Stałem się elementem porachunków
Odwołał się od wyroku słupeckiego sądu
Minęły już dwa lata od wypadku do którego doszło w Wymysłowie, gdy za kierownicą fiata tipo siedział młody pijany mężczyzna. Po kilkuset metrach jazdy samochód z impetem uderzył w drzewo, a ucierpieli na tym kierowca i pasażer tego auta. Po dwóch latach Emilian Wilczyński nie może pogodzić się z wyrokiem Sądu Rejonowego w Słupcy. Twierdzi bowiem, że został zmuszony do prowadzenia i grożono mu śmiercią.
UDERZYŁ W DRZEWO PO PIJAKU
Wypadek miał miejsce dokładnie 17 lutego 2008 roku późno po północy. W Wymysłowie (gmina Zagórów), prawdopodobnie nadmierna prędkość na łuku drogi, oraz utrata panowania nad pojazdem były przyczyną uderzenia w drzewo. Gdy na miejsce zdarzenia przybyły jednostki ratunkowe samochód leżał w głębokim rowie, a były w nim dwie osoby. Ratownicy musieli oświetlić teren, zanim przystąpili do ratowania osób siedzących w zmiażdżonym pojeździe. Poszkodow a n y m udzielono p o m o c y medycznej, była konieczność podania tlenu i unieruchomienia na noszach. Akcja ratownicza trwała ponad dwie godziny. Poszkodowani zostali przewiezieni do szpitala. Po badaniu okazało się, że kierujący autem miał w momencie zdarzenia około 1,3 promila alkoholu w organizmie.
BYŁEM ZMUSZONY DO KIEROWANIA!
Emilian Wilczyński przez Sąd Rejonowy w Słupcy został uznany winnym tego, że kierując samochód pod wpływem alkoholu nie dostosował prędkości jazdy do war u n k ó w drogowych, przez co po krótkiej jeździe uderzył w drzewo. Wyrok nie był prawomocny. Sprawca wypadku odwołał się od tego orzeczenia, ponieważ dla niego sprawa miała zupełnie inne podłoże.
Jak mówił w sądzie Emilian Wilczyński: „ Wtedy działałem wstanie wyższej konieczności, niosąc pomoc drugiemu człowiekowi. Było wywarte na mnie zagrożenie innych ludzi, zostałem zastraszony przez Fabiana H. i Karola J. Doszło do czynów cielesnych na mojej osobie. To nie był ich pierwszy wybryk.”
W pierwszych zeznaniach Emilian dokładnie opisał przebieg zdarzenia. Mówił, że Marek H., jego kolega z pracy, przyjechał do niego na małą imprezę, wypili trochę wódki, po czym pojechali do słupeckiej „ Karczmy” . Członkami tej imprezy byli również Fabian H. i Karol J. Podczas jazdy doszło do kłótni między Markiem, a Fabianem. Gdy doszło do rękoczynów młodzi uczestnicy podróży pobili Marka H.
„Jak wracaliśmy do domu za mostem w Lądzie drogę zajechał nam biały samochód. Doszło do kłótni i rękoczynów. Oni zagrozili mi, że jeśli chcę żyć to mam spier**. Byłem zmuszony, żeby prowadzić samochód. Przejechałem kilkaset metrów i uderzyłem w drzewo. Ja z własnej woli do tego samochodu bym nie wsiadał. Niech oni odpowiadają za swoje czyny. Moje życie przez nich się zmieniło. Nie będę za nich konsekwencji ponosił. Stałem się elementem porachunków.” – mówił w sądzie Emilian Wilczyński.
Obecnie młody mężczyzna utrzymuje się z małego gospodarstwa i renty chorobowej. Do tej pory odczuwa skutki wypadku, a od roku czeka na endoprotezę biodra.
SŁOWA EMILIANA POTWIERDZA MAREK
Poszkodowanym w tym wypadku był również Marek H., który zupełnie nie wie co odbiło jego chrześniakowi Fabianowi.
Jak mówił w sądzie Marek H.: „Między Lądem a Zagórowem Fabian uderzył mnie z tyłu w głowę i zaczął mnie szarpać. Gdy samochód zatrzymał się wysiadłem z niego i dostałem uderzenie w twarz. Gdy upadłem oni zaczęli mnie kopać. Później straciłem przytomność. Nie pamiętam co dalej się działo, o wypadku dowiedziałem się dopiero w szpitalu. Hospitalizowałem się dokładnie 2 miesiące i 1 dzień.”
Po wysłuchaniu sprawcy wypadku i świadka prokurator nie zmienił swojego zdania i nadal żądał ukarania sprawcy karą ponad 1 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata. Obrońca oskarżonego wniósł o uniewinnienie, ponieważ Emilian w czasie wypadku działał w stanie wyższej konieczności.
KARA ZA WYPADEK
Sąd Rejonowy w Słupcy po ponownym rozpatrzeniu sprawy orzekł, że Emilian Wilczyński jest winny tego, że spowodował wypadek w wyniku złamania przepisów drogowych, lecz mimo że jechał pod wpływem alkoholu, zrobił to nieumyślnie.
„Uznaje Emiliana Wilczyńskiego za winnego, nieumyślnie naruszył przepisy ruchu drogowego. Przyjmując, że oskarżony działał w stanie wyższej konieczności sąd wymierza wyrok 9 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata, oraz zakaz prowadzenia pojazdów kategorii B na 2 lata. Sąd dał wiarę co do tego iż pod wpływem przymusu Emilian Wilczyński wsiadł do tego samochodu, został zmuszony do zajęcia miejsca kierowcy i prowadzenia samochodem. Oskarżony nie ponosi winy za to, że kierował pod wpływem alkoholu, lecz ponosi winę za spowodowanie wypadku, lecz było to nieumyślne.” – mówiła podczas uzasadniania wyroku sędzia przewodnicząca.