Przeszła trąba powietrzna – Video

Na budynku gospodarczym zniszczona jest połowa dachu i jeden z kominów
15 czerwca, 2010
Na budynku gospodarczym zniszczona jest połowa dachu i jeden z kominów
Na budynku gospodarczym zniszczona jest połowa dachu i jeden z kominów

Takiego zjawiska atmosferycznego w okolicy nikt się nie spodziewał.
Poniedziałek (24.05) był pogodny i słoneczny, gdy nagle pod wieczór nadeszły chmury, a wraz z nimi trąba powietrzna, siejąc zniszczenie w gospodarstwie mieszkańca Skubarczewa Chrystiana Stańczaka. Na szczęście żaden człowiek nie ucierpiał.

Mieszkańcy Skubarczewa ze zdumieniem obserwowali to co ukazało się ich oczom około godz. 19.00 24 maja. Nadeszły ciemne deszczowe chmury, z których osunął się wirujący lej, niszcząc wszystko co napotkał na swojej drodze. Jak mówi sołtys Skubarczewa Jan Smarzyk – takiego zjawiska nigdy wcześniej tu nie było. Zdarzały się wichury, ale nigdy tornado. Ludzie zachodzą w głowę, skąd takie zjawisko atmosferyczne w tej okolicy, obawiając się, aby nie było powtórki.

NIKT SIĘ NIE SPODZIEWAŁ
Trąba powietrzna nadeszła niespodziewanie. przebieg poniedziałkowych zdarzeń opowiedziała nam córka właściciela zniszczonego gospodarstwa Julita Stańczak, mieszkająca wraz z tatą i siostrą po przeciwnej stronie zniszczonego domu.

– Wróciłam po południu z pracy. Było pogodne niebo. Nawet zaplanowałam sobie wywieszenie prania. Później nagle nadeszły chmury, zaczął padać deszcz, zerwał się silny wiatr. Gdy zobaczyłam to, co działo się za oknem, nie mogłam uwierzyć. Wszystko fruwało w powietrzu. Najpierw trąba powietrzna przeszła przez nasz ogródek i podwórek. Zniszczyła oranżerię z folii, zerwało trochę dachówek z domu. Potem przeszła przez ulicę na stary dom, zerwała z niego połowę dachu, podobnie z budynku gospodarczego. Wyszła przez furtkę pomiędzy budynkami, u sąsiada w sadzie wyrwała dwie jabłonie z korzeniami i skierowała się do lasu. Gdy wiatr ucichł, wszystko wyglądało jak po wojnie. Wszędzie gruz, gałęzie, wszystko porozrzucane. Zerwane linie energetyczne. Na podwórku stał zaparkowany samochód taty. Wokół niego wiatr powbijał kołki z oranżerii na głębokość kilkunastu centymetrów, a samochód ma tylko kilka zadrapań. To szczęście w nieszczęściu, bo okna w domach też są całe – mówiła Julita Stańczak.

CHYBA BABCIA NAD NAMI CZUWAŁA
Pani Julita jest wdzięczna losowi, że nikomu nic się nie stało. Jak mówiła, pół godziny wcześniej jej tata był w budynku gospodarczym zajrzeć do stojącego tam konia. Gdyby był na podwórku w momencie nadejścia tornada, nie wiadomo, czy wróciłby do domu cały i zdrowy.

– Na szczęście w tym zniszczonym domu obecnie nikt nie mieszkał. W listopadzie ubiegłego roku wyprowadziła się z niego ciocia. My mieszkamy naprzeciwko z siostrą. Planowaliśmy remont starego domu, ale jakoś nie mogliśmy się do niego zabrać. Tak sobie myślę, że chyba śp. babcia nad nami czuwała, że wyszliśmy z tego cało, a to co się stało zmobilizuje nas do szybszego wykonania remontu. Niestety to niesie ze sobą ogromne koszty. Sami niewiele możemy zrobić. Po zdarzeniu był u nas wójt Teodor Pryka i obiecał pomóc i do tej pory czekamy. Zależy nam na okryciu zniszczonego dachu folią, żeby strop nie zmókł, bo dom popadnie w ruinę. Ściany są dobre – mówiła zaniepokojona Julita Stańczak.

JEDNI WSPÓŁCZUJĄ, INNI SIĘ ŚMIEJĄ
Zaraz po przejściu trąby powietrznej na miejsce zdarzenia przybyło wielu tzw. gapiów, lecz żaden z nich nawet nie zaproponował pomocy, chociażby w uporządkowaniu powstałego pobojowiska. Jak mówi Julita, była bardzo zdenerwowana tą całą sytuacją.
Jedni współczuli, licząc się z tym, że ich też mogło coś takiego spotkać, a inni po prostu się z tego śmiali.

Jedno jest pewne. Mieszkańcy okolicznych domostw powinni się cieszyć, że tornado nie skierowało się wzdłuż wioski, gdzie dokonałoby znacznie większych zniszczeń, oraz że miało stosunkowo niewielki zasięg, dzięki czemu ich dobytek ocalał nienaruszony.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *