Ratownicy medyczni wrócili do pracy
Do niedzieli ratownicy medyczni ze słupeckiej stacji pogotowia ratunkowego byli na zwolnieniach lekarskich. Miało to związek z obecnym w całym kraju proteście pracowników służby zdrowia. Jak poinformował dyrektor SP ZOZ Maciej Sobkowski od poniedziałkowego poranka ratownicy wrócili do pracy.
Od 14 do 17 października 90 % ratowników medycznych pracujących w słupeckim szpitalu było na zwolnieniach lekarskich. Wśród mieszkańców powiatu pojawiły się obawy, że w nagłych wypadkach i stanach zagrożenia życia nie będą mogli otrzymać jak najszybszej pomocy. – Pomimo zaistniałej sytuacji pacjentów naszego rejonu zabezpiecza Specjalistyczny Zespół Ratownictwa Medycznego składający się z lekarza systemu, dwóch pielęgniarek anestezjologicznych oraz kierowcy karetki. W szpitalu działa także w sposób niezakłócony transport sanitarny, a transport międzyszpitalny zabezpiecza firma Falc Medycyna – informował w piątek dyrektor Sobkowski.
W poniedziałek zgodnie z zapowiedziami ratownicy wrócili do pracy. Między nimi, a władzami szpitala doszło do kompromisu. Podwyżki mają dostać zarówno ratownicy medyczni jeżdżący w karetkach jak i ci, którzy pracują na Izbie Przyjęć i transporcie medycznym.
– Na dzień dzisiejszy walczymy o godne życie. Aby pracować na jednym etacie, a nie na dwóch, czy nawet trzech. Żeby teraz zarobić coś dla siebie, dla rodziny to musimy wyrobić parędziesiąt, czy nawet paręset godzin więcej. Część moich kolegów robi ponad 300 godzin w miesiącu. W Koninie ja robię cały etat, czyli mniej więcej 168 godzin plus w Słupcy 120 godzin. To wiesz, jest kosztem mojego zdrowia i mojej rodziny. Na dzień dzisiejszy tak ten system funkcjonuje. Brakuje już wszędzie kadry, nie tylko ratowników, ale także pielęgniarek i lekarzy. Jest to wiele lat zaniedbań – powiedział w zeszłym tygodniu na łamach naszej gazety Łukasz Śmigielski, ratownik medyczny.
Zdj. szpital Słupca