Policjant rzucił się pod pociąg

Policjant rzucił się pod pociąg
16 listopada, 2010
Z rodzicami Jolantą i Waldemarem
Z rodzicami Jolantą i Waldemarem

Wspomnienie o śp. Konradzie Jóźwiaku
30 października w Słupcy doszło do strasznej tragedii. 21- letni mieszkaniec Młodojewa postanowił odebrać sobie życie. Pogrążona w żalu rodzina i znajomi nie mogą zrozumieć dlaczego musiało dojść do tak dramatycznego w skutkach wydarzenia. Po Konradzie Jóźwiaku pozostało wiele cudownych wspomnień.

W DNIU TRAGEDII
Młody policjant pełniący służbę w Poznaniu, gdy miał wolne zazwyczaj przyjeżdżał do rodzinnego Młodojewa. Nic nie wskazywało na to, że może dojść do tragedii.

„Rano jeszcze z Konradem rozmawialiśmy o przyszłości. Pytał się o różne sprawy, kiedy pójdę na emeryturę, że jak przejdę na emeryturę to założymy wspólnie agencję detektywistyczną i wezmą mnie na ochroniarza. Był uśmiechnięty i zachowywał się jak na co dzień. Powiedział, że zamyka pewien rozdział życia i się zmienia. Bierze się do nauki, za prace. ” – mówi ojciec 21- letniego Konrada, Waldemar Jóźwiak.

Młodszy brat Konrada, Filip, wraz z ojcem przygotowywali dom przed świętem zmarłych na przyjęcie rodziny. Konrad nie chciał przeszkadzać i wyszedł sprzątać na podwórzu. Nie dawał po sobie poznać, że coś złego dzieje się w jego myślach. Wyjeżdżając do Słupcy po swoją mamę, gdy ta kończyła pracę, spytał się ojca jakie zakupy ma zrobić. Poszedł na chwilę do pokoju.

„Mówił, że dostał niezbyt przyjemny telefon od byłej dziewczyny. Powiedziałem, żeby to olał, że jest młody. Życie powinno toczyć się dalej. Powiedział mi, że nie chce nikogo skrzywdzić, tak jak skrzywdzono jego.” – dodaje ojciec 21-latka z Młodojewa.

ŚMIERĆ NA TORACH
„30 października w godzinach przedwieczornych na torowisku w Słupcy zginął 21-letni mieszkaniec Młodojewa. Policja podejrzewa, że mogło to być samobójstwo.” – informowały w dniu tragedii media. Jako pierwszy o śmierci Konrada Jóźwiaka dowiedział się jego brat Mateusz. Bracia Jóźwiakowie razem kończyli szkołę policyjną w Pile i razem służyli w poznańskim oddziale prewencji.

Jak mówi kilka dni po tragedii Mateusz Jóźwiak: „Byłem w Poznaniu, w hotelu policyjnym, w którym mieszkam. On mi przed śmiercią zadzwonił. To była godzina 17:09, byłem ostatnią osobą, z którą rozmawiał. Powiedział: kocham Cię bracie, nie martw się, zawsze będę Cię kochał. Po telefonie się zaniepokoiłem, zadzwoniłem do swojego dowódcy. 10 minut później przyjechał dowódca, zabrali mnie do sztabu dowodzenia, tam chwilę poczekałem. Za chwilę był radiowóz. Wsiedliśmy z przełożonymi i powiedziałem dowódcy żeby nie kręcił bo jestem twardym facetem i niech powie wprost. Dowódca mi powiedział, żebym przygotował się na najgorsze. Jak jechaliśmy autostradą radiowozem to ja już wiedziałem, co jest, ale nie wiedziałem jak rodzicom powiedzieć. Miałem najdłuższą w życiu jazdę z Poznania.”

Gdy Jolanta Jóźwiak, mama Konrada, skończyła pracę, dowiedziała się, że doszło do tragedii na torach w pobliżu stacji PKP. Nie wiedziała jeszcze, że jej syn popełnił samobójstwo. Dojeżdżając ze znajomym do stacji miała jeszcze nadzieję, że nic złego się nie stało.

„Pojechaliśmy prosto drogą polną przy torach i zobaczyliśmy nasz samochód. Maszynista pociągu mi powiedział: Boże, nic już nie mogłem zrobić. Komendant słupeckiej policji nie wiedział jak mi to powiedzieć. Kazał mi się uspokoić, usiąść w samochodzie i powiedział mi, że syn nie żyje. Ja strasznie krzyczałam, siostra chciała mnie zabrać na pogotowie, jak wracaliśmy i omijaliśmy radiowozy, światła samochodu padły na tory i zobaczyłam jego ciało, przeżyłam wtedy największy koszmar.” – mówi z żalem w głosie Jolanta Jóźwiak.

Na miejscu policja i prokuratura zabezpieczyły wszelkie ślady. W samochodzie znaleziono list, który Konrad zostawił na pożegnanie. Najbliższa rodzina nie dowiedziała się jeszcze, co Konrad chciał im przekazać. List został zabezpieczony przez funkcjonariuszy.

WSPOMAGAJĄ NA DUCHU

Konrad lubił swoją pracę. Zawsze starał być się dobrym człowiekiem.
Konrad lubił swoją pracę. Zawsze starał być się dobrym człowiekiem.

Rodzice i bracia Konrada nie mogą uwierzyć w to, co się wydarzyło. „Po głowach krążą nam cały czas wspomnienia. Jako policjant zawsze zwracał uwagę najpierw na człowieka, a później na przepisy. Spytał jaka jest sytuacja w domu zanim wystawił mandat gdy musiał. Gdy do nas przyjeżdżały dzieci z rodziny to zawsze lgnęły do Konrada, bo lubił się z nimi bawić. Rzucał wszystko i znajdował czas dla nich na pogranie w piłkę czy inną zabawę. Jak miał 15 lat zaczął grać w seniorach w SKP. Dowódcy w pracy zawsze go chwalili. Wychowany był rodzinnie, zawsze byliśmy razem. Posiłki jedliśmy w piątkę. Talerz dla Konrada będzie stał zawsze” – mówią najbliżsi zmarłego. „Konrad kiedyś mi powiedział: tato Ty pewnie kochasz najbardziej Filipa, bo jest najmłodszy z nas. Ja mu odpowiedziałem, że mam potężne serce i zawsze jest podzielone na cztery, dla każdego z Was jest jednakowe miejsce.” – dodał Waldemar Jóźwiak.

Od śmierci 21-letniego Konrada jego rodzinny dom w Młodojewie jest pełen ludzi. Znajomi i najbliżsi do późnych godzin nocnych wspierają na duchu rodziców i braci Konrada. „Pogrzeb był bardzo duży. Nie zwracałem jednak uwagi na to kto przyszedł pożegnać naszego syna. Wiem, że było naprawdę dużo młodych ludzi, co było naprawdę pokrzepiającym akcentem. Cieszę się, że tak dużo ludzi nas wspiera duchowo.” – mówi Waldemar Jóźwiak. Konrad od najmłodszych lat uwielbiał sport. Grał w słupeckiej drużynie SKP. Zdobywał wiele pucharów i medali na różnych turniejach.

Oprócz kolegów z drużyny Śp. Konrada pożegnali znajomi ze szkoły policyjnej, policjanci z jednostki, w której Konrad pracował, koledzy ze szkoły, sąsiedzi, przyjaciele i przede wszystkim rodzina. We wspomnieniach kolegów Konrad pozostanie jako twardo stąpający po ziemi człowiek. „Tę tragiczną śmierć bardzo wszyscy przeżyliśmy. W Młodojewie od tamtego zdarzenia o niczym innym sie nie mówi. Do dziś nie możemy uwierzyć w to, co się stało. Jeszcze tego samego wieczoru byliśmy na miejscu zdarzenia z kolegami. Wracając wstąpiliśmy do domu Konrada, była to godz. 01.00. Jego mama kazała nam usiąść i opowiadała… Oczywiście żal i rozpacz jaka temu towarzyszyła jest nie do opisania. Siedzieliśmy tylko i słuchaliśmy, bo nikt nie był w stanie odpowiedzieć na jej pytanie: Dlaczego?” – mówią znajomi Konrada Jóźwiaka.

Inni dodają, że zawsze był pewny siebie i nigdy nie dawał po sobie poznać, że coś jest nie tak. Pracę w policji traktował zupełnie normalnie, a jeszcze w wakacje cieszył się, że zamieszka w Poznaniu. „Życie napisało mu inny scenariusz. Nam jako kolegom pozostała pamięć o nim i obowiązek towarzyszenia mu w ostatniej drodze. Będziemy go zawsze miło wspominać. Do końca życia go nie zapomnimy i będziemy się modlić za jego duszę.” – dodają koledzy zmarłego.

OSTATNIE POŻEGNANIE
5 listopada, na cmentarzu parafialnym w Młodojewie pochowano śp. Konrada Jóźwiaka. Mszy Świętej pogrzebowej przewodniczył ks. Karol Brud, który pogrzebową homilię nazwał lekcją.

Niech spoczywa w pokoju…
Niech spoczywa w pokoju…

Kapłan zwracał się szczególnie do ludzi młodych, których na pogrzebie było najwięcej.: „Drodzy uczestnicy pogrzebu, w większości ludzie młodzi, bo i On przeżył zaledwie 21 lat – kwiat życia, dzisiaj rozstajemy się z Nim. Człowiek jest obdarzony przez Boga najcenniejszym darem – tym darem jest nasze życie. O mój Boże, w historii Kościoła, Polski, czy naszej parafii to nie pierwszy przypadek, gdy, w tym przypadku, młody człowiek odbiera sobie życie. Nie chcę mówić, pewnie nie ostatni, nie daj Boże. Bo przecież nie taka jest taka droga człowieka. I dzisiaj kiedy przybywamy na pogrzeb zmarłego Konrada dokładnie każdy z nas to sobie uświadamia. Może na ten pogrzeb przyszliśmy, by coś usłyszeć; oby ten pogrzeb był lekcją, bo każda śmierć człowieka jest zawsze znakiem dla pozostających, znakiem bardzo czytelnym. Oby człowiek potrafił i umiał, a nade wszystko chciał, odczytywać te znaki. (…) Z tej tragedii trzeba wyciągać wnioski. Bo jeśli podejdziemy do sprawy – Jego życia, zrobił to co chciał, i przejdziemy obok tego faktu dalej obojętnie, nic się nie zmieni. Śmierć człowieka młodego napawa wielką refleksją. Swoim odejściem zostawił straszny ból, tym wszystkim którzy Go kochali.” – mówił w swej homilii ksiądz Brud.

Kuzynka Konrada, Basia, podczas ostatniego pożegnania wygłosiła podniosłe, wzruszające przemówienie: „Trudno opanować łzy, wzruszenie, żal. Trudno zrozumieć dlaczego tak potoczyło się Twoje życie, dlaczego tak szybko i niespodziewanie odszedłeś. Gdyby tak można było cofnąć czas, porozmawiać z Tobą. Gdybyśmy zrozumieli Cię, być może Twoje serce pokonałoby tę ciężką próbę. Ale najwidoczniej tak musiało być, bo przecież wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem. Byłeś chłopakiem o ciepłym usposobieniu, niezwykle towarzyskim, zawsze z gromadką przyjaciół wokół siebie. Tak wielką radość sprawiało Ci studiowanie, czerpałeś z życia pełnymi garściami. Twoi rodzice są niewątpliwie dumni, że udało się im wychować Ciebie na wspaniałego człowieka. Praca w policji niosła ze sobą wielką odpowiedzialność za bezpieczeństwo ludzi i porządek publiczny. Wymagała od Ciebie odporności na stres, dokładności, spostrzegawczości, refleksu, dobrego wzroku. Piękną cechą Twojego charakteru była chęć niesienia ludziom pomocy, empatia. Byłeś niezaprzeczalnym optymistą, a na fotografiach pozostanie ślad twojej pogody ducha, szczerego uśmiechu, młodzieńczej świeżości. Czas przemija, coś się kończy i coś się zaczyna, ale Ty na zawsze pozostaniesz w naszej pamięci. I to nieprawda, że śmierć zabiera wszystko, nie jest też prawdą, że czas zaciera bliskość, pozostanie pamięć czystej przyjaźni. Wielu z nas spędziło z Tobą najpiękniejsze chwile dzieciństwa i młodości, sielankowy czas, kiedy życie wydawało się być tak proste i kolorowe. Wszystkie, skrzętnie chowane wspomnienia, będą dowodem tego, jak wielu ludzi Cię kochało, ile osób miało w Tobie oddanego przyjaciela, dla ilu byłeś wartościowym i inteligentnym człowiekiem.”

Konrad Jóźwiak urodził się 19 marca 1989 roku. Zmarł 30 października 2010 roku. Pozostawił rodziców Waldemara i Jolantę, braci Mateusza i Filipa, rodzinę, przyjaciół, znajomych. Niech spoczywa w pokoju…

•••

Konrad Jóźwiak od dawna lubił pisać wiersze. Rodzinie zawsze powtarzał, że kiedyś wyda tomik swojej poezji. Nie zdążył. Publikujemy kilka z jego utworów.

„Niezapomniany ktoś”

W bezkresnym łez mych ocenie
Błądzę i szukam Ciebie kochanie
Oczy Twe tak migoczące
Uwielbiam niczym słońce
Które świecąc tak w zenicie
Rozświetlało moje życie…
Jak oszukać się, zapomnieć?
Przecież wciąż mam tyle wspomnień
Byłaś muzą, byłaś blisko
Teraz nagle zgasło wszystko
Noc przychodzi… na cóż życie?!
Skoro kochać muszę skrycie
W nas obojgu drzemie siła
Która dusze dwie złączyła
Przyszła, nagle poszła sobie
Ty zostałaś w mojej głowie
Tylko ja i cztery ściany
Czuły z Tobą sen…
NIEZAPOMNIANY!!!

„Pragnienie”

Nie powiem jak bardzo jej pragnę
Bo życie me płynie pod prąd
Co czuję? Z daleka jej magię
Płynącą z dotyku tych rąk
Dłoń ta szlachetna jak jedwab
Kiedyś gładziła mą twarz
Dziś liczę dni gdy jej nie ma
Dni tych zanadto aż
Siadam nad brzegiem rzeki
Uciekłem by patrzeć w dal
Jak kochać mam skoro serce
Dawno zmieniło się w stal
Tonę i śnię snem głębokim
Czule ściskając jej dłoń
Żyję w wiecznej tęsknocie
Bezkresnej jak morza toń
Może kiedyś ją spotkam
Pękną ogniwa dwa
Spoją się wreszcie w jedno
Wypełnią smutek i żal…

„Tęsknota”

Co czuję nie widząc Ciebie?
Tylko ja sam wiem
Jak daleko jesteś?
Poza morza łez mych dnem
Tęsknię, żyję, kocham
Niby skrycie, lecz
Wiesz, ja czasem szlocham
Boli każda rzecz
Piękno, dar spełnienia
Żyłem chwilą, wiem
Wszystko jest wspomnieniem
Mego życia tłem

„Pożegnanie”

Nicy ciemna, w cieni blasku
Oddaj senne tło z potrzasku
Chcę już zasnąć, lecz nie mogę
Wzbudzasz we mnie ciszy trwogę
We śnie ona, ta jedyna
Swą miłością mnie zaklina
Niczym piętno, karci duszę
Wiedząc, że żyć bez niej muszę
A ja sennie opętany
W tę historię uwikłany
Nagle spadam, dosyć tego
Sen skończony, życia mego…

„Odnalazłem Cię…”

Pewnego dnia, gdy poznał ją
Odwrócił wzrok, czując jej dłoń
Nieśmiało tak dotykał ust
By poczuć smak, jak napój bóstw
A ona wciąż, czuwała tak
Ukryta gdzieś… dziś dała znak
I przyszedł on, zraniony… lecz
Nie odszedł stąd, to ważna rzecz
Odnaleźć to, czego się chce
Ty jesteś tam, dziś pragnę Cię
Paletą barw, jedynym snem
Szukałem Cię, dziś wszystko wiem
Usłysz mój głos, z oddali tak
Bez Ciebie ja, zbłądzony ptak
Lecz jesteś tu, nie boję się
Tak… życie me z Tobą spędzić chcę

  1. z tego co słyszałem podobno chodziło o dziewczynę. ktoś to musi zweryfikować

  2. Konrad nie Karol 😉
    Ale tak ogólnie szkoda chłopaka ;(

    (od redakcji: poprawka – Konrad)

  3. zastanawia mnie kto pisze takie głupoty, kompletnie nie orientując się w sprawie. ktoś wie, że biją dzwony, ale nie wie w którym kościele. grunt to zrobić sensację:/ po 1. pociąg był relacji Warszawa – Poznań – Szczecin, a nie odwrotnie, zatem było to przed stacją Słupca. po 2. skoro ów chłopak miał 21 lat to raczej jeszcze nie był funkcjonariuszem policji.

