Uderzył w dom, zginął na miejscu
Tragiczny wypadek młodego kierowcy
Młody mężczyzna samochodem marki volkswagen passat wracał do domu z Konina. W miejscowości Myślibórz (3 kilometry od domu). 20-latek na zakręcie nie opanował swojego auta, wypadł z drogi i po chwili uderzył w dom stojący tuż przy drodze. Siła uderzenia była tak mocna, że ściana murowanego z cegły domu zawaliła się na samochód. 20-latek zginął na miejscu. W momencie zdarzenia w domu przebywała 96-letnia kobieta.
„Państwowa straż pożarna została wezwana do wypadku w miejscowości Myślibórz, gdzie w wyniku tego zdarzenia jedna osoba zginęła na miejscu, jest to młody mężczyzna w wieku 20 lat. Jedna osoba w starszym wieku została przygnieciona gruzami budynku. Została ona wydobyta i natychmiast przewieziona do szpitala. Pędzący samochód z nadmierną prędkością po prostu wypadł z drogi, zahaczył o pobocze, zaczął się koziołkować i uderzył w szczyt tego budynku przy skrzyżowaniu” – mówił kilka chwil po wypadku kierujący akcją ratowniczą aspirant sztabowy Maciej Zając z PSP w Koninie.
Na miejsce tragedii przybyło wiele służb ratunkowych, w tym jednostki ochotniczych straży pożarnych z Myśliborza i Goliny, Państwowa Straż Pożarna z Konina, kilka radiowozów policyjnych, oraz karetki pogotowia ratunkowego z konińskiego szpitala. Straż pożarna zabezpieczyła miejsce wypadku, oraz kierowała ruchem.
Rozciągnięto taśmy, oddzielające gapiów od miejsca w którym odbywała się akcja ratunkowa. Po około godzinie od zdarzenia, na miejsce przybyła ekipa techników policyjnych, którzy dokładnie opisywali i mierzyli tor jazdy samochodu, oraz zniszczenia.
Jak mówi podinspektor Waldemar Tyrański z Wydziału Ruchu Drogowego konińskiej policji: „Około godziny 17:00 na drodze wojewódzkiej nr 467 doszło do wypadku drogowego. Ze wstępnych oględzin policyjnych wynika, że prowadzący pojazd marki volkswagen wpadł w poślizg i uderzył w dom. Kierujący pojazdem, mieszkaniec pobliskiej miejscowości, lat 20, poniósł śmierć na miejscu. Trwają bliższe ustalenia okoliczności zdarzenia. Sprawę będzie prowadził wydział dochodzeniowy policji w Koninie. Możemy stwierdzić, że pojazd jechał z dość dużą prędkością.”
Nie wszyscy mieszkańcy wyczuli powagę sytuacji tak wielkiej tragedii. Jeszcze przed godziną 18:00 wokół nieszczęśliwego miejsca, rozbitego samochodu, zniszczonego budynku, oraz przede wszystkim zwłok młodego kierowcy, zebrało się ponad 100 osób – w tym całe rodziny z dziećmi w wieku od 5 lat. Rodzice nie zwracali uwagi na to, aby dzieci nie oglądały dramatycznych scen rozgrywających się kilkanaście metrów dalej.
Policjanci i strażacy wielokrotnie apelowali do gapiów, aby uchronić dzieci przed tak drastycznymi widokami – zwłoki mężczyzny leżały przy samochodzie od momentu wyciągnięcia z rozbitego auta (około 17:30) prawie do godziny 21:00. Tłum nie malał, a rodzice nie upilnowali nawet swoich dzieci, aby nie bawiły się w okolicach miejsca wypadku.
„Rodzice zachowali się karygodnie. Nikt nie myśli o psychice tych dzieci. Czy któryś z tych rodziców w ogóle się przejął tragedią? Na miejscu wypadku była rodzina zmarłego chłopaka, wszyscy pogrążeni w żalu i smutku, oni nie mogli uwierzyć, że to się stało. Nie wiem dlaczego dla mieszkańców ten wypadek był taką atrakcją. Zginął młody chłopak, w tym roku maturę pisał. A niektórzy przyszli na wypadek po prostu popatrzeć.” – mówi dzień po wypadku jeden ze strażaków biorących udział w akcji.
„- Takiego potężnego wypadku nie było tutaj przez 100 lat na tej drodze. Kiedyś był też wypadek, ale samochód uderzył w słup, który stoi przy domu. To co tu się wydarzyło jest naprawdę wielką tragedią” – mówi córka poszkodowanej Halina Woźniak.
Z informacji które uzyskaliśmy kilka dni po wypadku wynika, że 96-letniej kobiecie nie zagraża już niebezpieczeństwo. W ubiegły piątek staruszka została wypuszczona ze szpitala.