Policjanci mają uczucia, bliskich i znajomych

3 lutego, 2011

Szanowna Redakcjo „Gazety Słupeckiej”
W dniu 11 stycznia 2011 r. w „Gazecie Słupeckiej” ukazał się artykuł pt. „Policjanci kazali mi jechać po pijaku”. W publikacji znalazło się kilka stwierdzeń, których nie mogę pominąć milczeniem.

Powierzono mi bowiem stanowisko Komendanta Powiatowego Policji w Słupcy i moim obowiązkiem, ale i prawem jest dbać o dobre imię podległych mi policjantów i pracowników, a to z kolei wpływa na kształtowanie wizerunku Policji w społeczeństwie.

Przypomnę tylko, że autor artykułu otrzymał informację, że słupeccy policjanci zatrzymali do kontroli drogowej mieszkańca wsi Kąty – Kamila S., poprosili obywatela o prawo jazdy, dowód rejestracyjny, dowód opłaty składki OC. Kontrolowany jak podaje powiedział policjantom, że jest w stanie po spożyciu alkoholu. Policjanci zdaniem Kamila S. zapytali się gdzie mieszka, a gdy dowiedzieli się, że tuż obok, najpierw zachęcali, a następnie „wyrazili zgodę”, aby podjechał samochodem do swojego miejsca zamieszkania. Kamil S. tak uczynił i jak twierdzi, w ten sposób „z winy” policjantów dokonał przestępstwa z art. 178 a § 1 Kodeksu Karnego, czyli kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości.

Podaję, że faktycznie w tej sprawie zostało przeprowadzone postępowanie przygotowawcze przez słupecką Policję pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Słupcy, a zebrany materiał dowodowy uzasadniał fakt sformułowania aktu oskarżenia przeciwko Kamilowi S. i w wraz z całą dokumentacją został przekazany do ww. Prokuratury.

Zaznaczam, że Kamil S. jako oskarżony ma prawo do przedstawienia swojej wersji zdarzenia, nie ma obowiązku mówienia prawdy i może przyjąć z oczywistych względów korzystną dla siebie linię obrony.

Zaniepokoiły mnie inne fragmenty ww. artykułu. Cytuję: „Na drugi dzień Kamil Sroczyński postanowił ruszyć dalej tę sprawę. Poszedł do Prokuratury Rejonowej w Słupcy, gdzie złożył doniesienie na policjantów o to, że na ich oczach pozwolili mu popełnić przestępstwo”. I dalej – „Zostałem oszukany, to był taki podstęp. Chcę udowodnić, że jestem niewinny. Poprosiłem o ukaranie policjanta Daniela M. i oddanie mi prawa jazdy. – mówi Sroczyński.”

A to nie odpowiadało prawdzie w czasie pisania ww. artykułu, ponieważ jak dalej podaje dziennikarz, w Prokuraturze Rejonowej w Słupcy, takie zawiadomienie nie zostało przez Kamila S. złożone (stało się to dopiero w dniu 18 stycznia br.) W tym zaś kontekście i to jest przedmiotem mojego sprostowania użycie przez dziennikarza zapisu „… policjanta Daniela M” jest nadużyciem, wprowadzeniem w błąd opinii publicznej, nie odpowiada prawdzie i jest głęboko krzywdzące wobec policjanta. Nie posądzam autora artykułu o złą wolę i chęć manipulowania opinią publiczną, a chcę wierzyć, że wynika to po prostu z braku wystarczającej znajomości prawa.

Użycie bowiem skrótu „Daniel M.”, co jest powszechnie wiadomym sugeruje, że temu policjantowi co najmniej przedstawiono zarzuty jako osobie podejrzanej o popełnienie przestępstwa, a także pojawiło się domniemanie, że w pewien sposób status policjanta jest taki sam jak Kamila S., któremu nie tylko przedstawiono zarzuty, ale i został objęty aktem oskarżenia.

Tymczasem w czasie, kiedy artykuł ukazał się żadne postępowanie wobec policjanta nie toczyło się, a po złożeniu zawiadomienia przez Kamila S. takie postępowanie zostanie przeprowadzone, ale najpierw w sprawie, a jeśli zebrane zostaną ewentualne dowody, to dopiero wtedy mogą zostać przedstawione zarzuty określonym osobom.

Takie sformułowania są moim zdaniem nie do przyjęcia z ww. podanych przyczyn, a gdyby autor artykułu podał w pełnym brzmieniu imię i nazwisko policjanta, byłoby to właściwsze, bo dane policjanta są zamieszczone w internecie, sadzę, że w dużej mierze jest znany społeczności słupeckiej. Nie wolno jednak nikomu „robić” z policjanta przestępcy. Można oczywiście stwierdzić, że były to słowa Kamila S., ale to dziennikarz jest autorem artykułu i winien ważyć słowo, bo jak mówi stare przysłowie ludowe – „słowo wyleci wróblem, a powróci wołem”.

Zaznaczam, że zawsze z uwagą czytam artykuły zamieszczane w Waszej Gazecie, w szczególności dotyczące Policji i jestem wdzięczny, jeśli sygnalizowane są kwestie, które wymagają podjęcia określonych działań, eliminacji pewnych uchybień czy nieprawidłowości. Każdy taki „sygnał” polecam sprawdzić, dokonać analizy i wyciągnąć stosowne wnioski, a jeśli trzeba polecam przeprowadzić czynności wyjaśniające, czy nie doszło do niewłaściwego wykonania czynności służbowych przez policjantów komendy słupeckiej, a jest to bezwzględnym obowiązkiem, jeśli prowadzone jest postępowanie przygotowawcze przez prokuraturę w sprawie dotyczącej policjantów.

