Pijackie libacje w szpitalnym parku
Przebywający w słupeckim szpitalu pacjenci skarżą się na wieczorne hałasy, które dobiegają z parku. „Jest gorąco, więc muszą być otwarte okna. Wieczorami przychodzą do parku uczestnicy libacji alkoholowych. W upojeniu wrzeszczą i zakłócają spokój ludzi chorych” – żali się pan Piotr, były pacjent szpitala. Z ust „biesiadujących” padają nie tylko głośne okrzyki ale też i niestety wulgaryzmy takie, że aż się słuchającym „uszy w trąbkę zwijają”. „Park powinien być dla chorych a nie dla tego typu uciech. Dyrekcja szpitala powinna coś z tym zrobić” – uważa zgłaszający problem pan Piotr – „Może wymagałby monitoringu czy nadzoru ze strony pracowników, ochrony, interwencji policji. Nie wiem, ale tak nie może być. Ludzie leżą tu w różnych stanach. Mają dość zmagań z własnymi chorobami, i pragną ciszy i spokoju a nie pijackich krzyków”.
Jak widać zieloną enklawę w środku miasta upodobały sobie nie tylko ptaki… Pracownicy szpitala mówią, że teren parku jest na noc zamykany. Tyle, że płot nie stanowi dla nich żadnej przeszkody. Korzystający z placu zabaw i z bloków przy ul. Kilińskiego mówią jak na teren szpitala przedostają się imprezowicze.
„Niejednokrotnie widziałem jak wieczorkami z puszkami piwa młodziki przeskakują przez płot” – mówi straszy pan – „Co oni tam robią tego nie wiem. Mogę się jedynie domyślać, że chodzą w zarośla sobie popijać”.
W marcu bieżącego roku skończyła się umowa o dzierżawę parkingów administrowanych przez firmę zewnętrzną. Nie ma więc pracowników obsługujących szlaban przy wjeździe do placówki.
„W najbliższym czasie będą podejmowane decyzje, co do dalszej dzierżawy. Szpital jest bezpieczny ponieważ posiada własny monitoring” – zapewniała wówczas dyrektor szpitala Iwona Wiśniewska.
Jak zamierza rozwiązać problem szpital? Poprosiliśmy o wypowiedź dyrektor placówki Iwonę Wiśniewską. Niestety była tak zajęta, że od poprzedniego wtorku do chwili zamknięcia numeru nie znalazła czasu żeby z nami porozmawiać… Mamy nadzieję, że na rozwiązanie sprawy czas się znajdzie.
•••
Krótko przed zamknięciem tego wydania Gazety Słupeckiej odbyło się posiedzenie Społecznej Rady SP ZOZ. Na temat bezpieczeństwa na terenie szpitala i awantur w parku mówił radny Waldemar Miernik . Na jego pytania dyrektor Iwona Wiśniewska odpowiedziała:
„Takie imprezy w szpitalnym parku odbywały się także gdy szpital był chroniony. Wtedy zgłaszaliśmy te incydenty policji. Tutaj biesiadują przeważnie te same osoby. Są one dobrze znane policji. Sprzęt monitorujący jest własnością szpitala i w tej chwili tak samo jak wcześniej zgłaszamy te przypadki policji” – odpowiedziała Iwona Wiśniewska.
Na pytanie, czy w tej chwili ochrona jest szpitalowi potrzebna, odpowiedziała: „Wydaje mi się, że nie”.