Rzecz to o Panu Marianie
Chyba zauważyliście już Państwo, iż w tym okienku nie zawsze czyta się o sprawach lekkich, łatwych i przyjemnych. Te znajdziemy w innych gazetach i … biuletynach. Tym razem będzie mowa o osobie, która wprawdzie siedem lat temu odeszła z naszego grona to jednak w drugim życiu nadal twórczo pracuje tym razem dla wielbionego przez niego Pana Boga.
Miejmy nadzieję, iż tym razem jego praca zostanie lepiej oceniona i doceniona niż to co stało się za jego ziemskiego żywota. Dokładnie 23 listopada 2002 roku zmarł Marian Jarecki wybitny regionalista ziemi słupeckiej. Pan Marian zmarł niespodziewanie dla nas wszystkich w momencie, gdy był w pełni sił twórczych do dalszego pisania o różnych z nas – nie tylko słupczan – żywotach. Zdążył namalować setki obrazów, zdążył napisać kilka książek, a w kolejce czekały kolejne opracowania.
Co tydzień publikował artykuły w „Gazecie Słupeckiej”. Żył intensywnie tempem swojego ukochanego miasta. Nigdy nikomu nie odmówił wywiadu czy prelekcji. Zawsze uczynny i chłonny wiedzy, którą później potrafił -sobie znanym sposobem- przelać na papier. Od powstania był aktywnym członkiem Słupeckiego Towarzystwa Społeczno – Kulturalnego. Znany był z bezkompromisowości w sprawach dotyczących stawu przy ulicy Warszawskiej czy też pobliskiego parku. Długo by pisać o osobie, która jak nikt inny wcześniej i długo jeszcze nikt inny póżniej nie znalazła godnego siebie naśladowcy. Różnorodna twórczość Mariana Jareckiego znalazła uznanie u wielu osób i środowisk. Doceniały ją również ówczesne władze miasta i powiatu. Pan Marian był wielokrotnie odznaczany i wyróżniany. Żyć nie umierać!
No właśnie… Dziś jest mi smutno i jednocześnie mam wielki żal do wielu osób, które zrobiły nazbyt wiele, byśmy stopniowo przestali pamiętać o Marianie Jareckim wielkim słupczaninie i wzorowym patriocie. Wczoraj wychwalany, a dziś prawie zapomniany. Jeszcze niedawno całymi dniami i nocami zbierał wszelkie materiały godne zachowania dla przyszłych pokoleń, a dziś zabrakło na skromny znicz na jego grobie. Na wiosnę 2007 roku na sesji Rady Miasta Słupcy składałem interpelację z wnioskiem o nadanie fragmentowi ulicy Słonecznej imienia Mariana Jareckiego.
To był najmniejszy – według mnie – wyraz podziękowania Marianowi Jareckiemu i jego rodzinie za jego różnorodną twórczość na rzecz naszego miasta. Pomimo padających póżniej deklaracji ze strony różnych osób wniosek pozostał bez echa. Dziś pozostał jedynie wielki wstyd i bezradność. Sposób potraktowania osoby Mariana Jareckiego nie wystawia dobrego świadectwa wielu osobom. Przepraszam osoby, które poczują się dotknięte tymi słowami, ale gorycz i zażenowanie są silniejsze ode mnie. Przestałem wierzyć w lepszy los pamięci o panu Marianie. Chciałbym wierzyć, iż podobna historia już nigdy się nie powtórzy.
Felieton nie był konsultowany z najbliższą rodziną pana Mariana