Tak tez się stało po ukazaniu ww. artykułu – poleciłem zgromadzić określoną dokumentację będącą w dyspozycji KPP w Słupcy, a ponieważ Kamil S. złożył takie zawiadomienie do prokuratury poleciłem zgodnie z Ustawą o Policji przeprowadzić czynności wyjaśniające, czy nie doszło do naruszenia dyscypliny służbowej – postępowanie to po wykonaniu stosownych czynności zostanie zawieszone do czasu zakończenia postępowania przygotowawczego, które się będzie w tej sprawie toczyło.

Ponieważ zdecydowałem się skierować niniejsze sprostowanie chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jeden watek z cytowanego artykułu. To wzmiankowany fragment – „…. kolega którego spotkała ta niecodzienna sytuacja chętnie opowie o zdarzeniu. „To jest hit roku, o takich sprawach właśnie gazeta powinna pisać!” – przekonywał nas młodzieniec. Chętnie wysłuchaliśmy co miał do powiedzenia”. I dalej – „Jego adwokat mówi, że taką sprawą to się w życiu chyba nie zajmował.” – opowiadał z entuzjazmem nasz rozmówca”.

Czy to będzie taki sam „hit roku” jak sprawy przedstawione w maju 2010 r. w artykule (tego samego autora) pt. „Policjanci pobili mnie jak psa”? „Bohater” tamtego artykułu – Sławomir S. opowiadał barwnie o tym, jak brutalnie policjanci słupeccy go bili, okazywał obrażenia i złożył zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Słupcy o popełnieniu przestępstwa pobicia przez słupeckich policjantów. Śledztwo w sprawie prowadziła Prokuratura Rejonowa w Turku, zostało ono umorzono z powodu braku znamion przestępstwa i nie było żadnych przesłanek do przedstawienia jakichkolwiek zarzutów wobec policjantów.

Jak mi wiadomo w Gazecie Słupeckiej dotąd nie ukazała się żadna wzmianka o finale tamtej sprawy. Oczywiście jeśli będzie takie zainteresowanie, to służę wszelkimi informacjami. Dodam tylko, ze już w czasie ukazania się tamtego artykułu wiadomym było, że Sławomir S. był w stanie nietrzeźwości – 4 promile w wydychanym powietrzu, stosował przemoc wobec wtedy swojej partnerki życiowej (a potem żony), która płacząc prosiła o pomoc Policję, wcześniej było już tam kilka interwencji w związku ze stosowaniem przemocy przez Sławomira S.

Nie jest tajemnicą że ww. już uprzednio stosował przemoc fizyczną wobec kobiet, które pozostawały z nim we związkach, nie zaprzestał przemocy bo ukazaniu się tego artykułu a w konsekwencji został za kilka miesięcy „wezwany” przez żonę do opuszczenia w trybie natychmiastowym ich wspólnego miejsca zamieszkania.

Podkreślam raz jeszcze, ze rozumiem rolę wolnej i niezależnej prasy, wszystkim wiadomo, że na łamach „Gazety Słupeckiej” przedstawiane są problemy w sposób obiektywny, dziękuję że dziennikarze „patrzą na ręce policji”, tak jak innym instytucjom i informują społeczność lokalną, ale w takich sprawach jak przez mnie przedstawione, nie mogę milczeć i proszę w przyszłości o jak większą odpowiedzialność za słowo, bo dotyczy to najważniejszej „materii” czyli człowieka, a policjanci mają także uczucia, bliskich czy znajomych i choć, jak zawsze twierdzę należy od nich znacznie więcej wymagać, to należy nas policjantów traktować równie sprawiedliwie jak przedstawicieli innych zawodów.

Komendant Powiatowy Policji w Słupcy
podinsp. Władysław Trzaskawski

•••

Od redakcji:
Dziękujemy Panu Komendantowi za wyjaśnienia. Szkoda tylko, że wtedy, gdy prosiliśmy policję o szersze wyjaśnienia sprawy, to tak szerokich informacji nie uzyskaliśmy. Gdybyśmy posiadali wiedzę, którą komendant dzieli się z nami w liście na pewno poinformowalibyśmy o tym naszych czytelników.

  1. Pan Komendant czyta Waszą gazete!
    Z niej dowiaduje się o prewnych rzeczach. Jak ma z gazety syganł, że coś jest nie tak to działa… Czyli nie wie co się dzieje w kierowanej przez niego firmie?
    I tak by można było za każde słówko Pana złapać 😉
    Tak jak Pan to robi!
    Wolność wypowiedzi to święte prawo dziennikarza.
    A może ten chłopak mówi prawdę a Pan broni oszusta???

    Proszę się zająć robotą!
    Ponad to wiemy jak wy w tej swojej „klice” działacie…
    Ręka, rękę myje!
    A my musimy z Wami żyć i utrzymywać Was!
    Rządamy uczciwości!
    Nie jest Pan dla mnie autorytetem a i mnie Pan nie zna ale bulwersuje mnie każdorazowa niewinność Pana pracowników.
    Jest Pan w błędzie bo kiedyś ich nagramy!!!
    Przypadki pomówień przez pijaków omijam bo tu ma Pan racje.
    No to do roboty zabierajmy się bo szkoda czasu 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *