Słupczanie są odpowiedzialni za swoje miasto
Z okazji inauguracji jubileuszu 720-lecia miasta z burmistrzem Słupcy rozmawia Waldemar Miernik
720-lecie to poważny jubileusz miasta – bardzo ważny dla jego mieszkańców. Ostatnio tak wielkie święto Słupca obchodziła 20 lat temu, gdy razem z 700-leciem rozpoczynały się także Wawrzynki Słupeckie. Dziesięć lat temu nikt nie obchodził jubileuszu. Skąd pomysł na takie obchody?
To prawda, że ostatnie obchody okrągłej rocznicy lokacji miasta odbyły się w 1990 roku. Dlaczego nie świętowano rocznicy 710-lecia w 2000 roku? O to należy zapytać ówczesne władze miasta. Uważam, że uroczystości rocznicowe to dobry obyczaj. Obchodzimy rozmaite rocznice w domach, są to urodziny, kolejne jubileusze zaślubin i wiele innych okazji, które zbliżają rodzinę i pozwalają nam spojrzeć za siebie – w przeszłość. Nie inaczej jest w społeczności lokalnej. Obchody rocznicowe to okazja do zadumy, refleksji, uszanowania historii i tradycji. Przecież właśnie dzięki naszym praprzodkom możemy tu żyć, mieszkać, pracować i jest to zasługa wielu pokoleń.
W końcu Słupca to jedno z najstarszych miast w Polsce. W grupie miast lokowanych na prawie niemieckim przed 1290 rokiem jest tylko około 150 nazw. Obchody 720-lecia lokacji miasta to również okazja do integracji mieszkańców i przedstawienia historii najmłodszym. Chcemy, by wzięli w nich udział słupczanie, reprezentanci jak największej liczby środowisk, stowarzyszeń, lokalnych organizacji.
Inauguracja jubileuszu nastąpiła 10 stycznia, gdy w obiegu znalazły się dukaty miejskie, czy też takim momentem była wizyta prymasa Henryka Muszyńskiego?
Obie daty dotyczą wspomnianej inauguracji. Podczas zorganizowanego 10 stycznia kolejnego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy dokonaliśmy prezentacji „dukata miejskiego”, który wtedy trafił do publicznego obiegu, a pierwszy jego egzemplarz został zlicytowany na rzecz fundacji Jerzego Owsiaka. Była to niejako świecka inauguracja 720- lecia. Tydzień później Słupcę odwiedził ksiądz prymas Henryk Muszyński i po odprawił mszę świętą w intencji miasta i jego mieszkańców. Jest w tym fakcie ukryta pewna symbolika, wzmacniająca wizerunek naszego miasta w roku jubileuszu.
Podczas homilii prymas Muszyński powiedział o Słupcy wiele ciepłych słów, wlał tym samym otuchę w serca Słupczan, a nam samorządowcom dodał sił, potrzebnych w niełatwej służbie publicznej. Ksiądz prymas powiedział również znamienne słowa – „Słupca jest naznaczona w szczególny sposób. Ma w swoim herbie pięć krzyży, które symbolizują rany Chrystusa. Znak krzyża w herbie to błogosławieństwo ale i odpowiedzialność”… Myślę, że słupczanie czują się odpowiedzialni za losy swojego miasta i kochają swoje miasto.
Olbrzymi sukces dukatów miejskich, które rozchodzą się błyskawicznie, świadczy o tym, że mieszkańcy Słupcy utożsamiają się z tym miastem, czy też zdaniem burmistrza jest inna przyczyna popularności miejskiej waluty.
Miejski dukat 6 wawrzynków jest okolicznościową monetą i do końca 2010 roku stanowi w naszym mieście równowartość rynkową 6 polskich złotych. Myślę jednak, że niewielu będzie takich, którzy położą tę monetę w sklepie przy kasie, by nabyć czekoladę czy gazetę. Naszym dukatem interesują się towarzystwa numizmatyczne, a to sygnał, że jubileuszowa moneta z biegiem czasu może nabrać o wiele większej wartości. I nie chodzi tu tylko o wartość materialną, ale o pewną symbolikę.
Przecież miasta, w których w średniowieczu bito monetę były ośrodkami ważnymi, rozwijającymi się. Fakt, że moneta znika błyskawicznie z punktów sprzedaży świadczy o tym, że był to dobry pomysł i wielu mieszkańców chce mieć tą swoistą pamiątkę z rocznicy.
Prymas Henryk Muszyński mówił o średniowiecznych latach świetności Słupcy. Czy teraźniejszość jest równie dobra? Wydaje się, że te trudne czasy wpłynęły na zainteresowanie się mieszkańców losem miasta. Niewielkie jest zainteresowanie obradami Rady Miasta. Niewielu słupczan uczestniczy w miejskich uroczystościach związanych z lokalnymi wydarzeniami i nie mówię tutaj o komercyjnych wydarzeniach artystycznych. Jakie Pana zdaniem są tego przyczyny, a może uważa Pan, że jest inaczej?
Po pierwsze nie da się porównać rzeczywistości feudalnej Polski z czasów połowy średniowiecza z demokratycznym krajem początku XXI wieku. To są zupełnie inne czasy, inny ustrój, inne mechanizmy rządzenia krajem. Nawiązując do jubileuszu, ksiądz prymas mówił o historycznych początkach naszego miasta. W obecnej rzeczywistości Słupca wykorzystuje daną jej historycznie szansę bycia miastem powiatowym, silnym kulturowo ośrodkiem w regionie.
Jesteśmy znaczącym punktem na mapie Wielkopolski, a niejednokrotnie zaistnieliśmy też na arenie ogólnopolskiej. Co do zainteresowania sesjami Rady Miasta, to myślę, że mieszkańcy bardziej czekają na efekty rządzenia, niż chcą się przyglądać głosowaniom. Rada ustanawia prawo miejscowe i uchwala budżet miasta.
Jedno i drugie ma być przyjazne dla mieszkańców, pomagać w zaspokajaniu istotnych potrzeb, takie są ich oczekiwania. Jeśli chodzi o ilość osób uczestniczących w miejskich obchodach świąt patriotycznych odpowiem w ten sposób: podczas uroczystości nie liczymy słupczan, więc trudno jest podać matematyczną wartość określającą większość lub mniejszość. W 2009 roku odbyły się trzy duże uroczystości: święto Konstytucji 3 Maja, 70-ta rocznica wybuchu II wojny światowej w dniu 1 września oraz Święto Niepodległości 11 listopada połączone z odsłonięciem tablic z nazwiskami bohaterów Ziemi Słupeckiej.
Patriotyczne obchody związane z tymi wydarzeniami sprawiły, że słupecki rynek odwiedziło naprawdę wielu Słupczan i nie było ich z całą pewnością mniej, niż w latach ubiegłych. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że było ich o wiele więcej. Ponadto w Miejskim Domu Kultury odbyło się w ubiegłym roku kilka imprez, podczas których nie było żadnego wolnego miejsca. Podobnie było w Muzeum Regionalnym, zarówno podczas muzealnej nocy, jak i odpustowych spotkań.
Komercyjnych – jak Pan to nazywa – imprez rozrywkowych w tym kontekście w ogóle nie można brać pod uwagę, bo pojawiają się na nich również mieszkańcy okolicznych miejscowości z terenu powiatu. Na marginesie dodam, że w tym roku na przykład podczas Wawrzynkowej Nocy Kabaretowej amfiteatr dosłownie „pękał w szwach” i ten pomysł będzie kontynuowany.
Wróćmy więc do jubileuszu lokacji miasta. Jak będzie on przebiegał?
Na początku roku wydany został okolicznościowy kalendarz. 12 postaci umieszczonych na kartach kalendarza związanych jest ze Słupcą. Są to między innymi Przemysł II, Apolinary Szeluto, ksiądz Szczygłowski, czy Stefan Korboński. O miejskim dukacie już mówiliśmy. W lutym w obchody wpisze się premiera nakręconego częściowo w Słupcy filmu „Przyjaciółki”.
Jest to fabularyzowany dokument biograficzny opowiadający o przyjaźni dwóch słupczanek – Grażyny Harmacińskiej i Żydówki Danusi Rosenthal. W planach jest uchwalenie przez Radę Miasta wniosku o ustanowienie patronem miasta świętego Wawrzyńca, a projekt wniosku przedstawię radnym jeszcze w lutym.
Decyzję w tej sprawie podejmują władze kościelne, ale inicjatywa wyjdzie od samorządu. W jubileuszowym roku chcemy odbudować kolumnę z figurą świętego Wawrzyńca u zbiegu ulic Tysiąclecia i Traugutta. Uroczysty charakter będą miały słupeckie „Wawrzynki”, odpustowe spotkania czy „Noc w muzeum” – wszystkie te imprezy nawiążą do tegorocznej rocznicy.
Zaakcentujemy ją również podczas obchodów 20-lecia samorządu terytorialnego i 45-lecia Miejskiego Domu Kultury. Wydarzeń większego formatu będzie sporo, ale liczymy również na inicjatywy mieszkańców. Będą oni mogli wykazać się inwencją podczas konkursu organizowanego przez muzeum na kartkę urodzinową dla miasta czy podczas konkursu makiet Słupcy.
Takim trwałym prezentem dla mieszkańców i osób odwiedzających nasze miasto ma być też tzw. miejska trasa turystyczna czyli oznakowanie tablicami informacyjnymi miejsc, które warto zobaczyć w naszym mieście. Na jesieni planowana jest konferencja pod nazwą „Civitas Slupca”. Myślę, że jubileuszowy rok 2010 będzie pełen niezapomnianych wydarzeń.
Bardzo kontrowersyjny wywiad redaktora z burmistrzem! Tak trzymać, ostre pióro, że ho,ho