodników. W tekście o byłej dyrektor słupeckiego szpitala autorstwa Michała Grzeszczaka czytamy, że Agnieszka Pachciarz została powołana na stanowisko dyrektora SP ZOZ w Słupcy 1 września 2005 roku przez ówczesnego starostę… pana Eugeniusza Grzeszczaka (ojca autora artykułu – przyp. red.). Rozumiemy szacunek dla dokonań pana Grzeszczaka, ale, żeby syn do ojca mówił na… pan. Tego jeszcze nie było. Inna sprawa to wydźwięk tego tekstu. Pod niebiosa wychwala on byłą dyrektor szpitala, która ma zostać wiceministrem. Autor pisze też o znakomitych relacjach jakie łączyły Agnieszkę Pachciarz z samorządowcami spod szyldu PSL, jednak ani słowa nie ma o konflikcie z rządzącymi i atmosferze w jakiej dyrektor musiała opuścić Słupcę.
•••
Do skrzynek słupeckich bloków trafiły ogłoszenia dotyczące zbiórki odzieży. W ostatni piątek od 9 (niezależnie od pogody) KTOŚ niezależnie od pogody przeprowadzał zbiórkę. W ulotkach proszono włożyć odzież do worków foliowych i wystawić ją w widocznym miejscu przed wejściem do klatki schodowej. Ci, którzy apelowali o podarowanie odzieży napisali, że to co dla mieszkańców niepotrzebne, dla innych jest niezbędne. Niestety, w informacji nie było napisane kto, ani dla kogo odzież zbiera. Czy byli to naciągacze? Nie wiadomo.
•••
W ubiegłym tygodniu odebraliśmy bardzo nieprzyjemny telefon z gminy Zagórów. Pani, która przedstawiła się jako Kowalska w bardzo niewybrednych słowach skomentowała nasze ostatnie publikacje w cyklu „Spacerkiem po gminie Zagórów”. Jej zdaniem rubryka ta jest anonimowa, gdy wskazaliśmy jej, że ma autora, miała inne uwagi co do rzetelności. Droga pani sfotografowane przez nas kartony na rynku były autentyczne, a zostawieniem bałaganu w mieście powinny się zająć odpowiednie służby. Zresztą po tym, co usłyszeliśmy i tak wiemy gdzie skierować pierwsze kroki. A tak na marginesie trochę kultury, by się przydało.
•••
Oj dzieje się ostatnio w pewnej gminie nad Wartą. Powiemy szczerze – tematy same cisną się do gazety – a my przecież tego sami nie wymyślamy. I teraz pytanie – kto nam to wymyśla? Odpowiedź jest jasna – czytelnicy. Ten zadzwoni, tamten przyśle list, jeszcze inny krzyknie coś ciekawego na ulicy. Okazuje się, że nie do końca wszyscy to rozumieją. Pan „X” twierdzi, że nasze teksty nam dyktuje Pan „Y”. Kilka dni później podchodzi do nas pan „Z” i mówi, że to „X” czyta wszystkie publikacje przed ukazaniem się gazety. O co chodzi? Oczywiście o politykę… Prosimy o ostateczne ustalenia kto mówi, kto pisze i nawet kto czyta nasze teksty! (dane osobowe w pierduśniku zmienione!)
•••
Wtorek rano, gazeta już w kioskach od kilku godzin. Dzwoni telefon do jednego z naszych redaktorów. „Ty chłopcze odczep się ode mnie!” – krzyczy rozeźlony Pan po kolejnej wyborczej porażce (bo przecież nie może być zły, na to że my ten fakt tylko odnotowaliśmy). Drogi czytelniku. Na Ty to nigdy nie przechodziliśmy. Ale jeśli ktoś bawi się w „politykierstwo” (słowo zapożyczone z pewnego Pańskiego wystąpienia), to z pewnością musi się liczyć z tym, że pisać o nim będziemy…
•••
Wiemy już, jak nazywają się tulipany, które zakwitły na dzień kobiet. Poprosimy jeszcze o nazwę dla zboża. Powinna być równie swojska jak partia.
•••
Są w internecie takie strony jak kwejk, wtopa, wiocha, czy demotywatory. Cytaty z kultowych filmów Barei też są wiecznie żywe. Nigdy nie przypuszczaliśmy jednak, że sceny jak z jego filmów, czy stron internetowych zawitają także do nas. Na jednej z klatek bloku przy ulicy Kilińskiego, ktoś zawiesił ogłoszenie, które publikujemy. Namiętna para chyba się uspokoiła, bo ogłoszenie szybko z klatki zniknęło.
•••
Kilka miesięcy temu na łamach Gazety pisaliśmy o śmigłowcu, który bardzo nisko lata nad zabudowaniami np. w Młodojewie. Wtedy rzecznik prasowy wojska odpowiedział, że sprawdzano wykazy i niemożliwe jest żeby pilot latał zbyt nisko narażając życie swoje i innych. Panu rzecznikowi chcielibyśmy podpowiedzieć, że po kilku miesiącach spokoju piloci z Powidza chyba poczuli wiosnę, bo znowu nisko latają. Jeżeli macie Państwo w wojsku takie dokładne rejestratory, to prosimy sprawdzić lot w środę kilka minut po 18-tej. Helikopter leciał maksymalnie 10 metrów nad domostwami w sołectwie Korwin.
•••
Kto by to pomyślał, że w Słupcy doczekamy się Trójkąta Bermudzkiego. Podczas naszych wędrówek po mieście, na Osiedlu Niepodległości zaciekawiła nas … ławka przyczepiona łańcuchem do metalowej rury. Okazało się, że nie jest to odosobniony egzemplarz. W okolicy niemal każda z nich jest tak umocowana. Nie wiemy co jest tego przyczyną, czy chęć przywłaszczenia sobie cudzej własności, czy przestawianie w inne miejsca. Do pakietu proponujemy dodać alarm dźwiękowy i GPS, no tak dla ewentualnej konieczności ustalenia nowej lokalizacji.
•••
Takie właśnie stringi, zauważyliśmy po weekendzie na siatce ogradzającej korty przy osiedlu bloków na ul. Kilińskiego. Wiatry ostatnio były silne, całkiem prawdopodobne, że garderoba lekko migrowała…
•••
Zawsze bardzo podobał nam się język sportowy. Właśnie powiedzenia komentatorów piłkarskich lub sprawozdawców z innych dyscyplin sportu często trafiają na listy lapsusów… To właśnie, przeglądając nasze powiatowe strony drużyn piłkarskich trafiliśmy na takie kwiatki: „kopnął piłkę głową”, lub „to będzie ważny mecz, ponieważ podejmować będziemy na wyjeździe” – super…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *