Próba samobójcza w ośrodku wsparcia
Chwile dramatu i niepewności
W sobotę (7.08) tuż przed południem czas w Lądku zamarł na kilka długich chwil. Jeden z mieszkańców lądkowskiego ośrodka wsparcia chciał popełnić samobójstwo, skacząc z dachu byłego domu parafialnego. Na pomoc zostało wezwane pogotowie i straż pożarna.
Wszystko zaczęło się przed południem.
„Chłopak wszedł na dach i krzyczał, że skoczy bo chce sobie odebrać życie. Chyba nie mówił czemu, długo nie chciał zejść. To było naprawdę straszne. W Lądku jeszcze nie zdarzyła się taka sensacyjna sytuacja” – mówili świadkowie zdarzenia.
Ośrodek wsparcia dla dzieci i młodzieży z interwencją kryzysową w Lądku działa przy Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Słupcy. Placówka stworzona w byłym domu parafialnym przeznaczona jest dla dzieci i młodzieży w wieku szkolnym, oraz dla osób i rodzin w różnego typu kryzysach, ze szczególnym uwzględnieniem przemocy w rodzinie.
Jak dowiadujemy się z powiatowego centrum pomocy: „Ośrodek zapewnia całodobową opiekę, wyżywienie, miejsce zamieszkania dzieciom i młodzieży przebywającym w placówce typu interwencyjnego na czas kryzysu w rodzinie, bez całkowitego oddzielania dziecka od jego środowiska.”
Zapewniona jest również opieka pedagogiczno- psychologiczna, oraz pomoc prawna. Opiekunowie organizują różnorodne formy zajęć wspomagających rozwój osobowości, a stały kontakt i praca z rodziną dziecka ma na celu umożliwienie powrotu wychowanka do domu rodzinnego. Tym razem jednak opieki na moment zabrakło.
Według świadków zdarzenia, w chwili nieuwagi opiekunów jednemu z wychowanków udało się wejść na dach wysokiego budynku. Dziecko groziło, że skoczy. Wezwano odpowiednie służby ratunkowe. Na miejsce przyjechały jednostki straży pożarnej z Lądku, oraz niedawno zakupiony dla powiatowej straży wóz z wysokościowym podnośnikiem.
Jak mówią świadkowie – pod namową psychologa dziecko zeszło z dachu. Na ostatniej sesji powiatu słupeckiego starosta Mariusz Roga w swoim sprawozdaniu poinformował przybyłych na sesję, że jedna z części lądkowskiego ośrodka wymaga remontu, dlatego tymczasowo jest zamknięta.
Jak nas poinformował starosta – remont zaplanowany jest do końca roku kalendarzowego, a remontowana część w momencie zawieszenia jej działalności nie była zamieszkana przez żadną rodzinę. Część, w której przebywają dzieci i młodzież funkcjonuje normalnie. Dramatyczne chwile w Lądku potwierdza starszy kapitan Dariusz Różański z słupeckiej PSP.
Jak mówi: „W momencie przyjazdu jednostek ratunkowych dziecko schodziło już z dachu. 12-letni Szymon nie wykazywał żadnej chęci współpracy, wydawał się być zamkniętym w sobie. Po zejściu z dachu dziecko zostało zabrane do szpitala psychiatrycznego w Gnieźnie. Na miejscu były jednostki straży, pogotowie ratunkowe i policja”.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że 12- letni Szymon nie po raz pierwszy „dał w kość” opiekunom.
(…)”dał w kość”(…) – no nieźle, jak można napisać coś takiego o 12-stoletnim dziecku mającym po prostu dość tego, co go spotkało? Jeżeli ktokolwiek dostał w kość to zdecydowanie to dziecko.
ale chyba nic nie zwalnia od ludzkiego zachowania. Różni ludzie – różne problemy, ale nadal człowiekiem trzeba pozostać. chłopak 12 lat – to chyba już swój rozum ma!