  4. Przestańcie znając życie na pewno będzie to sprawa życia osobistego i rodzinnego. Firma jak zawsze poprzez słowa złotoustych rzeczników obroni się sama.!!!!!!!!!!!!!!!!!!

  5. a ja słyszałem że miał niedługo już być na służbie w Słupcy jako pełnoprawny funkcjonariusz. zresztą. czy to jest różnica czy kończy szkołe policyjną czy już skończył. chłopak 21 lat nie żyje, z pewnością to zły moment żeby wytykać czy był już policjantem na służbie czy nie. Tak myślę po co taki koment. Powinno być raczej:

    Niech spoczywa w pokoju [*]

    bo chyba teraz jest niepotrzebne rozkminianie czy stało się to 200 metrów przed stacją czy za stacją… zależy od której strony się patrzy…

  6. oczywiście, że nie chodzi tutaj o „rozkminianie” tego czy to się stało tu czy tam. straszne jest to, że tak młody człowiek kończy w ten sposób życie. dlatego też uważam, że rozpowszechnianie bzdur (jak to uczynił autor tego teksu, który nawet się nie podpisał) jest niestosowne.

  7. Jak ma się 21 lat to można być policjantem… I on był pełnoprawnym funkcjonariuszem policji w dzień śmierci mineły mu 2 lata służby pracował na Oddziale Prewencji Policji w Poznaniu.Do Policji można wstąpić po ukończeniu szkoły średniej… On zaczynał służbę mając 19 lat.Jest to niepowetowana strata dla całej Policji.Konrad był bardzo mądrym facetem… szkoda że odszedł w tak młodym wieku bo firma miała by z niego dużo pociechy:(Mogę tylko pomyśleć co czuje jego brat który z nim pracował i też jest policjantem Szczere Kondolencje

  8. Ludzie przestańcie wypisywać czy był policjantem czy nie Gówno Was to powinno obchodzić. Tak był pełnoprawnym policjantem i do tego bardzo dobrym. Znałam go osobiście. I już dajcie spokój. Niech odpoczywa w spokoju,a jego rodzinie najszczersze kondolencje i wyrazy współczucia.

  9. Jego przyjaciele i bliscy wiedzą o co chodzi
    nikt więcej nie musi wiedzieć z jakiego powodu zginął

  10. z Burym chodzilem do klasy …czlowieku spoczywaj w pokoju …Słupca to dziwne „miasto”

    a poza tym a slyszalem a mowi sie chodza słuchy to podstawowe wyrazenia w tym „miescie” …

  11. wypisujecie głupoty, że to, że tamto… że nie był policjantem. A na zdjęciu, to mundur strażacki ma?

  12. Co tu dużo pisać… Nadal nie wierzę…:( Wspaniały młody człowiek odszedł:( [*]
    Do ANONS: Nie znałeś jego sytuacji więc nie określaj Go takim mianem. Nie każdy ma silną psychikę na tyle aby się z pewnymi sprawami uporać.

  13. ludzie nie znaliście Konrada.
    Nie powinniście go oceniać.
    Jego bliscy, przyjaciele, koledzy, koleżanki, znajomi i sąsiedzi wiedzą naprawdę jaki on był!
    Spoczywaj w Pokoju [*]

  14. Boze Ludzie zastanowcie sie nad sobą!!!Zginą człowiek o pięknym charakterze …o duszy prawdziwego człowieka…a /Wy wypisujecie takie głupstwa!!!nie wstyd Wam …postawcie sie na miejscu rodziny….ble…

  15. znałam Go!!!i najwazniejszce ze rodzina , bliscy i przyjaciel i znajomi wiedzą jak i co!!!a Wy nie wypisujcie takich bzdet

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *